menu

4. liga podkarpacka. Strug Tyczyn – bolesne zderzenie beniaminka z realiami czwartej ligi [Podsumowanie rundy jesiennej]

wczoraj 14:00 | Łukasz Guźda

Odległe miejsce po rundzie jesiennej zajmuje zespół beniaminka z Tyczyna. Sympatycy drużyny trenera Grzegorza Opalińskiego na pewno inaczej sobie wyobrażali powrót po osiemnastu latach swojej drużyny na poziom 4. ligi podkarpackiej.

Zawodnicy beniaminka z Tyczyna nie mieli zbyt wielu okazji do świętowania w minionej rundzie
Zawodnicy beniaminka z Tyczyna nie mieli zbyt wielu okazji do świętowania w minionej rundzie
fot. Krzysztof Kapica

W letnim okienku transferowym w ekipie beniaminka sporo się działo. Z drużyną pracę zakończył Jacek Sowa, a więc trener, który wywalczył awans do czwartej ligi. W jego miejsce zatrudniono Grzegorza Opalińskiego, a więc bardzo głośne nazwisko w świecie podkarpackiej piłki. W Tyczynie doszło do kilku transferów. Nie były one jednak bardzo spektakularne. Rywalizację w bramce zwiększył Adam Polit. Wraz z nim z Sokoła Kamień dołączył doświadczony napastnik Mateusz Jędryas. Przyszli także, Krzysztof Haber, Kacper Benc, Przemysław Rembisz i Wojciech Lisowicz. Trzon drużyny tworzyli więc zawodnicy, którzy wywalczyli awans z okręgówki.

[polecany]27038829[/polecany]

Podstawowymi golkiperami w minionej rundzie byli Kamil Kowal i Adam Polit, którzy na zmianę bronili. Ogólnie Kamil Kowal bronił w dziesięciu meczach, a Adam Polit w siedmiu pojedynkach. Łącznie musieli wyciągać piłkę z siatki pięćdziesiąt razy, co jest najgorszym wynikiem w lidze. Drużyna grała w ustawieniu 1-3-5-2. Trójkę środkowych obrońców tworzyli najczęściej Konrad Zabawa, Jakub Ślączka i Patryk Mendoń. Na prawym wahadle zazwyczaj grał Konrad Cholewa. Z kolei po drugiej stronie trener Opaliński rotował między Wojciechem Lisowiczem, a Przemysławem Rembiszem. W środku pola praktycznie zawsze grali Adrian Wrona i Mateusz Prokop. Lewe skrzydło był zarezerwowane dla Karola Nieckarza. Po drugiej stronie najczęściej występował Kacper Benc. W ataku na początku sezonu występował Mateysz Jędryas, który wyleciał w trakcie rundy z powodu kontuzji. W jego miejsce wskoczył Bartosz Góra. Swoje szanse dostawał także Kacper Bomba. Kontuzja w trakcie rundy wyeliminowała z gry Mateusza Rejowskiego.

[polecany]27038813[/polecany]

Ekipa z Tyczyna sezon rozpoczęła od czterech porażek. Najbliżej punktów było w starciu z Orłem Przeworsk, gdzie porażka przyszła w samej końcówce. Pierwsze punkty tyczynianie zdobyli w piątej kolejce w meczu przeciwko Legionowi Pilzno. Pięknym golem na wagę zwycięstwa popisał się wówczas Mateusz Rejowski. Kolejne cztery starcia, w tym ważny mecz przeciwko Sokołowi Kamień beniaminek przegrał. Tym sposobem Strug po dziewięciu meczach miał na koncie tylko trzy punkty. Czwarte oczko podopieczni trenera Opalińskiego dopisali po remisie z Ekoballem Sanok, gdzie bramkę stracili dopiero w doliczonym czasie gry. Do największej pozytywnej niespodzianki w wykonaniu Strugu doszło w meczu dwunastej kolejki kiedy beniaminkowi sensacyjnie udało się pokonać Cosmos Nowotaniec. W końcówce rundy udało się jeszcze zremisować ze spadkowiczem z Sieniawy. Pozostałe mecze drużyna z Tyczyna przegrała.

Biorąc pod uwagę miejsce w tabeli zawodnicy z powiatu rzeszowskiego na pewno zdobyli sporo goli. Najlepszym strzelcem drużyny był Mateusz Prokop, który zdobył pięć goli, Bartosz Góra trzykrotnie wpisywał się na listę strzelców. Trzykrotnie do bramki rywali trafiał także Konrad Zabawa, który wszystkie swoje gole zdobył po stałych fragmentach. Problemem była jednak przeciekająca defensywa, która pod względem straconych bramek była najgorsza w lidze. Zderzenie z czwartą ligę dla Strugu było brutalne. Na wiosnę beniaminek nie będzie miał nic do stracenia i pewnie pokusi się o niejedną niespodziankę.

[polecany]27038749[/polecany]

- Mamy świadomość tego, że będzie bardzo trudno wydostać się strefy spadkowej, ale nie składamy broni i się nie poddajemy. Sport ma to do siebie, że jest nieprzewidywalny. Straciliśmy najwięcej bramek w lidze, ale pozytywem jest to, że dużo też strzeliliśmy. Mieliśmy plany, żeby mieć chociaż dwucyfrową zdobycz punktową. Mam bardzo ambitną drużynę, która się łatwo nie poddaje. Liczę, że po dobrze przepracowanym okresie wiosna będzie dużo lepsza. Zderzyliśmy się z inną grą, zawodnicy podkreślali, że musieli się przestawić miedzy tym co było w klasie okręgowej, a tym co jest w czwartej lidze. Bardzo dużo bramek, bo aż jedenaście straciliśmy w ostatnim kwadransie pierwszej połowy, czyli między 31, a 45 minutą. Najwięcej goli zdobyliśmy z kolei tuż po przerwie. Jest to dla mnie istotne, bo co mówiłem chłopakom w przerwie procentowało – powiedział trener beniaminka, Grzegorz Opaliński. napisał:

- W czasie rundy nie obyło się bez kontuzji. Mateusz Rejowski doznał uraz mięśnia dwugłowego. Jest to bardzo ambitny zawodnik, który dodatkowo przygotowuje się z trenerem motorycznym i w przyszłości zasługuje na szansę na grę w wyższej lidze. Na dłużej wypadł także Mateusz Jędryas. W bramce rotowałem dwoma doświadczonymi bramkarzami. Chciałem docenić ich zaangażowanie na treningach. Mieliśmy kilka meczów na styku. Z Orłem Przeworsk nie trafiliśmy karnego w doliczonym czasie gry. Z Ekoballem Sanokiem straciliśmy trzy punkty po golu w 95. minucie. Na pewno na więcej liczyliśmy w pojedynku z Sokołem Kamień. Bardzo dobrą pierwszą połowę zagraliśmy na Karpatach. Bardzo solidnie wyglądaliśmy w spotkaniu ze Stalą Łańcut. Szalony mecz zagraliśmy z Wisłokiem Wiśniowa. Nie pamiętam jako trener spotkania, żeby mój zespól strzelił pięć bramek i przegrał ten mecz. Pokazaliśmy wtedy nasz potencjał w ofensywie. W wielu starciach do momentu straty pierwszej bramki często było bardzo dobrze. Ta pierwsza bramka nas deprymowała. Stracony gol miał wpływ na psychikę zawodników i na grę w wielu aspektach w defensywie i ofensywie. Nie byliśmy w stanie się podnieść potem psychicznie. Najlepsze spotkanie zdecydowanie zagraliśmy z Cosmosem Nowotaniec. Do pozytywów jesieni można doliczyć to, że awansowaliśmy do ćwierćfinału okręgowego Pucharu Polski. Wydarzeniem dla zawodników i całego miasta będzie zagranie z Wisłoką Dębica – zakończył podsumowanie rundy jesiennej w wykonaniu swojej drużyny szkoleniowiec Strugu Tyczyn, Grzegorz Opaliński.