Mundial 2014. Przypominamy występy Algierii na mundialach
Algierczycy jadą w tym roku na swój czwarty mundial. Poprzednie występy co prawda nie przyniosły im wielkich sukcesów, ale na pewno dały dobrą lekcję i jeśli drużyna z Czarnego Lądu wyciągnie z nich wnioski, to może sprawić sporą niespodziankę.
Algieria może być czarnym koniem swojej grupy. Przed zbliżającymi się Mistrzostwami Świata w Brazylii przypominamy wszystkie trzy występy "Fenek" na mundialach!
Algieria nigdy nie była futbolową potęgą, nawet na swoim kontynencie. Przez krótki okres czasu odnosiła jednak sukcesy i dwukrotnie zagrała na mistrzostwach świata. Wszystko to działo się, gdy kolegom z zespołu przewodził Rabah Madjer - król strzelców Pucharu Mistrzów w barwach Porto oraz najlepszy arabski piłkarz XX wieku!
1982 - Pustynne Lisy o krok od awansu
Mundial w Hiszpanii kojarzy się nam głównie z wielkim sukcesem Polski, która zajęła wtedy trzecie miejsce. Na tych samych mistrzostwach zadebiutowali Algierczycy, którzy wykorzystali powiększenie liczby uczestników do 24 zespołów. Od teraz grano również nowym systemem - sześć grup po cztery zespoły, z których dwa najlepsze awansowały do kolejnej rundy. Tam ponownie dzielono je na grupy - cztery po trzy zespoły. Zwycięzcy drugiej fazy grupowej mieli zagrać w półfinałach, które wyłonią finalistów mundialu.
Algiera pod wodzą Rachida Mekloufiego była jednym z dwóch reprezentantów Afrykii na Mistrzostwach w Hiszpanii. W składzie Fenek zagrał sam... Zidane! Co prawda nie późniejszy reprezentant Francji, a napastnik Djamel Zidane. Lisy Pustyni, by móc pojechać na hiszpański mundial musiały najpierw przejść przez afrykańską fazę eliminacji. W pierwszej rundzie ich rywalem była Sierra Leone. W dwumeczu lepsi okazali się Algierczycy, którzy po remisie 2:2, drugie spotkanie (u siebie) wygrali 3:1. W drugiej rundzie, rozgrywanej w grudniu 1980 roku rywalem drużyny ówczesnego duetu trenerskiego - Khalef i Rajkov był Sudan. Ponownie górą były Fenki, tym razem zwyciężając u siebie 2:0, a w rewanżu remisując 1:1. Rozpędzona reprezentacja Algierii wylosowała w trzeciej rundzie przeciętny Niger. Znów kapitalnie zagrali u siebie i po pierwszym meczu wygranym 4:0, sprawa awansu wydawała się przesądzona. W rewanżu Lisy Pustynii nie musiały się więc specjalnie starać i przegrały 0:1. Runda czwarta - finałowa, została rozegrana w październiku 1981 roku. Algieria wygrała obydwa spotkania z Nigerią (2:0 i 2:1) i stało się oczywiste, że za pół roku to oni pojadą walczyć na mundialu.
Losowanie nie było łaskawe dla Fenków. Nowy duet: Khalef - Mekloufi trafił na piekielnie mocny RFN, Austrię oraz Chile. Algierczycy jednak, mimo małych szans, do końca liczyli się w walce o awans do następnej rundy. Wszystko za sprawą pierwszego spotkania, które Lisy Pustyni sensacyjnie wygrały. Sensacyjnie, bowiem ich rywalem było RFN! Późniejszy wicemistrzowie świata w Hiszpanii przegrali tylko dwukrotnie - w finale z Włochami i w pierwszym meczu na mistrzostwach - z Algierią. Po bramkach Madjera i Belloumiego Algiera wygrała 2:1. W drugim meczu fazy grupowej Austriacy nie mogli zlekceważyć rywala, a z kolei Fenkom zabrakło motywacji. Gdyby wywalczyli chociaż remis, mogliby awansować do kolejnej rundy. Niestety dla nich, Austria wygrała 2:0. Żeby więc cokolwiek ugrać podopieczni Khalefa i Mekloufiego musieli wysoko pokonać Chile. Wygrać się udało, ale jedynie 3:2. Algiera zostawiła po sobie bardzo dobre wrażenie, ale wróciła do domu. Na cztery lata...
1986 - Drugie podejście
Kolejnym mundialem był turniej w Meksyku. Święto futbolu w Ameryce początkowo miało odbyć się w Kolumbii, ale tamtejszy rząd nie zaakceptował planów FIFA i ostatecznie mistrzostwa odbyły się w kraju Azteków. Mundial rozgrywano ponownie w nowej formule. Zamiast drugiej fazy grupowej, odbyła się od razu faza pucharowa, do której awansowały dwa najlepsze zespoły z każdej grupy i najlepsze drużyny z trzecich miejsc.
Algieria wystartowała w eliminacjach z wielkimi nadziejami. Drużynę prowadził już wówczas Rabah Saadane, ale wciąż główną rolę odgrywał Rabah Madjer. Po sukcesach w Pucharze Narodów Afryki (wprawdzie w 1986 roku Algieria nie wyszła z fazy grupowej, ale trzy poprzednie imprezy kończyli na miejscach kolejno: drugim, czwartym i trzecim) liczono na lepszy występ niż cztery lata wcześniej w Hiszpanii. Najpierw jednak trzeba było przebrnąć przez eliminacje. W pierwszej rundzie Fenki nie grały, bo miały wolny los. W kolejnej trafiły na Angolę, która postawiła mocny opór. Na wyjeździe Algieria bezbramkowo zremisowała z rywalem, a u siebie zwyciężyła zaledwie 3:2, mimo prowadzenia 2:0 po pierwszej połowie. W lipcu 1985 roku Pustynne Lisy odprawiły z kwitkiem Zambię, wygrywając w dwumeczu 3:0, a nadzieje na sukces rozbudziło efektowne rozbicie w pył Tunezji, z którą w dwumeczu Fenki wygrały aż 7:1! Po takim wyniku naprawdę spodziewano się, że to Algieria, a nie jak później się okazało - Maroko, wyjdzie z grupy Mistrzostw Świata w Meksyku.
Być może Algieria miałaby większe szanse, gdyby nie pechowe losowanie. Trzeba bowiem przyznać, że w starciu z Brazylią, czy Hiszpanią reprezentanci Afryki mieli niewielkie szanse na sukces. Marzenia rozwiał już pierwszy mecz, w którym Lisy Pustyni po bardzo słabym spotkaniu zremisowały z Irlandią Północną 1:1. Następnie przyszły dwie spodziewane porażki - minimalna z Brazylią (0:1) i na zakończenie 0:3 z Hiszpanią. Zdobywcą jedynej bramki dla Algierii był Djamel Zidane. Po tych mistrzostwach, Algieria zniknęła ze światowego czempionatu aż do roku...
2010 - It's time for Africa!
Mundial w RPA - pierwszy na afrykańskiej ziemi - miał być przede wszystkim szansą dla wszystkich drużyn z Czarnego Lądu. Nic dziwnego, bo w gorącym klimacie południowej Afryki drużyny z tego kontynentu mogły czuć się jak u siebie. Jak się później okazało, jedynie Ghana potrafiła wykorzystać ten argument, a Algieria, która miała teoretycznie najprostszą grupę, zajęła w niej ostatnie miejsce. Do największych gwiazd Lisów Pustyni należeli wtedy: Rafik Saidi, Karim Ziani czy Rafik Djebbour.
Udział w eliminacjach do mundialu Algieria rozpoczęła w drugiej rundzie w grupie z Gambią, Senegalem i Liberią. Algierczycy grali w kratkę, rozpoczynając kwalifikacje od porażki 0:1 z Senegalem. W czerwcu 2008 roku wysoko pokonali Liberię (3:0, bramki Ziani, Djebbour dwie), by później przegrać 0:1 z Gambią. Nastroje w kadrze, jak i w kraju nie były więc idealne, ale dwa kolejne zwycięstwa - 1:0 z Gambią i 3:2 z Senegalem znacząco przybliżyły Fenki do celu. Ostatecznie Algieria przypieczętowała awans remisując bezbramkowo z Liberią.
W następnej fazie grupowej nie było niewiele lepiej. Remis ze słabą Rwandą w pierwszym meczu grupowym nie zwiastował nic dobrego, ale Lisy Pustynne podniosły się z kolan i w kolejnym meczu ograły najgroźniejszego rywala w walce o awans - Egipt aż 3:1. Ważne było również wyjazdowe zwycięstwo w meczu z Zambią (2:0). Kolejne dwa spotkania to również zwycięstwa Algierii - 1:0 z Zambią u siebie i 3:1 z Rwandą, również u siebie, ale sprawę awansu skomplikowała porażka z Egiptem. Gdyby Algieria wywalczyła w tym meczu chociażby punkt, nie byłoby konieczne rozegranie dodatkowego spotkania. Mimo tego utrudnienia to Algierczycy po bramce Antara Yahii awansowała na południowoafrykański mundial.
Losowanie grup wreszcie wywołało uśmiech na twarzach kibiców Fenków. Drugie miejsce wydawało się być w zasięgu, bo rywalami grupowymi Algierii była Anglia, USA oraz Słowenia. Okazało się jednak, że nawet tak, zdawałoby się, prosta grupa była zbyt trudna dla Algierczyków. Porażka ze Słowenią w pierwszym meczu (0:1) załamała zespół, jednak przeciwko Anglii udało się utrzymać korzystny bezbramkowy remis do końca spotkania. Ta sztuka nie wyszła już Fenkom w ostatnim meczu grupowym z USA, który Amerykanie wygrali po bramce w doliczonym czasie gry, autorstwa Landona Donovana. Na marzeniach się więc skończyło, a Algieria nie strzelając nawet jednej bramki na turnieju, szybko wróciła do domu. Dziś szykuję się do wyjazdu do Brazylii. Kto wie, być może nie do trzech, a do czterech razy sztuka?