menu

Korespondencja Ekstraklasa.net z Charkowa: Holendrzy dominowali, ale na trybunach

18 czerwca 2012, 00:34 | Michał Mormul

Na charkowskim stadionie powtórzyła się sytuacja ze strefy kibica i jej okolic, bowiem dominującą stroną byli kibice holenderscy. Także większość miejscowych kibiców wspierała drużynę Pomarańczowych. Jednak zarówno oni, jak i Portugalczycy, przez większość część meczu nie dopingowali swojej drużyny.

Kibice na szczudłach
fot. Michał Mormul
Na meczu nie zabrakło polskich akcentów
fot. Michał Mormul
Holenderscy kibice
fot. Michał Mormul
Grupa portugalskich fanów
fot. Michał Mormul
Prezentacja przed meczem
fot. Michał Mormul
1 / 5

Dzień przed meczem

Do Charkowa dotarliśmy już w sobotę w godzinach popołudniowych. Ruszyliśmy do niego zaraz po zakończeniu spotkania Anglii ze Szwecją. Przed podróżą nie zmrużyliśmy nawet oka, bowiem uznaliśmy, iż ciekawszym zajęciem będzie degustowanie napojów, które w Polsce są, jak śpiewały Czerwone Gitary, dozwolone od lat osiemnastu. Liczyliśmy, iż uda nam się zdrzemnąć w pociągu, ale nic z tych rzeczy. Sam pojazd był wysokiej klasy. Jednak szansa na zaśniecie w nim była równie niewielka, jak na efektowne zwycięstwo reprezentacji Madagaskaru nad Brazylią. Na chwilę snu czas przyszedł dopiero po dotarciu do Charkowa. Ale na tym koniec prywaty.

Udaliśmy się w stronę centrum miasta, gdzie znajduje się charkowska strefa kibica. Od razu chcieliśmy się zorientować czy będziemy mogli obejrzeć w niej mecz Polski z Czechami. - Dziś na żywo pokażemy mecz Rosji z Grecją - usłyszeliśmy od jednej z wolontariuszek. - K*** mać - trzeba będzie poszukać innego rozwiązaniu.

Po zwiedzeniu starego miasta, które z pewnością jest warte polecenia, zaczęliśmy chodzić po miejscowych pubach i pytać się o możliwość obejrzenia meczu. W dwóch nas zapewniano, iż obejrzymy na pewno, ale panie w nim pracujące były na tyle nieogarnięte, iż średnio im ufaliśmy. W końcu udało nam się znaleźć pub irlandzki, w którym miały być puszczone oba mecze.

Spotkaliśmy w nim grupę (ok 10-osobową kibiców z Polski). - Jesteśmy z Białegostoku - oświadczył jeden z nich, wskazując na siebie oraz kolegę. Koniec końców, meczu w pubie nie obejrzeliśmy, bowiem barmani uznali, iż ciekawsza będzie rosyjska wersja Klanu... bez głosu.

Ku naszemu zaskoczeniu mecz można było obejrzeć w... strefie kibica, w namiocie Carlsberga. Atmosfery na nim praktycznie nie było, kibice polscy, rosyjscy, czy ukraińscy oglądali mecz w zupełnym spokoju. Dość powiedzieć, iż atmosfera była tam taka, jak gra piłkarzy Smudy w drugiej połowie. Kompletna klapa.

Dzień meczu

Przed meczem na ulicach Charkowa przeważającą stroną byli Holendrzy. Fani obu zespołów wierzyli w zwycięstwo swoich reprezentacji.

Charkowski stadion wielkiego wrażenia nie robi. Dało się tam zauważyć nielicznych koników, jednak ciężko jest nam powiedzieć, jakie były ceny biletów.

Sam mecz to zupełny piknik. W zasadzie brak dopingu z jednej i z drugiej strony. Holendrzy, których było znacznie więcej, odezwali się kilka razy 'Holland, Holland' tuż na początku spotkania, dołączyła się do nich także ukraińska część publiczności. Nieco bardziej ożywili się po bramce van der Vaarta, ale trwało to zaledwie chwilę.

Portugalczyków usłyszeć można było dopiero po bramce Cristiano Ronaldo, który na początku spotkania był wygwizdywany. Po bramce CR7 doping Portugalczyków został szybko zagłuszony przez gwizdy fanów Oranje.

Druga połowa zaczęła się od odśpiewania hymnów przez rodaków Marco van Bastena. Wówczas liczyliśmy, że coś ruszy w kwestii dopingu, ale nic z tych rzeczy. Totalny piknik. Kibice drużyny Paulo Bento odezwali się dopiero po drugiej bramce Cristiano Rolando, krzycząc 'Portugal ole' oraz 'Portugal'. Barwni fani reprezentacji Holandii nie dostali od swojej drużyny wiele powodów do radości podczas Euro. Część kibiców "Oranje", tych najbardziej zawiedzionych grą reprezentacji Holandii opuszczała stadion już kilka minut przed końcowym gwizdkiem.

Z Charkowa - Maciej Mormul / Ekstraklasa.net