menu

Zimowy przegląd kadry Fornalika. Z Irlandią przebudzi się wreszcie Robert Lewandowski?

4 lutego 2013, 12:11 | Cezary Kowalski/Polska The Times

Od dawna nie mieliśmy tak mało kontrowersyjnego selekcjonera jak Waldemar Fornalik. Jego wybory są z reguły zgodne z preferencjami kibiców. Dla każdego znajdzie coś miłego. Na środowy mecz z Irlandią przywrócił nawet banitę Artura Boruca. Dziwić może jedynie pominięcie Bartosza Salamona, który właśnie przeszedł do wielkiego Milanu.

Oto przegląd reprezentacji Polski przed pierwszym poważnym meczem w 2013 r.

Robert Lewandowski. Jego niemoc w kadrze (nie strzelił bramki dla reprezentacji od meczu otwarcia Euro 2012 z Grecją w Warszawie) nie ma odzwierciedlenia w grze dla Borussii Dortmund. Polak jest tam bezkonkurencyjny, w rozgrywkach Bundesligi, Ligi Mistrzów i Pucharze Niemiec strzelił w tym sezonie 18 goli. Znalazł się w kluczowym momencie swojej kariery. W sierpniu skończy 25 lat i będzie musiał podjąć decyzję, czy zadowala go status gwiazdy w Dortmundzie, czy spróbuje znaleźć się w ścisłej światowej elicie. Także jeśli chodzi o zarobki. Jego menedżer Cezary Kucharski zapewnia, że dochody na poziomie 10 mln euro za sezon są możliwe (w Niemczech tyle jest w stanie zapłacić tylko Bayern). W kontekście takich rozterek mecz towarzyski reprezentacji Polski niekoniecznie musi być dla Lewandowskiego wyjątkowym wydarzeniem. Niewykluczone, że znów nie strzeli gola, co i tak nie będzie miało wpływu na jego pozycję w kadrze.

Zobacz także: Polacy w rolach głównych w hicie Bundesligi! Gole "Lewego" i Kuby, debiut Milika

Jakub Błaszczykowski. Najlepszy przykład na to, że medycyna i przygotowanie fizyczne w Niemczech potrafią czynić cuda. Zawodnik, który słynął ze słabego zdrowia i wciąż borykał się z kontuzjami, wzmocnił się ostatnio niesamowicie. W ekipie Jürgena Kloppa gra rewelacyjnie.

Sebastian Boenisch. Jego obecna dyspozycja i gra dla drużyny wicelidera Bundesligi świadczy o tym, że jednak Franciszek Smuda, który na siłę stawiał na niegrającego w klubie zawodnika podczas Euro 2012, miał podstawy, aby w niego wierzyć. Zdrowy Boenisch, przygotowany do gry to poziom europejski.

Jakub Wawrzyniak. Powracający do dobrej gry Boenisch to dla niego koszmar. Najpierw wygryzł go, tuż przed Euro, a teraz być może na kolejne mecze eliminacyjne. W meczu z Rumunią legionista robił za weterana. Deficyt na lewych obrońców sprawił, że rozgrywał już 32. mecz w kadrze! Jeszcze parę lat i będziemy mieli kolejnego zawodnika do klubu wybitnego reprezentanta.

Szymon Pawłowski. Może być alternatywą dla Ludovica Obraniaka i grać za plecami Lewandowskiego. Na tle słabych Rumunów wypadł jak gwiazda.

Daniel Łukasik. Nawet gdyby nie strzelił gola piętą podczas meczu w Maladze, jego występ należałoby uznać za wyjątkowo udany. Murowany kandydat, aby zastąpić wykluczonego Eugena Polanskiego w starciu z Ukrainą.

Waldemar Sobota. Wiara we własne możliwości (wchodzi w drybling nawet w beznadziejnych sytuacjach) jest jego atutem. Odrobina szaleństwa w tej reprezentacji też się przyda.

Przemysław Kaźmierczak. Fornalik wziął go do Dublina tylko dlatego, że nie było pewne, czy wykuruje się Łukasik. Z Rumunią zagrał przyzwoicie.

Łukasz Piszczek. W Borussii znakomity, w kadrze przeciętny. Od lat nic się w tej kwestii nie zmienia, więc trudno liczyć na przełom w Dublinie. Od takiego zawodnika należy wymagać, aby dał drużynie coś ekstra.

Zobacz koniecznie: Grali kadrowicze Fornalika: Cztery polskie gole na europejskich boiskach (ZDJĘCIA)

Piotr Celeban. Jak na obrońcę strzela dużo bramek. Chwalił się, że po przejściu do rumuńskiego Vaslui poprawił grę obronną. Dla 28-letniego zawodnika ewentualny występ w Dublinie będzie ostatnim gwizdkiem, by zaistnieć w kadrze na poważnie. Dotychczas grywał w meczach tylko mało poważnych.

Paweł Wszołek. Na boisku w Maladze współpracował z Teodorczykiem, tak jakby grał na Konwiktorskiej. Pewność siebie, swoboda i rozmach w rozgrywaniu akcji imponujące. Jak tak dalej pójdzie, to zgłoszą się po niego kluby lepsze niż Hannover 96, któremu, ku rozpaczy właścicieli Polonii, odmówił na początku tego roku. Tak jak kiedyś Beenhakker mógł się szczycić, że stworzył Błaszczykowskiego dla polskiej reprezentacji, tak Fornalik będzie mógł mówić o Wszołku.

Artur Sobiech. W Hannoverze gra coraz mniej. Na sześć ostatnich meczów w Bundeslidze w pierwszym składzie wyszedł dwa razy. Z Bayernem i Schalke. Ani razu nie dotrwał do końca. Magazyn "Kicker" dawał mu noty 5,0 - czyli katastrofalnie. W pozostałych wchodził na boisko odpowiednio w 86., 88., 87. i 87. minucie. O golach oczywiście nie było mowy. Fornalik w niego wierzy, bo przecież wykreował go swego czasu na gwiazdkę polskiej ligi, prowadząc Ruch Chorzów. I słusznie, że wierzy, bo Sobiech dopiero za pół roku skończy 23 lata. Nie jest wiele starszy od nowej fali zawodników z polskiej ligi, którymi wszyscy się zachwycają.

Arkadiusz Milik. Odważny ruch i wyjazd do czołowej drużyny niemieckiej w wieku 19 lat, zaledwie po półtora sezonu spędzonego w przeciętnym polskim klubie, musi budzić zainteresowanie. W niedzielnym starciu Leverkusen z Borussią po raz pierwszy zagrał w Bundeslidze. Gdyby nawet podzielił los Sobiecha z Hannoveru i wchodził jedynie na końcówki spotkań, to akurat w jego przypadku trzeba by uznać to za sukces. Jest przecież od Sobiecha cztery lata młodszy. Do niedawna wydawało się, że w ataku mamy tylko Lewandowskiego, a za nim jest pustka i w dalszym dystansie Sobiech. Dzięki Milikowi i Teodorczykowi, który w debiucie z Rumunią strzelił dwa gole (Fornalik na drugi mecz z Irlandią go nie powołał), rywalizacja o rolę zmiennika Lewandowskiego zrobiła się ciekawsza.

Zobacz koniecznie: Milik po debiucie: Nie jest przyjemnie debiutować, kiedy drużyna przegrywa

Ludovic Obraniak. W mocnym Bordeaux strzelił już piątego gola, zatem na powołania zasługuje. Żali się jednak mediom, że w Polsce nie jest doceniany, a krytykuje go także prezes PZPN Zbigniew Boniek. Za to, że nie zna języka polskiego. Twierdzi, że nauka nie jest łatwa, gdy nie mieszka się w Polsce. Infantylna, roszczeniowa postawa zawodnika, który nie jest akceptowany przez grupę, daje podstawę, aby przypuszczać, że eskalacja konfliktu wcześniej czy później nastąpi.

Kamil Grosicki. Był gwiazdą Sivassporu, lada moment miał trafić do Galatasaray czy Fenerbahçe, ale wtopił się w tło swojej przeciętnej drużyny. Na 20 meczów Sivassporu w obecnym sezonie w pierwszym składzie zagrał 12 razy i strzelił 2 gole. Nic spektakularnego, jak kilka miesięcy wcześniej bywało, nie zaprezentował.

Marcin Wasilewski. Ledwie 8 meczów w pierwszym składzie na 23 rozegrane przez Anderlecht Bruksela pokazują miejsce w szyku Polaka w drużynie lidera ligi belgijskiej. W czerwcu stukną mu 33 lata, powrót do Polski nie byłby chyba złym rozwiązaniem (interesuje się nim Legia). Selekcjoner natomiast powinien intensywnie rozglądać się za jego następcą (Jędrzejczyk, Salamon?).

Artur Boruc. Biorąc pod uwagę formę sportową, na powołanie zasłużył. Dobrze gra w najsilniejszej lidze świata. Pytanie, jak Fornalik pogodzi dwa żywioły. Boruca i Szczęsnego.

Przemysław Tytoń. Tak jak szybko wdrapał się na szczyt, tak szybko spadł. Nie ma szans na grę w PSV. Nie pozwolono mu odejść zimą. W kadrze powinien teraz być co najwyżej numerem 3.

Wojciech Szczęsny. Nie jest w tak dobrej dyspozycji jak w swoim pierwszym sezonie w Arsenalu. Nie ma wątpliwości, powrót Boruca nie doda mu spokoju w kadrze.

Damien Perquis. Jego transfer do Betisu Sewilla jest uznany za jeden z najbardziej nietrafionych w Primera Division. Jeśli już gra i nie jest kontuzjowany, to zamieszany jest prawie w każdą bramkę, którą traci drużyna z Andaluzji.

Kamil Glik. Człowiek, który zatrzymał Anglię, gra systematycznie w Serie A. Rekomendacja wystarczająca.

Adrian Mierzejewski. Jesteśmy świadkami wielkiego powrotu. Odkąd znów znalazł się w pierwszym składzie Trabzonsporu, zaczął systematycznie strzelać gole. W niedzielę pokonał bramkarza Gaziantepsporu. W sumie razem z meczami pucharowymi ma ich 9, a tylko 14 razy zagrał w pierwszym składzie. 0,55 gola na mecz. Żaden nasz zawodnik nie ma takiej średniej.

Grzegorz Krychowiak. Numer jeden jako defensywny pomocnik u Fornalika. W walczącym o pozostanie w lidze francuskiej Stade de Reims gra pierwsze skrzypce. Przed tygodniem strzelił nawet gola Tuluzie.
Marcin Komorowski. Jego Terek Grozny ostatni mecz o punkty rozgrywał na początku grudnia. Obecna forma byłego obrońcy Legii jest zatem znakiem zapytania.

Czytaj także na PolskaTheTimes.pl: 49. Super Bowl: Baltimore Ravens mistrzami ligi! Pokonali San Francisco 49ers 34:31 [ZDJĘCIA]

Polska The Times


Polecamy