menu

Loew: Powiedziałem Goetzemu: Pokaż, że jesteś lepszy od Messiego

14 lipca 2014, 08:45 | Krzysztof Kawa

- Byliśmy razem przez dziesięć lat, zagraliśmy na kilku wielkich imprezach i teraz, w siedmiu ostatnich meczach na mundialu w Brazylii pokazaliśmy najlepszy futbol. Dlatego jesteśmy mistrzami świata - mówi Joachim Loew, trener reprezentacji Niemiec.

Pana zespół jest najlepszy na świecie. Nareszcie?
Spędziliśmy razem w Brazylii 55 dni. Ale musimy spojrzeć na to, co tutaj się wydarzyło z szerszej perspektywy. Minęło dziesięć lat od chwili, gdy wraz z Juergenem Klinsmannem rozpoczynaliśmy ten projekt (Loew był najpierw asystentem, sam przejął drużynę w 2006 roku – przyp. KK). Wierzyliśmy w naszą pracę i z każdym rokiem czyniliśmy postęp. Niektórzy zawodnicy się zmieniali, ale trzon pozostał: Lahm, Schweinsteiger, Mertesaker, Podolski, Klose. Byliśmy razem przez dziesięć lat, zagraliśmy na kilku wielkich imprezach i teraz, w siedmiu ostatnich meczach na mundialu w Brazylii pokazaliśmy najlepszy futbol. Dlatego jesteśmy mistrzami świata.

Co było najważniejsze, by to osiągnąć?
Kilka elementów: jedność drużyny, wysokie umiejętności, wiara w to, co robiliśmy i ciężka praca. Dzięki temu jesteśmy pierwszą europejską drużyną, która wygrała mundial w Ameryce Południowej.

Schweinsteiger ze swoim rozciętym, ociekającym krwią policzkiem pod okiem to symbol Pana drużyny?
Bastian był niesamowity. Był prawdziwym przywódcą grupy. Razem z biegającym tam i z powrotem Philippem Lahmem poprowadzili cały zespół do zwycięstwa.

Dlaczego Samir Khedira nie zagrał w finale?
Miał problem z łydką. Po treningu brał zabiegi i wydawało się, że wszystko jest w porządku. Na rozgrzewce poczuł jednak ból i stwierdził, że potrzebuje dodatkowych zabiegów. Zdecydowałem, że nie zagra. Ryzyko mogłoby się nie opłacić, gdyby okazało się, że po 10-15 minutach będę musiał dokonać zmiany. Nie wiadomo, jaki miałoby to wpływ na przebieg meczu.

Miał Pan obawy w trakcie spotkania, że będzie trudno pokonać Argentynę?
Obie drużyny w regulaminowym czasie prezentowały bardzo zbliżony poziom. Bardzo niebezpiecznym momentem dla nas było podanie piłki głową do Manuela Neuera przez Toniego Kroosa (przejął ją Gonzalo Higuain – przyp. KK). Byliśmy jednak stroną atakującą, także w dogrywce, bo chcieliśmy rozstrzygnąć mecz jak najszybciej, nie chcieliśmy karnych. Argentyna grała z kontry. Pilnowaliśmy jednak bardzo dobrze Messiego i nie był w stanie się rozpędzić.

O wyniku finału przesądzili w dogrywce rezerwowi – Schuerrle podał do Goetzego, a ten strzelił gola.
Wiedziałem, że będziemy potrzebować w finale nie jedenastu, a czternastu świetnie dysponowanych graczy. W tak wymagającym turnieju wszyscy muszą być gotowi do gry na najwyższym poziomie. W dogrywce Argentyńczycy byli coraz bardziej zmęczeni. A my mieliśmy Muellera i Schuerrle, którzy napędzali atak. Goetze to świetny technik i też stanął na wysokości zadania.

Co Pan powiedział do Goetzego, wpuszczając go na boisko?
Powiedziałem: „OK, pokaż światu, że jesteś lepszy od Messiego. Wykorzystaj każdą nadarzającą się okazję. I graj na takiej pozycji, jaka ci odpowiada”.

Jak czuliście się w Brazylii?
Wspaniale. Ludzie, którzy mieszkali w okolicach naszej bazy (w Santa Cruz Cabralia – przyp. KK) byli dla nas niesamowicie życzliwi. Po meczu, w którym pokonaliśmy gospodarzy mistrzostw 7:1 opuściliśmy stadion i pojechaliśmy na lotnisko w Belo Horizonte. Brazylijczycy, których po drodze spotkaliśmy reagowali na nasz widok aplauzem, gratulowali nam występu, bili brawo. To było coś wręcz niewiarygodnego. Także z powodu nastawienia mieszkańców ten turniej był taki cudowny. Gdy tu jechaliśmy, mówiłem swoim piłkarzom, że reprezentują 80-milionowy naród. I muszą o tym pamiętać, ale z drugiej strony cieszyć się wyprawą do Ameryki Południowej, cieszyć się grą w piłkę.

Co tytuł mistrzów świata da Niemcom?
Pomoże nam jeszcze bardziej rozwinąć futbol. Nie wiem, czy Klose będzie grał na mistrzostwach za cztery lata, choć kto wie, wszystko jest możliwe. Ale mamy wielu młodych, świetnych piłkarzy jak Mueller, Goetze, Khedira, Schuerrle, Kroos i kilku innych. Oni wciąż będą się rozwijać. Bardzo duży wpływ na nasz wynik miał postęp, jaki dokonał się w Bundeslidze. Przecież ci wszyscy piłkarze zaczynali w niej i rozwijali się pod okiem pracujących w niej trenerów. Kilka lat temu zainwestowaliśmy w szkolenie, żeby podnieść poziom techniczny zawodników, stworzyliśmy akademie piłkarskie. Jestem wdzięczny klubom, że postawiły na rozwój.

Notował w Rio de Janeiro Krzysztof Kawa

Kawa z Kraju Kawy - czytaj blog naszego wysłannika w Brazylii