Najlepiej pamiętam mecze z Wisłą
Rozmowa. Z Cracovią PAWEŁ SASIN przeżył radosne i smutne chwile. W niedzielę przyjedzie z Górnikiem Łęczna, by ją pokonać.
fot. fot. Łukasz Kaczanowski
- W niedzielę w Krakowie szalenie ważny mecz dla obu drużyn. Są po przejściach, mają fatalną serię.
- Nie układają się nam te spotkania tak, jak byśmy chcieli. Mam nadzieję, że będzie przełamanie. Choć, nie ma co ukrywać, gramy na trudnym terenie z podrażnioną Cracovią. Ale nawet w ostatnim meczu z Lechią, choć przegraliśmy 0:3, zostawiliśmy po sobie nie najgorsze wrażenie. Szkoda, że nie wykorzystaliśmy sytuacji, a za łatwo traciliśmy bramki. Do Krakowa przyjedziemy, by wreszcie zapunktować.
- Wyjazdy to nie jest wasza mocna strona. Na obcym terenie odnieśliście w tym sezonie tylko jedno zwycięstwo - w Płocku.
- Nie tylko wyjazdy, ostatnie mecze w ogóle się nam nie układają. Nie możemy patrzeć na to, gdzie gramy. Zostały trzy kolejki do końca roku, musimy zdobyć jak najwięcej punktów. Nie chcielibyśmy być na samym końcu, bo nawet po podziale ligi będzie nam ciężko.
- Dostaje Pan znacznie więcej szans niż w poprzednim sezonie.
- Tak, więcej gram, ale nie do końca jestem zadowolony. Wymagam od siebie więcej, bo wiem, na co mnie stać. Jestem ambitnym zawodnikiem i wierzę, że jako drużyna wyciągniemy się z dna tabeli.
- Ten sezon od początku nie układa się po waszej myśli, natomiast Cracovii wiodło się o wiele lepiej. Teraz dzielą was trzy punkty.
- Cracovia była w innej sytuacji od początku rozgrywek. Ale każda z drużyn, także my, myśli o tym, by być w górnej ósemce. Różnice są nikłe. Dwa, trzy wygrane mecze sprawiają, że można się odbić i być wysoko.
- Ogląda Pan mecze Cracovii?
- Raczej obszerne skróty. Wiem, jak gra Cracovia, poza tym trener uczuli nas na pewne sprawy.
- Jak Pan postrzega tę drużynę, która wygląda inaczej, niż w zeszłym sezonie?
- Na pewno to zespół, który chce być w górze tabeli, ma wielu ciekawych zawodników. Grałem w nim i życzę mu jak najlepiej. Chcę, by się odkuł i zaczął punktować, ale dopiero po meczu z nami.
- Kto jest najgroźniejszym rywalem w „Pasach”?
- Z pewnością Miroslav Covilo, szczególnie mocny przy stałych fragmentach gry. Także Marcin Budziński. W sumie, to można wymienić całą jedenastkę.
- Budziński akurat nie zagra, bo musi pauzować za kartki.
- Ale są inni. My musimy się skupić na sobie.
- W Łęcznej jest mała kolonia zawodników z przeszłością w Cracovii. Oprócz Pana to Łukasz Mierzejewski i Krzysztof Danielewicz. Wspominacie stare czasy?
- Oczywiście, że tak. Krzysiek przyszedł do nas najpóźniej, miał więcej okazji grać na nowym stadionie Cracovii. My pamiętamy jeszcze stary obiekt przy ul. Kałuży. Mam miłe wspomnienia z pobytu w Cracovii. Ma ona w Polsce markę klubu bardzo poukładanego i z pewnością większość piłkarzy, którzy w niej byli, wspomina ją dobrze.
- A gdyby miał Pan przywołać jeden fakt z pobytu w Cracovii, to co by to było?
- Pamiętny mecz na Suchych Stawach z Wisłą. W ostatniej akcji meczu zapewniliśmy sobie remis i utrzymanie w ekstraklasie. Pamiętam doskonale też bramkę, jaką zdobyłem na stadionie naszej rywalki. Wygrywaliśmy wtedy 1:0 do przerwy, ale mecz skończył się naszą porażką 1:4. Słabszych momentów też trochę było, jednak lepiej do nich nie wracać.
- Jeszcze daleko do końca sezonu, ale czy Pana dziwi, że Cracovia jest zamieszana w walkę na dole tabeli?
- Nie wiem, jak to wygląda od środka. Cracovia ma dobrych zawodników. Na pewno są podrażnieni, zwłaszcza po takich wynikach, jak w zeszłym sezonie.
18. kolejka ekstraklasy: Bruk-Bet - Zagłębie (pt. 18), Legia - Wisła P. (pt. 20.30), Piast - Korona (s. 15.30), Śląsk - Pogoń (s. 18), Wisła K. - Lechia (s. 20.30), Cracovia - Górnik (n. 15.30), Jagiellonia - Lech (n. 18), Ruch - Arka (pon. 18).