Najpierw Porto, Genoa, Mallorca, teraz HSV. Saga "gdzie zagra Rudnev" nie ma końca
"HSV poluje na następcę Petricia" - pisze Bild, "HSV znalazł napastnika" - to tytuł z Kickera , "Rudnev przyjdzie, jeśli HSV się utrzyma" - twierdzi z kolei "Hamburger Abendblatt". Spekulacje niemieckich gazet błyskawicznie zostały zamienione w fakty dokonane.
fot. Marek Zakrzewski
Można było przeczytać między innymi, że Rudnev został już sprzedany do klubu z Hamburga za 3 mln euro, choć oczywiście nic takiego nie miało jeszcze miejsca. Lech zdementował plotki i pewnie będzie to musiał zrobić jeszcze wiele razy, bo nazwisko Łotysza ma w swoich notesach wielu dyrektorów sportowych klubów z Anglii, Włoch, Niemiec, Rosji, Turcji, Hiszpanii czy Portugalii.
Najdalej w spekulacjach na temat Rudnev posunął się "Hamburger Abendblatt". Informator dziennika podał, że HSV porozumiał się już z Łotyszem w sprawie kontraktu indywidualnego, co oczywiście byłoby złamaniem przepisów transferowych UEFA. Rudnev ma bowiem z Lechem umowę do 2014 roku i poznański klub musiałby wyrazić zgodę ma takie negocjacje.
"Bild" informuje, że HSV znalazł następcę obecnego napastnika Mladena Petricia, z którym klub nie przedłuży bardzo drogiego kontraktu. 31-letni Chorwat, który występuje w Hamburgu od 2008 roku, zarabia na sezon około 2,7 miliona euro. Ma go zastąpić właśnie Artiom Rudnev, który jak pisze bulwarówka "może kosztować" około 3 mln. Jest jednak warunek - HSV musi utrzymać się w Bundeslidze. Tymczasem po czterech porażkach z rzędu klub z Hamburga znalazł się na 16. miejscu, oznaczającym grę w barażach. Póki co w HSV trwa obliczanie strat finansowych, w przypadku gdyby klub został zdegradowany do drugiej Bundesligi. Obliczono je na ponad 50 mln euro.
- Gdyby HSV nie udało sie pozyskać Rudneva, to wcale nie oznacza, że nie zobaczymy Łotysza na niemieckich boiskach. Snajperem Lecha interesują się dwie Borussie - z Dortmundu i Moenchengladbach - kończy "Bild", więc teoria, że Rudnev radykalnie traci na wartości jest kompletną bzdurą .
Można tylko zastanawiać się skąd teraz taka wrzawa wokół Rudnev, skoro "cena" za napastnika Kolejorza osiągnęła wczoraj prawie najniższy poziom od słynnego hat-tricka strzelonego przez Łotysza Juventusowi. 25 października czyli pieć miesięcy temu, cały kraj obiegła informacja, że Rudnev może trafić do FC Porto! Informację podał serwis football.fr, ale portugalskie gazety twierdziły, że to prawda.
Dziennik "Record" podał, że faktycznie w Porto jest taki plan. Były szkoleniowiec tego klubu Andre Villas-Boas chce ściągnąć do Londynu swojego niedawnego podopiecznego i gotów jest za to zapłacić 40 mln euro. W zimowym oknie transferowym. Hulka zastąpiłby snajper Lecha Poznań. Portugalczycy piszą, że przedstawiciele "Smoków" od dawna przyglądają się grze Łotysza i są gotowi wyłożyć za niego 9-12 mln euro. Media pisały, że portugalski klub musi się śpieszyć, bo zakusy na reprezentanta Łotwy robi też Zenit Sankt Petersburg i Anża Machaczkała.
Druga pod względem wysokości oferta miała nadejść z włoskiej Genui. 21 grudnia czyli trzy miesiące temu, media, powołując się na informacje infomacje La Gazzetta dello Sport" podały, że klub z Serie A jest zdeterminowany, aby wykupić Artioma Rudneva z Lecha. Rozmowy są zaawansowane , a Włosi są gotowi wydać na Łotysza nawet 7 mln euro! Takiej transakcji z polskiej ligi jeszcze nie było - czytaliśmy. Tymczasem Genoa kupiła rutyniarza Alberto Gilardino płacąc za niego 8 mln.
Zimą wielu ekspertów zastanawiało się ile wart jest Łotysz. Gdyby walczył o niego Fullham z Newcastle i na dodatek jakiś niemiecki klub łatwo Lechowi byłoby wywindować cenę do 5 mln euro. Najmniej w historii oferowała Mallorka. Wiadomość, że hiszpański klub interesuje się lechitą przywiózł w lipcu ubiegłego roku sam Jose Bakero. Czyżby szukał naiwnych i sam chciałby zarobić na tym transferze?
3 mln euro, które wymyślili Niemcy, nikogo więc w Poznaniu nie rzuca na kolana. Tym bardziej, że z tej sumy trzeba by sporo "odpalić" przedniemu klubowi Rudneva. Węgierski Zalaegerszegi zastrzegł sobie w umowie, że dostanie premię od kolejnego transferu. Według różnych źródeł to kwota od 12 do 20 procent. 10 procent to marża menedżera, kilka procent od transferu przejmą też PZPN czy okręgowy związek w Poznaniu. Wbrew niektórym opiniom, warto więc poczekać na lepszą ofertę. Po Rudneva do Poznania przyjedzie z pewnością jeszcze ktoś bogatszy od HSV.