Nice 1 liga. Sandecja Nowy Sącz nie pozostawiła złudzeń Drutex-Bytovii
W pierwszym sobotnim meczu NICE 1 ligi Sandecja Nowy Sącz wygrała z Bytovią Bytów 3:1. Gospodarze potwierdzili, że na własnym boisku nie ma na nich mocnych, a gościom coraz mocniej zagląda widmo spadku.
fot. Adrian Maras
Przed spotkaniem w zasadzie nikt nie mógł przewidzieć, która ekipa będzie zwycięską, głównie z tego powodu, że Bytowianie do tej pory za każdym razem pokonywali Sandecję, zaś gospodarze dzisiejszego spotkania zajmują w tabeli ligowej znacznie wyższą pozycję. W bój Radosław Mroczkowski wysłał swój optymalny skład, z Maciejem Korzymem w ataku, oraz Mateuszem Wdowiakiem i Maciejem Małkowskim w środku pola. Gracze Adriana Stawskiego musieli poradzić sobie bez kilku ważnych ogniw, stąd główną rolę miał pełnić Alen Ploj.
Od pierwszych minut można było spodziewać się meczu pełnego walki, głównie w środku pola, bowiem przez pierwszych kilka minut, aż do 300 sekundy i okazji Wojciecha Wilczyńskiego, żadnego zagrożenia z obu stron nie było kosztem dość ostrej gry z obu stron. 3 minuty po pierwszej szansie Bytowian, bramce gości zagroził Maciej Korzym strzałem po dośrodkowaniu Macieja Małkowskiego z rzutu rożnego, jednak tylko ofiarność defensywy uratowała Bytovię przed stratą gola. Od tej chwili zarówno gospodarze, jak i goście nie byli dokładni w swoich poczynaniach, stąd dość długo trzeba było czekać na pierwszą dogodną okazję.
Takowa przydarzyła się dopiero w 26. minucie po rajdzie Macieja Małkowskiego w pole karne. Gracz z numerem 8 jednak nie wykorzystał przygotowanej przez siebie samego dogodnej sytuacji. Po 9 minutach było już bardzo gorąco, a to z powodu faulu w polu karnym na Alenie Ploju, którego nie zauważył Wojciech Krztoń, co spowodowało ogromną furię sztabu trenerskiego gości. Najgorszym jest fakt, iż od tej chwili do końcowego gwizdka ani razu nie doszło do jakiegokolwiek większego zagrożenia pod którąkolwiek z bramek.
Znacznie lepiej zaczęła się druga część meczu, głównie z powodu akcji z obu stron. Jako jedną z najważniejszych trzeba zaliczyć sytuację sam na sam Sebastiana Kamińskiego, w której, gdyby nie ofiarność Radlińskiego, mogła paść pierwsza bramka w meczu. Po 240 sekundach wypracowaną indywidualnie akcję zmarnował Trochim, jednak 3 minuty później stadion oszalał, a to za sprawą pięknego gola Bartłomieja Kasprzaka po podaniu od Macieja Małkowskiego, Piłka zmierzała w samo okienko bramki po strzale z półwoleja przy pierwszym kontakcie. Po 8 minutach mieliśmy remis, bowiem pewnym uderzeniem w polu karnym po dośrodkowaniu z rzutu rożnego popisał się Bartłomiej Poczobut.
Był to najlepszy okres całego meczu, o czym świadczy okazja z minuty 70., bowiem wtedy Sądeczanie, za sprawą gola Kamila Słabego po uderzeniu w polu karnym, powrócili na prowadzenie. Na kwadrans przed końcem meczu swoją okazję marnuje Jakub Bąk, zaś w minucie 80. Bytowianie mogli już powoli rzucać ręcznik na ring, bowiem Bartłomiej Dudzic pokonał bramkarza po indywidualnej akcji, będącej skutkiem zablokowanego uderzenia piłki ze strony Macieja Małkowskiego. Ostatnim tchnieniem gości było efektowne uderzenie z rzutu wolnego w wykonaniu Kamińskiego, które Radliński piękną paradą powstrzymał przed przekroczeniem linii bramkowej. W taki sposób Sądeczanie awansowali na 4. miejsce w ligowej tabeli, a ekipa Drutex - Bytovii "umocniła" się na pozycji zagrożonej spadkiem.
Piłkarz meczu: Maciej Małkowski
Atrakcyjność spotkania: 4/10
WIĘCEJ odcinków Pod Ostrzałem GOL24;nf
Mają słabość do tatuaży! Zawodnicy Ekstraklasy z malowidłami na ciele [GALERIA]
1. LIGA w GOL24
Więcej o 1. LIDZE - newsy, wyniki, terminarz, tabela, strzelcy