Rosja - Korea Południowa LIVE!
Dwanaście lat trwała nieobecność reprezentacji Rosji na Mistrzostwach Świata. W pierwszym meczu Mistrzostw Świata, na których ekipa Fabio Capello chce dotrzeć co najmniej do półfinału, zmierzy się z Koreą Południową. Azjaci od dawna grają regularnie na Mundialu, ale w meczach towarzyskich razili kiepską formą.
Jeśli awansować, to tylko z grupy H. Takie myślenie zdominowało umysły Belgów, Algierczyków, Rosjan i Koreańczyków. Rzeczywiście na papierze sytuacja w ostatniej z grup wygląda na najbardziej wyrównaną. Faworytem jest oczywiście aspirująca do roli czarnego konia Belgia, ale pozostała trójka wydaje się mieć, przynajmniej na ten moment, identyczne szanse na drugie miejsce. O tym, kto pierwszy przybliży się do fazy pucharowej przekonamy się już dzisiaj w nocy.
Starcie Rosji z Koreą Południową nie zwiastuje piłkarskich fajerwerków. Obie ekipy pozostają dosyć anonimowe dla kibiców z całego świata. Właśnie w Brazylii mają się postarać o jak największy rozgłos oraz zburzenie panujących mitów.
Powrót po latach
Czasy, kiedy ekipa ZSRR była czwarta na świecie i regularnie docierała co najmniej do ćwierćfinału zachowują się w pamięci tylko starszych kibiców. Rosjanie wspominają zamierzchłe sukcesy z równie wielką tęsknotą co Polacy cud na Wembley. Trudno się dziwić. Z wyjątkiem półfinału Euro 2008, "Sborna" funduje pasmo ciągłych rozczarowań. Z Mistrzostw Świata za każdym razem odpadała w fazie grupowej. Dość powiedzieć, że ostatni raz grała na Mundialu w 2002 roku w Korei i Japonii. Do grona 32 najlepszych drużyn świata powraca po dwóch edycjach i dwunastu latach nieobecności.
- Mamy jeden cel, chcemy wygrywać każde spotkanie. W mojej opinii jak najbardziej jesteśmy w stanie awansować do ćwierćfinału - odważnie deklaruje selekcjoner Fabio Capello.
Żelazna dyscyplina włoskiego konserwatysty
Włoski szkoleniowiec przybył na ratunek Rosji po klęsce na Euro 2012. Włodarzy federacji przekonał gigantycznymi sukcesami, zarówno w karierze zawodniczej jak i trenerskiej. Trzy razy wygrywał mistrzostwo Włoch, dwukrotnie doprowadził Real do mistrzostwa Hiszpanii, z Milanem za trzecim podejściem zatriumfował w Lidze Mistrzów. Zanim znalazł zatrudnienie w Rosji, przez pięć lat prowadził reprezentację Anglii. Nie wykrzesał z niej może pełni możliwości, ale po drodze musiał zmagać się z wieloma przeciwnikami swoich szorstkich metod. Odszedł na kilka miesięcy przed Euro 2012, po tym jak skrytykował decyzję przełożonych o odebraniu opaski kapitańskiej Johnowi Terry'emu.
Zatwardziały konserwatysta, słynący z szorstkiego podejścia do otoczenia i budowania żelaznej dyscypliny natychmiast zaczął wprowadzać swoje zasady. Podczas Mundialu zakazał piłkarzom korzystania z mediów społecznościowych. - Po co mają czytać niektóre nieinteligentne wpisy? - tłumaczył się z rozkazu.
- Capello wymaga stałej konsekwencji. Nie ma leniuchowania na treningu. Każdy daje z siebie sto procent - komplementuje selekcjonera Wasilij Berezutski.
Skuteczność pracy Capello potwierdziła świetna postawa w eliminacjach, gdzie Rosja zdominowała zmagania swojej grupy i pewnie wyszła z pierwszego miejsca, wyprzedzając teoretycznie lepszą Portugalię. Świetne wyniki złagodziły głosy krytyki po ogłoszeniu listy powołanych. Capello postanowił zabrać tylko i wyłącznie zawodników z ligi rosyjskiej. Nie postawił na grającego w Reading, Pavla Pogrebniaka czy wypożyczonego z Realu Madryt do Sevilli, Denisa Czerysewa. Na swoje nieszczęście nie mógł skorzystać z kontuzjowanego Romana Szirokowa, który od kilku lat pełni wiodącą w rolę w szeregach "Sbornej".
- Jak najlepszym występem chcemy zebrać najwięcej doświadczenia przed Mistrzostwami Europy i Świata, które przecież zostaną rozegrane w Rosji. Także tym kierowałem się przy powołaniach - mówi Capello.
Co ciekawe, Włoch jest zdecydowanie najlepiej zarabiającym selekcjonerem, spośród wszystkich na Mundialu. Z ulgą przyjął decyzję o wprowadzeniu technologii goal-line, której nieobecność przed czterema laty doprowadziła do porażki Anglii z Niemcami w 1/8 finału.
Korea Południowa - zespół po przejściach
Nieprzerwanie od 1986 roku, Korea Południowa gości na każdych Mistrzostwach Świata. Drogę do Brazylii miała mocno wyboistą. W grupie eliminacyjnej przegrała pierwsze miejsce z Iranem, a na drugiej lokacie uplasowała się tylko i wyłącznie dzięki lepszemu bilansowi bramek od Uzbekistanu. Tym samym rzutem na taśmę uratowała bezpośredni awans, unikając trudnej rywalizacji w barażach.
W międzyczasie doszło do dwukrotnej zmiany selekcjonera. Myung-Bo Hong przyszedł pracować dopiero po eliminacjach. Warsztatu trenerskiego może nie ma za bogatego, ale w historii koreańskiej piłki jest jednym z symboli jako jedna z czołowych postaci wybrańców Guusa Hiddinka, którzy w 2004 roku zajęli wysokie, czwarte miejsce.
Pod jego wodzą, Koreańczycy nie zachwycają. Wszystkie mecze kontrolne, jakie rozegrali przed Mundialem, zakończyli porażkami. Mimo to w kadrze panują optymistyczne nastroje: - Pierwszy cel, jaki sobie postawiliśmy to awans do szesnastki. O reszcie wypowiemy się później. Po prostu chcemy wypaść jak najlepiej - ostrożnie deklaruje Myung-Bo.
W Brazylii selekcjoner Koreańczyków skorzysta przede wszystkim z młodych zawodników. Tylko jeden z powołanych ma więcej niż 30 lat. Większość gra na co dzień w klubach azjatyckich, ale to ci z doświadczeniem w Europie mają odgrywać kluczowe role. Największe nadzieje pokłada się w napastnikach. Son Heung-Min, Koo Ja-Cheol i Ji Dong Won od dłuższego czasu regularnie zbierają szlify na boiskach Bundesligi, zaś Park Chu-Yo ogrywa się na wypożyczeniach w Premer League i Primera Division.