menu

Nice 1 Liga. Imponująca seria Podbeskidzia przerwana! Górale zdeklasowani w Katowicach

9 maja 2018, 22:43 | Gabriel Skoczeń

W meczu 30. kolejki Nice I Ligi GKS Katowice pokonał Podbeskidzie Bielsko – Biała aż 3:0. Imponująca seria 11. ligowych spotkań bez porażki Górali zakończyła się dziś na stadionie przy ulicy Bukowej. Dzięki temu zwycięstwu Trójkolorowi wrócili na drugie miejsce w tabeli, premiowane awansem do Ekstraklasy.

GKS Katowice - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:0
fot. Lucyna Nenow / Polska Press
GKS Katowice - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:0
fot. Lucyna Nenow / Polska Press
GKS Katowice - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:0
fot. Lucyna Nenow / Polska Press
GKS Katowice - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:0
fot. Lucyna Nenow / Polska Press
GKS Katowice - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:0
fot. Lucyna Nenow / Polska Press
GKS Katowice - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:0
fot. Lucyna Nenow / Polska Press
GKS Katowice - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:0
fot. Lucyna Nenow / Polska Press
GKS Katowice - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:0
fot. Lucyna Nenow / Polska Press
GKS Katowice - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:0
fot. Lucyna Nenow / Polska Press
GKS Katowice - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:0
fot. Lucyna Nenow / Polska Press
GKS Katowice - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:0
fot. Lucyna Nenow / Polska Press
GKS Katowice - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:0
fot. Lucyna Nenow / Polska Press
GKS Katowice - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:0
fot. Lucyna Nenow / Polska Press
GKS Katowice - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:0
fot. Lucyna Nenow / Polska Press
GKS Katowice - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:0
fot. Lucyna Nenow / Polska Press
GKS Katowice - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:0
fot. Lucyna Nenow / Polska Press
GKS Katowice - Podbeskidzie Bielsko-Biała 3:0
fot. Lucyna Nenow / Polska Press
1 / 17

[przycisk_galeria]

GKS po swoich ostatnich gorszych występach do meczu z Podbeskidziem przystąpił w bojowych nastrojach. Podopieczni Jacka Paszulewicza wypadli z dwójki premiowanej awansem do Lotto Ekstraklasy. Aby wrócić na podium ligowej tabeli, katowiczanie musieli dziś zagrać o pełną pulę. Zadanie nie było jednak proste – na Bukową przyjechał jedyny niepokonany jeszcze wiosną zespół Podbeskidzia.

Pogoda w stolicy Dolnego Śląska dziś wybitnie nie sprzyjała piłkarzom. Nad stadionem na ul. Bukowej co kilka minut obserwowaliśmy solidne opady deszczu, a odgłosy uderzających piorunów momentami zagłuszały doping kibiców.

Już w pierwszej minucie zawodnicy gospodarzy udowodnili, że nie zamierzają dziś odkładać nogi. Konkretnie zrobił to Mateusz Kamiński, który po 30. sekundach od pierwszego gwizdka sędziego obejrzał żółty kartonik.

W 10. minucie zrobiło się naprawdę gorąco pod bramką Leszczyńskiego. Z prawego skrzydła mocne dośrodkowanie posłał Paweł Mandrysz, a bramkarz Podbeskidzia zamiast chwycić piłkę, wypuścił ją z rąk. Na szczęście dla zespołu gości, najbliżej futbolówki znalazł się Bougaidis, który uratował sytuację wybiciem.

Kolejne ostrzeżenie gospodarze wysłali już 10 minut później. GKS wyszedł z szybkim kontratakiem, Prokić znalazł się w dogodnej sytuacji do oddania strzału, ale wybrał podanie wycofujące do Adriana Błąda, który chociaż zdołał uderzyć na bramkę Leszczyńskiego, zrobił to niecelnie.

GieKSa dominowała na murawie. Gospodarze częściej utrzymywali się przy piłce, częściej stwarzali sobie sytuację pod bramką rywali, ale nie potrafili tej przewagi udokumentować golem. Brakowało dokładności w wykończeniu albo precyzji w ostatnim podaniu, przez co na tablicy wciąż widniał bezbramkowy remis. Mimo jeszcze kilku sytuacji gospodarzy, wynik utrzymał się do końca pierwszej połowy, a później sędzia zaprosił piłkarzy obu zespołów do szatni na przerwę. Pierwszą część meczu można podsumować przysłowiem „z dużej chmury mały deszcz”, i wcale nie był to opis panującej nad Bukową pogody.

Za to w drugiej połowie Podbeskidzie przeżyło prawdziwe gradobicie. Po zmianie stron GieKSa ruszyła do ataków, a na efekty nie musieliśmy długo czekać. Podopieczni Jacka Paszulewicza wyprowadzili dwa nokautujące ciosy, które powaliły Podbeskidzie na deski. Antybohaterem meczu stał się Rafał Leszczyński, który zawinił przy obu trafieniach. Najpierw w 52. minucie bramkarz Podbeskidzia nawet nie interweniował przy centrze Mączyńskiego. Piłka dokręcana z lewej strony boiska poszybowała nad Leszczyńskim i wpadła do siatki. Chwilę później było już 2:0. Znów pomylił się bramkarz Podbeskidzia, tym razem minął się z piłką dokręcaną z rzutu rożnego przez Adriana Błąda, a do pustej siatki skierował futbolówkę Lukas Klemenz.

Siłą Podbeskidzia w obecnym sezonie zdecydowanie nie jest ofensywa. Potwierdzenie mogliśmy zobaczyć także w dzisiejszym spotkaniu. Górale zupełnie nie mieli pomysłu na sforsowanie defensywy gospodarzy, która grała zdecydowanie i bardzo twardo, o czym świadczy liczba żółtych kartek pokazana przez sędziego. Przyjezdni swojej szansy starali się szukać w akcjach skrzydłami i po stałych fragmentach gry – bezskutecznie.

A katowiczanie szukali swojej kolejnej szansy. Niesieni dopingiem kibiców dążyli wciąż do zdobycia kolejnej bramki. Wysiłki opłaciły się w 78. minucie – Adrian Błąd wygrał przebitkę w polu karnym Podbeskidzia i kapitalnym, plasowanym uderzeniem pokonał Leszczyńskiego, który akurat w tej sytuacji był całkowicie bezradny.

Piłkarz meczu: Lukas Klemenz
Atrakcyjność meczu: 6,5/10

Rozpoznasz kibicowską przyśpiewkę? [QUIZ]

eSkadra na Mundial;nf - CIEKAWOSTKI O BIAŁO-CZERWONYCH

[wideo_iframe]//get.x-link.pl/efd9a247-7a09-e456-1cdd-fff2e5466e45,e03e03a8-8672-2501-293e-b072ff141662,embed.html[/wideo_iframe]


Polecamy