menu

2. liga. Trenerzy po meczu Okocimski - Nadwiślan (KONFERENCJA)

18 października 2014, 18:38 | Jakub Podsiadło

Podział punktów w sobotnim spotkaniu Okocimskiego Brzesko z Nadwiślanem Góra nie usatysfakcjonował szkoleniowców obu zespołów. – Żałujemy straconych dwóch punktów. Nasza gra i wynik po pierwszej połowie nie zapowiadały końcowego rezultatu – przyznał Adam Nocoń, szkoleniowiec beniaminka z Góry. Dariusz Siekliński z niedosytem upatrywał w remisie 2:2 (0:2) symptomów końca kryzysu w zespole "Piwoszy".

Dariusz Siekliński, trener Okocimskiego
Dariusz Siekliński, trener Okocimskiego
fot. Grzegorz Golec

Adam Nocoń (trener Nadwiślana Góra): W pierwszej połowie był dobry wynik i również dobra gra, nic nie zapowiadało końcowego rezultatu. Uważam, że 2:0 to na pewno wynik niebezpieczny i dzisiaj to się potwierdziło. Druga odsłona trochę nam nie wyszła - Okocimski szybko strzelił dwa gole i trzeba pogodzić się z tym remisem. Ten mecz był dla nas bardzo ważny, ale uważam, że Okocimski jest w podobnej sytuacji i dlatego grali z dużą determinacją. My tak samo, dlatego to był typowy mecz walki. Ważne było, żeby w kontekście tego prowadzenia tutaj w ogóle zapunktować. Żałujemy straconych dwóch punktów, aczkolwiek przed meczem wzięlibyśmy je w ciemno. Najważniejsze było uniknięcie porażki i zachowanie kontaktu w tabeli z zespołem z Brzeska. Nie wiem, czy strata dwóch bramek z Okocimskim wystawia kiepskie recenzje obronie Nadwiślana. Gospodarze niedawno strzelili gola Cracovii, a ten zespół raczej nie ma słabej defensywy. Popełniliśmy błędy, które poskutkowały tym, że nie mamy trzech punktów i na pewno nie daje to dobrej oceny zespołowi, ale wszyscy wygrywamy i wszyscy przegrywamy - dzisiaj zawiniła nie tylko obrona.

Dariusz Siekliński (trener Okocimskiego Brzesko): Nie jesteśmy usatysfakcjonowani tym wynikiem, ale jest jeden pozytywny oddźwięk tego rezultatu. W ostatnich meczach faktycznie byliśmy w lekkim kryzysie i traciliśmy śmieszne bramki. Pierwsza połowa była jeszcze "kryzysowa" - straciliśmy wręcz kabaretowe dwa gole po dwóch bezsensownych faulach naszych młodych bocznych obrońców. W drugiej połowie zobaczyliśmy tego Okocimskiego, który gra do przodu, strzela bramki, "nakręca" grę ofensywną i jest dobrze przygotowany fizycznie do gry. Wyrównaliśmy w 70. minucie i mieliśmy przed sobą jeszcze 15-20 minut gry, żeby strzelić bramkę na 3:2 - niewiele nam brakowało, bo stwarzaliśmy sytuacje i być może to dzisiaj jest najważniejsze. Z momentu kryzysowego, jakim była pierwsza połowa, weszliśmy na inny rytm gry w drugiej połowie, która w naszym wykonaniu była bardzo dobra. Na pewno widać w zespole brak Arkadiusza Garzeła, który królował w obronie, jeśli chodzi o grę głową. Z każdym przeciwnikiem tracimy śmieszne bramki. To nie są bramki po fantastycznych akcjach, tylko gole, które w praktyce strzelamy sobie sami, co jest najbardziej denerwujące. Prowadzimy grę i tracimy identyczne gole. Druga połowa to duży powiew optymizmu i myślę, że wróciliśmy na dobre tory. Przed meczem z Siarką nie możemy patrzeć na to, z kim gramy i dobrze, że obecnie mamy tylko dwóch kontuzjowanych zawodników (Błąkałę i Garzeła - przyp. red.) - wrócił Michał Guja i z meczu na mecz gra coraz lepiej; widać, że to wartościowy zawodnik. Myślę pozytywnie o spotkaniu z Siarką - mamy jeszcze kilka spotkań przed końcem rundy w listopadzie i myślę, że zdobędziemy jeszcze trochę punktów.


Polecamy