menu

Na co stać w tym sezonie Podbeskidzie?

16 sierpnia 2012, 13:04 | Dominik Wardzichowski

W poprzednim sezonie, absolutny beniaminek z Bielska-Białej zajął dwunaste miejsce w ligowej stawce. A warto zauważyć, że gdyby nie fatalna końcówka, "Górale" mogli uplasować się dużo wyżej. W nadchodzących rozgrywkach celem podopiecznych trenera Roberta Kasperczyka, będzie lokata w pierwszej dziesiątce. Czy bielszczanom uda się zrealizować stawiane przed nimi cele?

Wśród piłkarskich ekspertów, ludzi, którzy doskonale znają się na polskiej ekstraklasie, panuje powszechna opinia, iż drugi sezon beniaminka w ekstraklasie jest najtrudniejszy. I trudno się z nimi nie zgodzić, tym bardziej że tą opinię potwierdzają statystyki.

Beniaminek swój pierwszy sezon gra zazwyczaj na tzw. euforii awansu. Nowa drużyna w elicie zawsze stanowi swoistą zagadkę taktyczną dla „ligowych wyjadaczy”. I nie inaczej było z Podbeskidziem. Co prawda, jeśli chodzi o ową euforię to "Górale" zostali jej bardzo szybko pozbawieni, bo już w drugiej kolejce poprzedniego sezonu, GKS Bełchatów rozgromił Podbeskidzie 5:0. Po tym meczu eksperci wskazywali Podbeskidzie jako murowanego kandydata do spadku, a w klubie zaczęto się zastanawiać czy Ci piłkarze są w stanie utrzymać ekstraklasę dla Bielska-Białej.

Po kompromitacji w Bełchatowie, trener Robert Kasperczyk zmienił ustawienie swojej drużyny. Z systemu 4-4-2 przeszedł na grę pięcioma zawodnikami w środku pola, z dwoma defensywnymi pomocnikami i tylko jednym napastnikiem. Jak się później okazało był to strzał w dziesiątkę.

Górale z meczu na mecz grali coraz lepiej. A pierwsza historyczna wygrana w ekstraklasie, na Łazienkowskiej przeciwko Legii była zwieńczeniem doskonałej pracy całego sztabu szkoleniowego. Później Bielszczanie potrafili jeszcze wygrać w Krakowie z tamtejszą Wisłą 1:0. I o Podbeskidziu śmiało można było mówić: „Pogromcy mocarzy”.

Ostatecznie drużyna z pod Klimczoka zakończyła ligowe rozgrywki na 12. miejscu w sezonie 2011/2012.

Przed obecnym sezonem w stolicy Podbeskidzia pożegnano się z kilkoma zawodnikami. W barwach Podbeskidzia nie zobaczymy już m.in. Tomasza Górkiewicza, Macieja Rogalskiego, Łukasza Mierzejewskiego, Adriana Sikory, Ondreja Sourka oraz Liada Elmalicha. Jednak zdecydowanie największą stratą jest odejście Sylwestra Patejuka. Najlepszy zawodnik poprzedniego sezonu, zdecydował się kontynuować swoją karierę w ekipie aktualnego Mistrza Polski, Śląska Wrocław.

Do zespołu Podbeskidzia latem dołączyli za to następujący piłkarze:

Kamil Adamek – młody, perspektywiczny napastnik sprowadzony z Drzewiarza Jasienica. W poprzednim sezonie imponował skutecznością, co zaowocowało transferem do ekstraklasy.

Fabian Pawela – rosły napastnik w poprzednim sezonie bronił barw Czarnych Żagań. W Bielsku-Białej ma być konkurencją dla Roberta Demjana.

Damian Chmiel – powraca z wypożyczenia do GKS-u Katowice, gdzie zaliczył udany sezon. Trener Kasperczyk widzi w nim spory potencjał.

Mateusz Niechciał – lewy obrońca sprowadzony z Sandecji Nowy Sącz. Ma walczyć o miejsce z Krzysztofem Królem.

Michal Piter-Bucko – stoper rodem ze Słowacji. Robert Kasperczyk widzi w nim jednego z kluczowych graczy zespołu.

Damian Szczęsny – ostatnio występował w GKS-ie Tychy. Bardzo szybki z dobrą techniką i dryblingiem. Ma być następcą Sylwestra Patejuka.

Nowi zawodnicy już od początku rozgrywek zostaną rzuceni na głęboką wodę, gdyż Podbeskidzie ma wyjątkowo ciężki terminarz. Na początek inauguracja w Białymstoku, a następnie arcytrudne spotkania z Wisłą Kraków, Legią Warszawa oraz Śląskiem Wrocław.

Trener Kasperczyk ,jak i sami zawodnicy potwierdzają, że tworzą kolektyw. W zespole nie ma wielkich gwiazd, ale jest za to ogromna konkurencja o miejsce w wyjściowej jedenastce. Gdy jeszcze dołożymy do tego góralski charakter zawodników Podbeskidzia, ten sezon wcale nie musi okazać się gorszy od poprzedniego.


Polecamy