menu

Nice 1 Liga. Śląskie derby dla GKS-u Tychy. Katowiczanie znowu zawiedli

28 października 2017, 19:37 | psz, Leszek Jaźwiecki/Dziennik Zachodni

Nice 1 Liga. Regionalne derby to pięta achillesowa GKS-u Katowice, który zbiera regularne lanie od rywali zza miedzy. Podopieczni Piotra Mandrysza przegrali już z Zagłębiem Sosnowiec, przed tygodniem z Ruchem Chorzów, a dzisiaj do kompletu z GKS-em Tychy (0:1). Dzięki zdobytemu kompletowi punktów gospodarze wydostali się ze strefy spadkowej.


fot. Lucyna Nenow

fot. Lucyna Nenow

fot. Lucyna Nenow

fot. Lucyna Nenow

fot. Lucyna Nenow
1 / 5

[przycisk_galeria]

W porównaniu do ostatniego przegranego meczu derbowego z Ruchem trener katowiczan Piotra Mandrysz dokonał pięciu zmian w składzie.Łukasza Zejdlera, Bartłomieja Kalinkowskiego, Oktawiana Skrzecza, Andreję Prokicia i Grzegorza Goncerza w wyjściowym składzie zastąpili Peter Sulek, Piotra Mandrysz Mandrysz, Dalibor Pleva, Armin Ćerimagić i Wojciech Kędziora.

Spotkanie rozpoczęło się od ataków gospodarzy, ale jedynym pożytkiem były rzutu rożne. Tyszanie mieli problemy z przebiciem się przez blok obronny gości, ich sporadyczne strzały defensywa GKS-u Katowice skutecznie blokowała. Podopieczni Piotra Mandrysza po raz pierwszy na przedpolu bramkarza GKS Tychy zawitali dopiero w 14 minucie, ale też niewiele wskórali.

Gra się jednak wyrównała, jednak piłkarzom nadal brakowało precyzji pod bramką, a strzałów było jak na lekarstwo. W 22 min z prawej strony ruszył na bramkę gości Dawid Błanik i na wysokości pola karnego dograła do Kamila Zapolnika. Piłkarz tyskiej drużyny nie mógł oddać strzału, bo na murawę powalił go Lukas Klemenz. Goście zarzekali się, że faulu nie było, ale arbiter z Koszalina po konsultacji z bocznym wskazał na "wapno". Precyzyjny strzał Piotra Ćwielonga wylądował w lewym roku bramki Sebastiana Nowak.

Odpowiedź katowiczan mogła być błyskawiczna. Po faulu na Peterze Sulku technicznym strzałem popisał się Dawid Plizga, ale bramkarz gospodarzy nie dał się zaskoczyć. Bliski wyrównania był też w 34 min Wojciech Kędziora, ale jego strzał głowa poszybował nad poprzeczką. Tyszanie też nie mieli już ani okazji ani konceptu na podwyższenie wyniku i pierwsza połowa zakończyła się ich skromnym prowadzeniem 1:0.

Zespół z Bukowej druga połowę rozpoczął z jedną zmianą. Przeciętnie grające w pierwszej połowie Dalibora Pleve zastąpił Tomasz Foszmańczyk. Joker w tali szkoleniowca GieKSy miała podnieść poziom gry. Katowiczanie nadal grali jednak bez polotu, ikry, statycznie.

W 60 min powinno być 2:0 dla gospodarzy. Po akcji kapitana Łukasza Grzeszczyka w idealnej sytuacji znalazł się Kamil Zapolnik, ale z 5 metrów źle trafił w piłkę i ta nie wpadła do siatki. Kolejną okazję na podwyższenie wyniku miał w 68 min Błanik, ale też z kilku metrów posłał piłkę obok słupka.

W ostatnich minutach obie drużyny prześcigały się w niecelnych podaniach, strzałach i nieprzemyślanych akcjach. W 83 min po kolejnym faulu druga żółta kartkę i w konsekwencji czerwoną ukarany został Maciej Mańka. Katowiczanie nie potrafili jednak tej przewagi wykorzystać i na Bukowa wrócili bez zdobyczy punktowej.

Meczu w Tychach nie oglądali kibice z Katowic. To pokłosie ich fatalnego zachowania podczas meczu z Ruchem Chorzów. Komisja Dyscypliny PZPN ukarała ich półrocznym zakazem wyjazdowym a klub dodatkowo musi zapłacić 8 tysięcy złotych.

Atrakcyjność meczu: Piotr Ćwielong
Bohater meczu: 3,5/10

#TOPSportowy24;nf - SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

[wideo_iframe]//get.x-link.pl/d47c3329-fdce-3e9d-f8ef-3eedac0ca3f6,8574df49-2057-2d1a-777f-1508234f592c,embed.html[/wideo_iframe]

Jedenastka polskich piłkarzy, którzy daliby radę w MMA


Polecamy