menu

Piłkarze Arki Gdynia otrzymali propozycję obniżek kontraktów. Czy to jest szansa na uratowanie klubu przed bankructwem?

3 kwietnia 2020, 11:19 | szad

Piłkarze Arki Gdynia otrzymali od zarządu klubu propozycję obniżenia obowiązujących kontraktów. Ma to związek z zawieszeniem rozgrywek PKO BP Ekstraklasy na skutek epidemii koronawirusa. Już wcześniej pensje zostały "obcięte" zarządowi Arki i jej pracownikom.

Arka Gdynia ostatni mecz rozegrała u siebie 7 marca przeciwko Wiśle Płock. Potem rozgrywki zostały zawieszone i nie wiadomo, czy uda się je dokończyć.
fot. Przemysław Świderski
Arka Gdynia ostatni mecz rozegrała u siebie 7 marca przeciwko Wiśle Płock. Potem rozgrywki zostały zawieszone i nie wiadomo, czy uda się je dokończyć.
fot. Przemysław Świderski
Arka Gdynia ostatni mecz rozegrała u siebie 7 marca przeciwko Wiśle Płock. Potem rozgrywki zostały zawieszone i nie wiadomo, czy uda się je dokończyć.
fot. Przemysław Świderski
Arka Gdynia ostatni mecz rozegrała u siebie 7 marca przeciwko Wiśle Płock. Potem rozgrywki zostały zawieszone i nie wiadomo, czy uda się je dokończyć.
fot. Przemysław Świderski
Arka Gdynia ostatni mecz rozegrała u siebie 7 marca przeciwko Wiśle Płock. Potem rozgrywki zostały zawieszone i nie wiadomo, czy uda się je dokończyć.
fot. Przemysław Świderski
Arka Gdynia ostatni mecz rozegrała u siebie 7 marca przeciwko Wiśle Płock. Potem rozgrywki zostały zawieszone i nie wiadomo, czy uda się je dokończyć.
fot. Przemysław Świderski
Arka Gdynia ostatni mecz rozegrała u siebie 7 marca przeciwko Wiśle Płock. Potem rozgrywki zostały zawieszone i nie wiadomo, czy uda się je dokończyć.
fot. Przemysław Świderski
1 / 7

Klub znajdował się w bardzo złej kondycji finansowej i na skraju bankructwa, co zostało potwierdzone przez audyt, jeszcze zanim wybuchła epidemia koronawirusa. Pojawiały się informacje, że albo właściciele Arki szybko znajdą nowego inwestora, który odkupi od nich sportową spółkę akcyjną, albo też do końca sezonu dług sięgnie siedmiu milionów złotych. Stało się też jasne, że piłkarze nie mogą obecnie liczyć na regulowanie zobowiązań kontraktowych, co zresztą uczciwie przyznał na spotkaniu z nimi prezes klubu Radomir Sobczak.

Zobacz także: Cheerleaderki z Gdyni rozgrzewają kibiców do czerwoności podczas meczów Arki;nf

Obecna sytuacja, której nikt nie był w stanie przewidzieć, paradoksalnie ma jednak dla Arki pewne zalety. Piłkarze, których zaległości kontraktowe sięgają - jak ustaliliśmy - już kwot za około dwa miesiące, mogą być mniej chętni do kierowania wniosków o rozwiązanie kontraktów z winy klubu. Nie jest żadną tajemnicą, że czynią tak zazwyczaj wówczas, kiedy bliscy są porozumienia z kolejnym pracodawcą. Na skutek epidemii koronawirusa i zawieszenia rozgrywek kłopoty finansowe ma jednak obecnie nie tylko Arka, ale niemal wszystkie kluby w Polsce i Europie. Nie ulega żadnych wątpliwości, że rynek transferowy ulegnie załamaniu, a także znacząco zmniejszą się kwoty, oferowane piłkarzom. O znalezienie nowych klubów może być więc zawodnikom Arki trudno.

Zobacz także: Bez inwestora, pieniędzy, perspektyw. Arka Gdynia jest w dramatycznej sytuacji. Klubowi grozi bankructwo;nf

Dla żółto-niebieskich z pewnością korzystny byłby też wariant zakończenia rozgrywek w Polsce z opcją zrezygnowania z awansów i spadków. Klub w obecnej sytuacji, gdyby sezon miał zostać dograny do końca, ma nikłe szanse na uniknięcie degradacji. Tymczasem pozostanie na poziomie PKO BP Ekstraklasy z pewnością ułatwiłoby poszukiwanie nowego inwestora po zakończeniu epidemii koronawirusa, który spłaciłby wierzycieli, piłkarzy i wyprowadził żółto-niebieskich na prostą.

Sekretarz generalny PZPN: Zdrowie zawodników i kibiców jest najważniejsze