Betclic 1 liga. Trener Stali Stalowa Wola Ireneusz Pietrzykowski: Musimy szukać punktów, bo to miejsce bezpieczne nam trochę odjeżdża
Stal Stalowa Wola przegrała z Górnikiem Łęczna i jej sytuacja w ligowej tabeli robi się coraz trudniejsza. Strata do bezpiecznej lokaty znów wzrosła i o utrzymanie będzie niezwykle ciężko.
fot. Marcin Radzimowski
Stalówka na rewanżowe spotkanie z Górnikiem Łęczna jechała pełna optymizmu. Beniaminek z Podkarpacia bardzo chciał się zrewanżować rywalom, za porażkę z pierwszego, inauguracyjnego pojedynku, w którym to Stal była zespołem lepszym, ale mimo to poniosła porażkę tracąc decydującego gola w ostatniej akcji meczu już w doliczonym czasie gry.
- Bardzo chcieliśmy się zrewanżować Górnikowi za ten pierwszy mecz w rundzie jesiennej. Tam był bardzo duży niedosyt. Tam byliśmy bliżej zwycięstwa. Wyszliśmy na ten pojedynek dość odważnie. Pierwsza połowa tak bardzo twarda. Mieliśmy problem przede wszystkim z piłkami zagrywanymi przez Adama Deje. Wiedzieliśmy w jaki sposób Górnik będzie budował grę, to nie potrafiliśmy się tam odpowiednio ustawić. W początkowej fazie meczu Górnik miał kilka dobrych pozycji. Też odpowiedzieliśmy akcjami, które mogły przynieść bramkę. W drugiej połowie trochę to skorygowaliśmy i rywale już tak łatwo nie przedostawali się pod naszą bramkę. Na pewno w tamtym okresie ten mecz był dość zamknięty, żadna z ekip nie potrafiła sobie stworzyć sytuacji bramkowych napisał:
- powiedział opiekun Stali Stalowa Wola Ireneusz Pietrzykowski.
[polecany]27046847[/polecany]
W niedzielnych zawodach obie ekipy nie stwarzały sobie klarownych sytuacji bramkowych. Stalówka kilka minut po wznowieniu miała chyba najlepszą okazję, ale nie potrafiła wykorzystać rzutu wolnego pośredniego z pola karnego rywali. Dodatkowo pierwszego gola, który właściwie wszystko rozstrzygnął straciła po błędzie bramkarza Adama Wilka, dla którego był to kolejny kiks między słupkami.
- Żałujemy, że nie wykorzystaliśmy tego rzutu wolnego pośredniego. Potem jeszcze mieliśmy sytuację Kamila Wojtkowskiego, ale już z samej końcówki spotkania, gdzie przegrywaliśmy Tracimy gola, której można było zapobiec. Mieliśmy taki moment w tym tygodniu, na którego bramkarza postawić. Podjąłem decyzję, że będzie to Adam Wilk, który ostatnio puścił tych bramek dość dużo i popełniał błędy. Niestety ta pierwsza bramka obciąża jego konto. Została nam Miedź i musimy szukać punktów, bo to miejsce bezpieczne nam trochę odjeżdża napisał:
- dodał trener Stali.
Problemy nie opuszczają ekipy ze Stalowej Woli. Groźnie wyglądającego urazu głowy nabawił się w trakcie drugiej połowy kapitan Stalówki Jakuba Banach, który jeszcze w trakcie meczu udał się do szpitala w Łęcznej na szczegółowe badania tomografem komputerowym. Szkoleniowiec beniaminka zanim dokonał przymusowej zmiany w przerwie dokonał dwóch innych roszad, które miały odmienić grę Stali. Z boiska zeszli dobrze grający Damian Urban i mający jakiś dołek Jakub Svec.
- Uważaliśmy, że lepiej zabezpieczymy to granie z Oko w środku i Kukułowiczem wyżej. Urban na pewno do przodu daje dużo, ale czasem do tyłu jest trochę słabiej. Mieliśmy problem z piłkami zagrywanymi między linie i stąd ta zmiana. Wydaje się, że w defensywie do bramki nie działo się. Kuba Svec zagrał słabszy mecz ostatnio, ale tak na dobrą on zdawał sobie z tego sprawę i chcieliśmy mu dać kolejną szansę. Jest coś takiego, że jeśli coś nie pójdzie i za chwilę chce się pokazać. W treningu wyglądał dobrze. Ewidentnie jest jakiś dołek jeśli chodzi o formę i będziemy musieli to odbudować napisał:
- stwierdził trener Stali Stalowa Wola.
Ireneusz Pietrzykowski w Stalowej Woli nie ma łatwego życia. Wiele razy grał już o swoją posadę. Przez ten prawie dwuletni okres dotychczasowej pracy w Stali osiągnął bardzo wiele. Wywalczył dwa z rzędu awanse, ale na zapleczu ekstraklasy jednak już tak dobrze nie idzie mu praca w Stali. Trener nie zastanawia się jak potoczy się jego los po zakończeniu rundy, ale ma ogromną nadzieję, że Stalówka na koniec sezonu będzie cieszyła się z utrzymania.
- Generalnie rzecz biorąc pracujemy normalnie. Te wszystkie zewnętrzne rzeczy to nic przyjemnego, to przegrywanie boli. To trzecia z rzędu nasza przegrana. Wszyscy oczekujemy punktów, zwycięstw. Wisła i Arka to zespoły jakościowe i nie naszej półce. Górnik trochę bliżej tego naszego poziomu, może delikatnie wyżej. Tu liczyliśmy, że zapunktujemy napisał:
- zakończył Ireneusz Pietrzykowski.