Na wiosnę GKS Bełchatów ma być silniejszy. Wrócą kontuzjowani zawodnicy
Trzej piłkarze, którzy powinni należeć do grona czołowych graczy PGE GKS Bełchatów, przechodzą rehabilitację po kontuzjach. Najbliżej powrotu jest bramkarz Maciej Krakowiak, który, jeśli nie wydarzy się nic złego, za kilkanaście dni powinien rozpocząć zajęcia na boisku. Dłużej na powrót do drużyny poczekają Damian Szymański i Norbert Misiak.
ŁKS przygotowuje się do meczu z Polonią
Po ostatnich meczach nie ma wątpliwości, że bełchatowianom brakuje jakości, a cała trójka powinna być sporym wzmocnieniem. Krakowiak przed kontuzją był podstawowym bramkarzem GKS, Szymański jako jeden z nielicznych nieźle spisywał się w poprzednim sezonie, a pozyskany z Legii Warszawa Norbert Misiak też uchodzi za wielki talent.
Szymański i Misiak rehabilitację rozpoczęli w poniedziałek, natomiast Krakowiak kilka dni wcześniej. Bramkarz bełchatowskiego zespołu doznał pęknięcia piątej kości śródstopia w prawej nodze, a obecnie, po zdjęciu gipsu, pracuje nad stabilizacją stawu skokowego i wzmocnieniem pozostałych partii mięśni. - Od obrazu zdjęciu rentgenowskiego będzie zależało, kiedy Maciek będzie mógł rozpocząć zajęcia z pozostałymi bramkarzami - informuje Michał Antczak, rzecznik prasowy bełchatowskiego klubu.
Trener Rafał Ulatowski nie może doczekać się powrotu Szymańskiego i Misiaka, którzy w tym sezonie jeszcze nie zagrali. Ten pierwszy, który - gdy jest zdrowy i formie - może być czołowym polskim defensywnym pomocnikiem, 5 miesięcy temu doznał zerwania ścięgna Achillesa i przeszedł operację. Pierwszą część rehabilitacji piłkarz GKS przeszedł w Łodzi, a teraz wzmacnia mięśnie przed powrotem do zajęć z drużyną. Jest bardzo prawdopodobne, że w listopadzie będzie mógł rozpocząć lekkie treningi. Biorąc pod uwagę fakt, że ostatni mecz w tym roku zespół Ulatowskiego rozegra 28 listopada jest raczej pewne, że Szymański do gry wróci dopiero w rundzie wiosennej.
Z kolei Misiak, który miał być jednym z najważniejszych motorów napędowych bełchatowskiej drużyny, tuż przed rozpoczęciem sezonu zerwał więzadła krzyżowe w kolanie i 2,5 miesiąca temu przeszedł zabieg ich rekonstrukcji. Piłkarz tuż przed urazem uzgodnił warunki kontraktu z GKS, a bełchatowski klub postanowił, że go nie zostawi w tak trudnej sytuacji i podpisał umowę. Piłkarz do tej pory rehabilitował się w Warszawie, ale już trafił do Bełchatowa. - Praca nad powrotem do sprawności fizycznej ma potrwać jeszcze około 3,5 miesiąca - dodaje Antczak.
Na razie zatem bełchatowski zespół musi radzić sobie w dotychczasowym składzie. W najbliższą sobotę o godz. 17 drużyna Ulatowskiego podejmie na swoim stadionie Sandecję Nowy Sącz i musi wreszcie zwyciężyć. W ostatnich pięciu spotkaniach GKS zdobył tylko 4 punkty ani razu nie wygrywając i niebezpiecznie zbliżył się do dolnych rejonów tabeli. Dla młodego zespołu - bełchatowianie są najmłodszą drużyną w pierwszej lidze - będzie to trudny sprawdzian, tym bardziej, że w Sandecji nie brakuje doświadczonych piłkarzy.