menu

Mroczkowski: Walka o mistrzostwo paraliżuje Legię i Lecha

10 maja 2013, 08:04 | Daniel Kawczyński

Na przedmeczowej konferencji prasowej trener Widzewa Radosław Mroczkowski jasno dał do zrozumienia, że jego zespół nie boi się konfrontacji z Lechem Poznań i jest w stanie powalczyć o jak najlepszy dorobek.

Prezydent Łodzi do właściciela Widzewa: Szuka Pan pretekstu, żeby wycofać się z klubu

W zeszłą sobotę Widzew rozbił Jagiellonię 3:0, przerywając passę trzech spotkań bez zwycięstwa. Czy fakt ten skłoni trenera Radosława Mroczkowskiego do zastosowania się do zasady o nie zmienianiu zwycięskiego składu przed kolejnym pojedynkiem z Lechem? - Nie wyznaję tej zasady. O wszystkim decydują bieżące zdarzenia i klasa przeciwnika - odpowiada. - Z Jagą zagraliśmy bardzo skutecznie i chcielibyśmy to powtórzyć w Poznaniu. To ważne i ciekawe spotkanie - kontynuuje.

W Poznaniu Mroczkowski będzie mógł skorzystać ze wszystkich zawodników poza kontuzjowanymi Michałem Jonczykiem i Emersonem Carvalho. Niewykluczone jednak, że w gronie powołanych zabraknie Radosława Bartoszewicza. To kara za głupi faul w polu karnym w meczu Młodej Ekstraklasy, za który otrzymał czerwoną kartkę: - Takie sytuacje są nie do przyjęcia i trzeba wyciągnąć odpowiednie konsekwencje. Nie może się to po prostu zdarzać - ocenia Mroczkowski.

W Poznaniu Widzew nie będzie mógł liczyć na głośny doping ze strony kibiców. To wynik decyzji wojewody wielkopolskiego, który po nieodpowiedzialnych wybrykach kiboli Wisły postanowił zamknąć sektor przyjezdnych: - Przykra sprawa. Nie potrafimy zrozumieć, dlaczego już drugi raz zdarza się to przed naszymi meczami. Dla kibiców wielka szkoda, bo ominie ich ciekawe spotkanie oraz interesująca możliwość rywalizacji na trybunach - żałuje widzewski szkoleniowiec.

Za kadencji Mroczkowskiego Widzew potrafi grać z Lechem. Co prawda jesienią przegrał 0:1 po bramce straconej w kontrowersyjnych okolicznościach, lecz w zeszłym sezonie najpierw pokonał poznaniaków na wyjeździe 1:0, a przed własną publicznością wywalczył remis. - Nie boimy się Lecha. Nie ma między nami tak wielkiej przepaści jak kiedyś. Nasza jedyna porażka, odkąd tu jestem, była spowodowana złą ocenę decyzji sędziego, bo przecież Milos Dragojević był ewidentnie faulowany. Siła leży w zespole. Nie czujemy żadnej tremy, wszystko jest kwestią podejścia. Czy u siebie, czy na wyjeździe, będziemy walczyć o zwycięstwo. Jedziemy normalnie grać w piłkę, celem osiągnięcia jak najlepszego wyniku. Atmosfera, kibice na Bułgarskiej nam nie przeszkodzą - zapowiada.

- Wiemy, którzy zawodnicy Lecha są w dyspozycji, kto jest jego prawdziwą siłą. Każdy ma swoje plusy i mankamenty. Zawsze analizujemy każdego zawodnika z drużyny przeciwnej i wiemy, że to nam pomaga. Ważna będzie realizacja założeń taktycznych - dodaje.

Jak Mroczkowski widzi walkę o mistrzostwo Polski? - Zarówno Legia jak i Lech są znakomitymi zespołami, ale miewają słabsze momenty, co widzieliśmy chociażby w rewanżowym meczu Pucharze Polski. Myślę, że po meczach z nami będzie można powiedzieć coś więcej. Na pewno nie czujemy się tak, jakbyśmy mieli rozdawać karty w walce o tytuł.

I dodaje: - Dla tych drużyn punkty są wartością wyznacznikową. Styl nie ma tak wielkiego znaczenia. I ten właśnie wyścig paraliżuje oba zespoły. Gdy strzelą bramkę, grają inaczej, tak by utrzymać korzystny wynik. Nie preferują otwartego futbolu do samego końca. Robią wszystko, by uniknąć potknięcia. Na pewno zwycięży ten, kto będzie skuteczniejszy.

Poza tematami sportowym, Mroczkowski został również zapytany o maturę Krystiana Nowaka: - To może być najlepsza matura w Widzewie. Przyszedł na trening zadowolony i uśmiechnięty, więc chyba nauka nie poszła w las i przełoży się to na oceny. Twierdzę, że będzie to najlepsza matura w Widzewie. Ale Radka Matusiaka nikt nie przebije.

Widzew Łódź

WIDZEW ŁÓDŹ - serwis specjalny Ekstraklasa.net

Czytaj piłkarskie newsy w każdej chwili w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a lub Androida.


Polecamy