menu

Największe transferowe niewypały Premier League w sezonie 2013/2014

4 czerwca 2014, 12:10 | Filip Błajet

Wszyscy zdążyliśmy już ochłonąć po ostatnim sezonie Premier League, więc śmiało można dokonać kolejnych podsumowań. Który transfer był najgorszy? Wybraliśmy te naszym zdanie najbardziej nietrafione, nie dokonując jednak podziału na miejsca. Kogoś brakuje?

Marouane Fellaini nie przyniósł szczęścia Manchesterowi United
Marouane Fellaini nie przyniósł szczęścia Manchesterowi United
fot. wikimedia commons

Marouane Fellaini (Manchester United) – 28 milionów funtów

Belg po fantastycznym sezonie w Evertonie przychodzi do Manchesteru United, gdzie już czeka na niego były menadżer. To musi się udać! I co? Nic z tego. Fellaini zawiódł na całej linii. Moyes z grającego za napastnikami zawodnika, zrobił z niego na powrót zaangażowanego w defensywę pomocnika, co było błędem. W ubiegłorocznych rozgrywkach 11-krotnie wpisywał się na listę strzelców, a w kampanii 2013/2014 nie strzelił żadnego gola. Mało tego, belgijski kadrowicz zaliczył tylko jedną asystę, a nawet pojedynki główkowe nie wychodziły mu tak jak dawniej. Piłkarza, wyróżniającego się efektownym afro, w minionym sezonie wiecznie coś bolało i zagrał tylko 16 spotkań w barwach United. Nie zapomniał jednak o chamskich faulach, ale za taką umiejętność włodarze Czerwonych Diabłów nie musieli płacić 28 milionów. Przecież Lee Cattermole kosztuje mniej…

Andy Carroll (West Ham) – 15 milionów funtów

Sam Allardyce chciał go mieć w składzie, mimo kontuzji rosłego napastnika. Jak chciał, to dostał, a Anglik, który miał pauzować miesiąc, pierwszy ligowy mecz zagrał 11 stycznia. Od tego czasu udało mu się wystąpić w 15 meczach, w których strzelił dwa gole. Nie ciężko więc obliczyć, że za jedną bramkę Młoty zapłaciły 7,5 miliona funtów! Wilfred Bony kosztował Swansea trzy miliony mniej, a zapewnił Łabędziom 16 goli. Ile jeszcze czasu minie, nim menadżerowie Premier League połapią się na nie zbyt wysokich umiejętnościach Andy’ego Carrolla. Jest wysoki i silny? Super, Andrzej Wawrzyk też, a w piłkę nie gra.

Pablo Osvaldo (Southampton) – 13 milionów funtów

Ten transfer nie podobał mi się od samego początku. Czy to ten sam facet, który dał w przysłowiowego „ryja” Lameli, a przy okazji miał na pieńku z każdym pracownikiem rzymskiego klubu? Reprezentant Włoch rodem z Argentyny nie czekał długo, żeby potwierdzić swoją złą sławę w Southampton, gdzie bił się z Jose Fonte. W efekcie Osvaldo dostał wilczy bilet do Turynu i barwach Świętych pewnie już nie zagra. Za nim jednak wyleciał do Włoch, zdążył zagrać w 13 meczach i zdobyć 3 gole. Na jedno świetne zagranie reprezentanta Włoch, przypadało dziesięć, po których fani Soton łapali się za głowę. Były gracz Romy nie starał się, nie walczył (nie wliczam bijatyk z kolegami z klubu) i w ogóle wyglądało, jakby mu się nie chciało. No to teraz i na St. Mary’s nikt go nie chce. Tylko tych milionów trochę szkoda…

Wilfried Zaha (Manchester United, Cardiff City) – 10 milionów funtów

Przyszedł do Manchesteru United i szalał w meczach przedsezonowych, a swoje pięć minut dostał także w angielskiej kadrze. Skończyło się dwoma spotkaniami z ławki rezerwowych w barwach Czerwonych Diabłów i wypożyczeniem do Cardiff City. W międzyczasie ponoć romans z córką Moyesa oraz mniejsze lub większe konflikty z jej ojcem. Na szkockiego menadżera Anglik narzekał, gdy już znalazł się w stolicy Walii. Problem w tym, że i tam nie zaimponował, a w 12 meczach, z których siedem zaczynał z ławki, zaliczył tylko jedną asystę. To w końcu jak – wielki talent czy wielki niewypał? Na razie Zaha bez wątpienia wpisuję się w kategorię numer 2.

Kim Kallstrom (Arsenal) – wypożyczenie około 600 tysięcy funtów

Okej, postawcie się w sytuacji Wengera. Arsenal walczy o mistrzostwo kraju i w 1/8 Champions League, przed nim wszystkie najcięższe mecze, a kontuzji dostaje Aaron Ramsey, który rozgrywa sezon życia. Co robicie? Wszystko, tylko nie wypożyczenie Kima Kallstroma. Francuski menadżer ściągnął do klubu Szweda, mimo że ten był kontuzjowany, a i zdrowy nie wniósłby raczej gry Kanonierów na niebotyczny poziom. Skończyło się to tak, że gracz Spartaka w lidze zagrał trzy razy. Tak skończyła się jego przygoda z Premier League, a przy okazji nadzieje Arsenalu na mistrzowski tytuł anno domini 2014.

Andreas Cornelius (Cardiff City) – 7,5 miliona funtów

Transfer, który krytykował nawet Vincent Tan i co dziwne w przypadku malezyjskiego biznesmena, tym razem miał rację. Duńczyka długo przygotowywany na mocne wejście do Premier League, ale to ostatecznie nie nadeszło. Były już gracz Cardiff rozegrał w jej barwach osiem ligowych spotkań, wszystkie z ławki i ciężko powiedzieć o nim cokolwiek dobrego. Po prostu był, zazwyczaj stał jak kłoda, a przy okazji kosztował ponad 7 milionów. Ostatecznie Duńczyk wrócił tam skąd przyszedł, a walijski klub jest ponad 4 miliony w plecy.

Ricky van Wolfswinkel (Norwich City) – 9 milionów funtów

Przychodził jako zbawca nadzwyczaj niemrawej ofensywy Norwich City. Chwalił się, że gra głową lepiej od Benteke czy innego Croucha. Strzelił gola w ligowym debiucie z Evertonem i na tym skończyły się jego strzeleckie popisy. Holender wart prawie dziewięć milionów funtów tylko raz trafił do siatki rywali, a Kanarki z hukiem zleciały z ekstraklasy. Zbawicielem okazał się żadnym, piłkarzem co najwyżej średniej klasy i raczej żaden klub Premier League się o niego nie pokusi. Za 9 milionów to pewnie i ja bym raz piłkę do siatki wpakował.

Erik Lamela (Tottenham) – 26 milionów funtów

Cena, za którą został sprowadzony, była dla mnie nie lada szokiem. Prawie 30 milionów funtów po jednym dobrym sezonie w Romie? No trudno, to Andre Villas-Boas bierze za swoją pracę grube pieniądze, więc pewnie wie co robi. Myliłem się. Argentyńczyk rozegrał w Premier League 9 spotkań i popisał się jedną asystą. Na początku broniono go kontuzją, ale później zawsze szczery Sherwood wypalił, że Lamela po prostu nie jest gotowy do gry w Premier League. Czyli prawie 30 milionów poszło na piłkarza, który ma jeszcze sporo pracy przed sobą, żeby w ogóle zaistnieć w angielskiej ekstraklasie. Wspomnienie letniego okienka transferowego pewnie do dziś przyprawia fanów Kogutów o palpitacje serca.

Inni zauważeni: Iago Aspas, Roberto Soldado, Arouna Kone, Diego Lugano, Emanuele Giaccherini, Johan Elmander, Danny Graham, Kostas Mitroglu, Arouna Kone

Kto Waszym zdaniem był największym transferowym kitem?

kwoty transferów za transfermark.co.uk

Śledź autora na Twitterze!