RS Active 4. Liga: Janusz Cieślak, trener Spartakusa Daleszyce: Szukamy nowych liderów
Spartakus Daleszyce po rundzie jesiennej ma na koncie 14 punktów i zajmuje 14. miejsce w tabeli RS Active 4. Ligi świętokrzyskiej. Trener Janusz Cieślak opowiedział nam o przygotowaniach do drugiej części sezonu.
fot. Dorota Prokop
Rozmowa z Januszem Cieślakiem, trenerem Spartakusa Daleszyce z RS Active 4. Ligi
Spartakus Daleszyce zimą przeszedł prawdziwą rewolucję kadrową. Janusz Cieślak stracił grupę kluczowych zawodników i musi sobie z tym radzić. Sprowadzono kilku nowych piłkarzy, w tym Senegalczyka Mike Faye. Celem jest utrzymanie w czwartej lidze świętokrzyskiej, a przy okazji promowanie młodzieży.
Czy trener Cieślak pracował kiedyś w tak ekstremalnie trudnej sytuacji kadrowej?
Bez przesady, w Spartakusie mam na treningach po 20-22 zawodników, jakoś się zebraliśmy do kupy po odejściu ważnych piłkarzy. Dużo gorzej było w Kajetanowie, Lubrzance zabrakło ludzi i nie przystąpiła do rundy, co oznaczało zniknięcie ze sportowej mapy województwa. Cieszę się, że moi podopieczni chcą pracowac, niczego nam nie brakuje, organizacyjnie jest wszystko poukładane jak trzeba. Mamy do dyspozycji siłownię w Łagowie, towarzyszy nam maser Paweł Cedro i zrobimy wszystko by jak najlepiej przygotować się do rundy wiosennej.
Przeżyłeś w jakimś klubie takie bolesne ubytki kadrowe?
Straciliśmy chyba dziewięciu zawodników. Ostrowski, Jeziorski, Brożyna, Bratek, Broniś, Blach, Hernik, ta lista jest spora. Dodajmy do tego jeszcze Daniela Wołowca i Roberta Sitarza, którzy leczą kontuzję, ale może wrócą w trakcie rundy rewanżowej. Póki co jeszcze nie mogę z nich korzystać. Takie bywa piłkarskie życie, zawsze trzeba znajdować rozwiązania. U nas testowaliśmy dwóch Gruzinów, ale zdecydowaliśmy się na Mike’a z Senegalu, który może grać na różnych pozycjach. Jego wszechstronność nam się przyda, najpierw jednak musi nadrobić zaległości na siłowni. Uczy się polskiego, zna na razie kilka słów, lecz popracujemy nad nim. W szatni komunikuje się w języku angielskim, nie brakuje mu też chęci do pracy.
Magia Sadio Mane zadziałała?
Mane Mike raczej nie zostanie, nie ta pozycja (śmiech)… Senegal wygrał z Polską na mundialu w 2018 roku, był przed Wybrzeżem Kości Słoniowej mistrzem Afryki, a reprezentanci tego kraju występują w czołowych ligach Europy, zarabiają ogromne pieniądze. Nie mam nic przeciwko temu, żeby Mike u nas się wypromował. Liczę, że zaskoczą nasi młodzi zawodnicy, a z nabytków jeszcze wspomnę o Rafale Kowalskim z Pogoni Staszów i Kryspinie Kuterze z Łysicy Bodzentyn. Szukamy dalej i liczę, że jeszcze ktoś do nas dojdzie.
To będzie stresująca wiosna?
Mnie jesień kosztowała wiele nerwów, mocno to przeżywałem. Źle wyszliśmy punktowo, co biorę na siebie. Między innymi z tego powodu też zostałem, bo chcemy naprawić sytuację. Wierzę w ten zespół i jesteśmy na etapie szukania nowych liderów. To mogą być Konrad Głowacki, Łukasz Górski, Seweryn Kaleta, oni są w stanie wpłynąć na innych, zapalić tą iskrę, bo Spartakus może być niezłym zespołem. Dół poważnie się wzmocnił, więc zapowiada się zaciekła walka o utrzymanie. Trzeba walczyć o każdy punkt.
Nie męczy cię długa zimowa przerwa?
Dwa i pół miesiąca to nie jest tak długo, kiedyś była dłuższa. Staramy się wykorzystać każdą chwilę na to by jak najlepiej przygotować się, zgrać. Oczywiście tęskni się już za meczami o punkty, gdzie odpowiedzialność jest zupełnie inna niż w sparingach. Jeszcze trochę trzeba poczekać.