Mundial 2014. Niko Kovac: Nie zaparkujemy autobusu przed bramką
W przeddzień meczu otwarcia Mistrzostw Świata w Brazylii, selekcjoner Chorwacji Niko Kovac zapowiada, że w pojedynku z gospodarzami turnieju nie nastawi drużyny tylko i wyłącznie na desperacką obronę przed atakami "Canarinhos". – Posiadanie piłki będzie kluczowe, musimy znaleźć sposób, żeby "schować" przed nimi piłkę – przyznał trener "Vatrenich" na konferencji prasowej.
Sao Paulo już czeka na czwartkowy mecz gospodarzy z Chorwatami, a cała Brazylia na ich zwycięstwo. Reprezentacja Kraju Kawy jest zdecydowanym faworytem do zwycięstwa w całym turnieju, dlatego wczorajsza konferencja prasowa Niko Kovaca i Darijo Srny przyciągnęła o wiele mniej dziennikarzy niż ta z udziałem selekcjonera gospodarzy, Luiza Felipe Scolariego. Szkoleniowiec "Vatrenich" przyznał, że spotkanie wagi ciężkiej na stadionie Corinthians nie spędza mu snu z powiek.
– Sypiam dobrze z prostego powodu - od pół roku obserwuję grę piłkarzy Brazylii i znam odpowiedzi na wszelkie wątpliwości związane z tym meczem – zaczął pół żartem, pół serio Kovac. – Prawda jest taka, że Neymar to jeden z trzech najlepszych graczy na świecie, ale Brazylia to nie tylko on. Proszę nie zapominać, że Chorwacja też dysponuje bardzo dobrymi graczami z najwyższej światowej półki. Przypuszczam, że pan Scolari też czasami nie może zasnąć w nocy z powodu tego, że nas wylosował.
Entuzjazmu swojego trenera nie do końca podzielił kapitan bałkańskiej reprezentacji, Darijo Srna. – Muszę przyznać, że ja nie śpię tak dobrze, ale co robić? Zamknąć się w pokoju? Willian, mój były kolega z Szachtara Donieck, wcale nie jest od niego gorszy. Warto dodać, że grałem przeciwko Kace i Ronaldinho, gdy przegraliśmy z Brazylijczykami na Mundialu w Niemczech. Mimo, że wtedy przegraliśmy, byliśmy na podobnym poziomie – tłumaczył. – Wychowaliśmy sobie generację świetnych graczy, którzy są w stanie zaskoczyć Brazylię. Na pewno się nie poddamy, bo na tym turnieju ta drużyna może osiągnąć historyczny rezultat.
– Brazylia nie tylko musi wygrać, Brazylia musi też grać ładnie dla oka. Brazylia musi zostać mistrzem świata. My nie musimy absolutnie nic z tych rzeczy. W czwartek spróbujemy wywalczyć coś dla siebie – kontynuował trener Kovac. – Nie chciałbym bawić się w obstawianie, czy pierwszego gola na tym Mundialu strzeli Hulk albo Neymar. Chciałbym, żeby pierwsza bramka przypadła w udziale Chorwatom tylko po to, żeby zobaczyć zdenerwowanie Scolariego.
Kovac to bez dwóch zdań legenda chorwackiej piłki, co nie zmienia faktu, że jako trener jest niezbyt doświadczony - oprócz młodzieżówki "Vatrenich" przed objęciem posady selekcjonera seniorskiej reprezentacji pracował jako asystent w Red Bull Salzburg. – Nie da się pójść do sklepu i powiedzieć "poproszę kilogram doświadczenia". Cała ta historia z mistrzostwami może nie jest tak łatwa, jak picie wody, ale jako były gracz doskonale wiem, co robić – zakończył.
źródło: Sportske Novosti