Nam strzelać nie kazano. Piast, Ruch, Górnik Zabrze i Podbeskidzie wiosnę witają bez goli
Ani jednej zdobytej bramki, osiem straconych, tylko dwa punkty z remisów - to bilans otwarcia śląskich zespołów: Piasta Gliwice, Ruchu Chorzów, Górnika Zabrze i Podbeskidzia Bielsko-Biała.
fot. Jakub Hereta / Polska Press
Wiosna w ekstraklasie się już zaczęła, ale piłkarze ze śląskich klubów ciągle są w zimowym śnie - tak komentuje się pierwsze tegoroczne mecze ligowe z udziałem Ruchu Chorzów, Piasta Gliwice, Podbeskidzia i Górnika. Tak złej kolejki Śląsk nie miał w tym sezonie. Pierwszy raz drużyny z tego regionu nie strzeliły ani jednej bramki, w sumie zdobywając tylko dwa punkty.
Najpierw Ruch zremisował u siebie z Zagłębiem Lubin 0:0. Niebiescy oddali w tym meczu zaledwie jeden celny strzał i mieli osiem niecelnych prób. Liderujący w tabeli gliwiczanie również bezbramkowo zremisowali - w Łęcznej z Górnikiem. Podopieczni trenera Radoslava Latala trzy razy trafili w światło bramki i mieli cztery niecelne strzały.
Podbeskidzie przegrało z Lechią w Gdańsk 0:5, a na wynik miały oczywiście wpływ dwie czerwone kartki dla Górali. Bielszczanie w tym spotkaniu tylko raz zdołali skierować piłkę między słupki i mieli pięć niecelnych prób. Górnik przyjechał z Krakowa z meczu z Cracovią z bagażem trzech goli. Zabrzańskie statystyki to pięć strzałów celnych i tyle samo niecelnych.
Dwa punkty „zdobyte” w czterech meczach śląskich drużyn, to wyrównanie niechlubnego rekordu z 20. kolejki. Wtedy Górnik zremisował 0:0 z Termaliką Nieciecza, a Piast z Legią w Warszawie 1:1. Ruch przegrał na Cichej z Jagiellonią aż 0:4, a Podbeskidzie w Szczecinie z Pogonią 0:2. W następnej kolejce zanotowano 9 punktów dla kwartetu ze śląskiego regionu- Piast pokonał Lecha Poznań 2:0, Ruch wygrał w Niecieczy 1:0, a Górnik był lepszy od Zagłębia w Lubinie - 4:2. Tylko Podbeskidzie przegrało u siebie ze Śląskiem Wrocław 0:1. 9 punktów przyniosła wcześniej 15. kolejka: Jagiellonia - Piast 0:2, Termalica - Podbeskidzie 0:2, Ruch - Lechia 3:2, Górnik - Korona 0:1.
Co jest przyczyną braku bramek autorstwa piłkarzy Ruchu, Piasta, Górnika i Podbe-skidzia w pierwszej wiosennej kolejce? Uniwersalnej odpowiedzi oczywiście nie ma, bo mecz meczowi nierówny.
Na przykład chorzowianom zabrakło nieco egoizmu w wykańczaniu sytuacji - oceniono na klubowej stronie interne-towej. Dobrą okazję do uderzenia miał Kamil Mazek, ale zdecydował się dogrywać. - Podobną sytuację miał Mariusz Stępiński, który też mógł pokusić się o uderzenie, a próbował dograć piłkę. Jeden drugiemu chce ułatwić zadanie, a czasami najprostsze rozwiązania są najlepsze - przyznał trener Ruchu Waldemar Fornalik.
Szkoleniowiec Górnika Leszek Ojrzyński miał pretensje o dokładnie odwrotne zachowania na boisku. - Mogliśmy więcej bramek dostać, ale też mogliśmy swoje strzelić, ale znowu zabrakło trafnej decyzji - zamiast podawać, to oddawaliśmy strzały, a mieliśmy bardzo dobrze ustawionych zawodników w świetle bramki - analizował trener zabrzan.
Opiekun Piasta też zauważył mankamenty w grze ofensywnej drużyny: - W pierwszej połowie zagraliśmy trochę lepiej, ale nie oddawaliśmy strzałów. Druga odsłona była znacznie gorsza - stwierdził Latal.
- Wymienialiśmy podania na połowie Górnika Łęczna, ale w sytuacji decydującej, czyli w okolicach szesnastki, za dużo było kombinacji. Mieliśmy oddawać więcej strzałów. Trener Latal mówił nam w przerwie, abyśmy tyle nie kombinowali, tylko więcej uderzali lub korzystali z wrzutek Mraza i Szeligi. Tego zabrakło - ocenił pomocnik Piasta Mateusz Mak.
Przed nami weekendowa kolejka, w której wszyscy dostaną drugą szansę na poprawienie skuteczności. Kibice ostrzą sobie zęby na Wielkie Derby Śląska Górnika z Ruchem. Już w piątek pierwszą wiosenną bramkę może zdobyć Piast.