menu

Holandia - Meksyk LIVE! szaleństwo w Fortalezie! Gol Huntelaara z karnego, Holandia prowadzi!

29 czerwca 2014, 00:42 | mgs

Nie Hiszpania, nie Włochy ani nie Anglia, a właśnie Holendrzy jako jedna z nielicznych drużyn ze Starego Kontynentu będzie na brazylijskich mistrzostwach broniła honoru europejskiego futbolu. Na placu gry bowiem, poza piłkarzami Oranje, którzy dziś zagrają z Meksykiem, pozostało tylko sześciu przedstawicieli europejskiego futbolu.

Pojedynek Holandii z Meksykiem będzie pierwszym starciem Ameryki Południowej z Europą w 1/8 finału. Drugi zespół grupy A kontra pierwsza drużyna grupy B, południowy temperament, czy europejskie opanowanie, szaleniec czy wytrawny taktyk na ławce trenerskiej, fenomenalny bramkarz czy zabójcza siła ofensywna? Kto będzie królował dziś na Castelao Arena w Fortalezie?

Udany początek

Oba zespoły po fazie grupowej mogą być zadowolone ze swojej postawy, o czym świadczą same pozytywne opinie płynące pod ich adresem po zakończeniu pierwszego etapu. Meksykanie, którzy rywalizowali w grupie A, zdołali awansować do 1/8 finału z drugiego miejsca, ale tyko ze względu na gorszy bilans bramkowy niż gospodarze. "El Tri" po tym, jak wygrali z Kamerunem tylko 1:0, co było wynikiem niesprawiedliwym po nieuznanych przez sędziego golach, rozegrali jeden z najlepszych meczów mistrzostw i na Maracanie zatrzymali Brazylię. Tamten bezbramkowy remis był jednocześnie narodzinami nowej gwiazdy, golkipera Guillermo Ochoi, a także jasnym sygnałem, że z meksykańską ekipą należy się liczyć.

Holendrzy zaskoczyli świat świetną postawą, z którą po blamażu na Euro 2012 było u nich na bakier. Pomarańczowi w nieco odmłodzonym składzie, jako jeden z najlepiej grających zespołów w fazie grupowej, który zdobył największą ilość goli, niczym burza przebrnęli przez fazę grupową mistrzostw. Na dzień dobry w pięknym stylu rozgromili aktualnych mistrzów świata i Europy, Hiszpanów aż 5:1. Później przyszedł mały spadek formy i długie męczarnie z reprezentacją Australii, które były jednak tylko zapowiedzią nadejścia lepszego jutra w wykonaniu wicemistrzów globu. To z kolei nadeszło w bezpośrednim starciu z Chile, które decydowało o ostatecznym rozrachunku w grupie B. Końcowy triumf przypadł ostatecznie Holendrom, którzy po zwycięstwie 2:0 awansowali do fazy pucharowej z pierwszego miejsca.

Pojedynek trenerskich osobowości

W Fortalezie naprzeciw siebie staną dwie zupełnie odmienne temperamenty trenerskie. Po jednej stronie barykady mamy Miguela Herrere, prawdopodobnie najbardziej zwariowanego i wybuchowego szkoleniowca na mundialu, miłośnika fotek "selfie", który nie potrafi kontrolować swoich emocji. Z drugiej zaś opanowanego, poukładanego i pewnego siebie trenera, który przybył na ratunek pomarańczowej drużynie po tym, jak ta ośmieszyła się na Euro 2012 i, ku zaskoczeniu wszystkim, udało mu się przywrócić w niej zachwianą wcześniej harmonię.

Miguel Herrera to człowiek, który zaskarbił sobie sympatie tysiąca fanów na całym świecie i jest gwiazdą tych mistrzostw. Z Meksykiem dotarł już do 1/8 finału, a mimo to zarabia najmniej ze wszystkich selekcjonerów drużyn występujących na mundialu. To rzadki gatunek człowieka, dla którego pieniądze nie grają tak dużej roli, a on sam bardziej niż wysokość swojego honorarium, dba o jak najlepsze prowadzenie swoich podopiecznych. To jak na razi wychodzi mu koncertowo, bowiem poza wynikami, które przemawiają za reprezentacją Meksyku, jest już niemal ikoną turnieju. Emocje jakie nim targają jednych rozśmieszają, innych przerażają, ale jedno jest pewne, trudno w Brazylii znaleźć drugiego trenera z taką pasją podchodzącego do swojego zawodu

Z kolei jego vis a vis w ekipie Oranje, Louis van Gall, w środowisku piłkarskim nazywany jest "dyktatorem". Słynie bowiem z zamiłowania do żelaznej dyscypliny, ładu, porządku i nie akceptowania słów sprzeciwu piłkarzy. Van Gaal wyznaje jedną, prostą zasadę - szefa jest tylko jeden i jest nim trener. Piłkarze muszą podporządkowywać się jego zarządzeniom, a jeśli nie chcą tego uczynić, powinni szukać szczęścia gdzieś indziej. Jak na razie jednak zawodnicy Oranje nie narzekają i w samych superlatywach wypowiadają się o pracy swojego trenera. Trudno się dziwić, szkoleniowiec Manchesteru United okiełznał targaną wewnętrznymi konfliktami pomarańczową drużyną, utemperował rozbuchane ego wielkich gwiazd i przyczynił się do tego, że zawodnicy znów mówią o "fantastycznej atmosferze" w zespole, co do holenderskich piłkarzy jest niepodobne.

Genialny bramkarz kontra wirtuozi ofensywy

Oczy całego świata będą dziś zwrócone na piłkarskie osobowości, które wybiegną na boisku. W szeregach Meksyku niewątpliwie kimś, kogo Holendrzy będą obawiali się najbardziej będzie Guillermo Ochoa, bohater Meksyku i jeden z najlepiej spisujących się piłkarzy fazy grupowej. Dzięki jego kapitalnym interwencjom Meksykanie stracili w pierwszej fazie turnieju tylko jedną bramkę, a do historii przeszedł już jego występ w meczu przeciwko Brazylii. Wówczas były golkiper Ajaccio wspiął się na absolutne wyżyny swoich umiejętności i popisał się kilkoma fenomenalnymi paradami, które zatrzymały Brazylijczyków.

Ochoe czeka dziś jednak arcytrudne zadanie, gdyż będzie musiał powstrzymywać ataki potężnej siły ofensywnej Oranje, w skład której wchodzą tacy piłkarze jak Arjen Robben i Robin van Persie. Piłkarz Bayernu Monachium mimo 30 lat na karku gra tak, jakby przeżywał piłkarską młodość po raz drugi. Jest najszybciej biegającym zawodnikiem mundialu i nie daje rywalom szans w starcach biegowych, ponad to zdobywa gole i co ważne, asystuje pokazując przy tym, że jego egoizm, z którego słynął zszedł na dalszy plan. Drugim kluczowym elementem układani Louisa van Gaala jest Robin van persie, który wraca po tym, jak z meczu z "Kagurami" musiał pauzować za karki. O tym, ile zawodnik "Czerwonych Diabłów" znaczy dla reprezentacji Holandii świadczyć może przede wszystkim liczba gol, jaką do tej pory zdobył na brazylijskich boiskach.

Silnym punktem obu drużyn z pewnością mogą być dziś rezerwowi. Warto wspomnieć, że w ostatnich meczach każdej z tych ekip o wyniku końcowym decydowali własnie piłkarze wchodzący na murawę z ławki. W meczu z Chile gole Claudio Bravo wpakowali Leroy Fer i Memphis Depay, zaś dla "El Tri" bramkę w meczu z Kamerunem zdobył Javier Hernandez.

Historyczna sznasa Meksyku

Do tej pory Meksykanom jeszcze ani razu nie udało się wygrać z Holendrami. Co ciekawe pierwszy mecz tych drużyn został rozegrany dopiero w 1998 roku kiedy to w spotkaniu towarzyskim Oranje wygrali 3:2. W tym samym roku obie ekipy trafiły na siebie w fazie grupowej mistrzostw świata i wówczas padł remis 2:2. Drużyny te mierzyły się jeszcze towarzysko w 2006 i 2010 roku. Holendrzy dwukrotnie wygrywali wówczas 2:1.

Przewidywane składy

Holandia: Cillessen - Blind, Martins Indi, Vlaar, de Vrij, Janmaat, de Jong, de Guzman, Sneijder, Robben, van Persie

Meksyk: Ochoa - Aguilar, Rodriguez, Marquez, Moreno, Layun, Herrera, Salcido, Guardado, dos Santos, Peralta


Polecamy