menu

Na czym polega fenomen Piasta? Trafione transfery i dobre przygotowanie fizyczne

11 listopada 2015, 13:20 | Tomasz Kuczyński/Dziennik Zachodni

Na czym polega fenomen gliwickiego mistrza jesieni? Trafione decyzje kadrowe oraz czeski trener, który wie, jak trzymać w ryzach piłkarzy.

Radoslav Latal dobrze przygotował piłkarzy pod względem fizycznym
Radoslav Latal dobrze przygotował piłkarzy pod względem fizycznym
fot. Arkadiusz Gola / Polska Press

Andrzej Niemczyk, były trener kadry siatkarek: Mój piąty set, to wygrana z rakiem

Gliwicki zespół został mistrzem jesieni i ciągle wiele osób zastanawia się na czym polega fenomen Piasta. - Jeszcze przed rozpoczęciem sezonu mówiłem, że ten eksperyment skończy się wielką katastrofą lub... wręcz odwrotnie - odpali tak jak nikt się spodziewa - uśmiecha się Grzegorz Muzia, wieloletni rzecznik prasowy klubu i redaktor naczelny portalu piast.gliwice.pl.

Eksperyment polegał oczywiście na wymianie składu. - Trafiono z decyzjami personalnymi, wszyscy zawodnicy ściągnięci do pierwszego składu po prostu się sprawdzili. Wcześniej różnie z tym bywało. Pojawienie się w Gliwicach takich graczy jak Nespor czy Vacek, to zasługa trenera Latala - dodaje Muzia.

W klubie nie kryją, że treningi u Latala są o wiele intensywniejsze niż u jego poprzednika Angela Pereza Garcii. Zespół został bardzo dobrze przygotowany pod względem fizycznym. - Dlatego już nie tracimy bramek w końcówkach spotkań, gramy do końca - podkreśla Muzia.

Ważną postacią w Piaście jest asystent Latala Iri Necek, który przywiązują dużą wagę do przygotowania fizycznego piłkarzy. Zawodnicy sami przyznają, że zajęcia są dość intensywne. Jest też większa dyscyplina niż u Hiszpana Pereza.

Latal umiejętnie tonuje nastroje w szatni Piasta, powtarzając, że do końca sezonu jeszcze daleko i przyjdą trudne momenty. Z drugiej strony, po porażce u siebie z Koroną 0:1, podnosił na duchu piłkarzy. - Mówił nam możemy nadal chodzić z podniesionymi głowami, że nikt na nas nie stawiał, a ciągle jesteśmy na #pierwszym miejscu z tak dużą przewagą nad rywalami - zdradził wtedy kapitan drużyny Radosław Murawski.

Dziennik Zachodni


Polecamy