Mroczkowski przed meczem z Ruchem: Musimy stać się drużyną
Radosław Mroczkowski, szkoleniowiec Widzewa Łódź przyznaje, że inaczej wyobrażał sobie wcześniej obecną grę podopiecznych. Łodzianie zamiast grać lepiej i się zgrywać, cały czas dopuszczają się kardynalnych pomyłek i bez zwycięstwa pozostają już od przeszło półtora miesiąca.
Widzew nie otrzymał pieniędzy ani za Phibela, ani za Pawłowskiego
- Musimy stać się drużyną. Myślałem, że będziemy lepiej prognozować, ustabilizujemy się w defensywie i przestaniemy popełniać błędy. Tymczasem wciąż jest za dużo skrajności. Nie gramy na dobrym poziomie. Kwestią detali jest, żeby to wszystko dopracować, zwłaszcza jeśli chodzi o funkcjonowanie defensywy - mówi Radosław Mroczkowski przed spotkaniem z Ruchem Chorzów.
Właśnie defensywa jest największym punktem newralgicznym w widzewskiej układance. Przykładem jest chociażby do niedawna prezentujący się bez zastrzeżeń Jonathan de Amo Perez. Hiszpan nie stronił w Gliwicach od ostrej gry i przyczynił się do straty pierwszej bramki. - Początkowo prezentował odpowiedni poziom, ale w tym momencie znalazł się w słabszej dyspozycji. Nie spodziewaliśmy się tego - mówi zaskoczony Mroczkowski.
Frustracja zaczyna także dotykać samych piłkarzy. W rozmowie z portalem Weszło, Kevin Lafrance nie omieszkał ostro skrytykować postawy łodzian. -Gdybyśmy byli na boisku jeszcze przez dziesięć godzin, pokazalibyśmy równie gównianą grę wypalił.
Szkoleniowiec Widzewa najwyraźniej nie czytał wywiadu z Haitańczykiem. Sprawiał wrażenie mocno zaskoczonego. Na prośbę o ustosunkowanie się do opinii podopiecznego odpowiedział mocno bezradnie. - Na pewno byśmy nie byli w stanie tyle czasu wytrzymać w takim składzie osobowym. Musieliśmy robić zmiany.
Po czym dodał: - Kevin po prostu powiedział pierwsze spostrzeżenia po pobycie z nami. Nie udało nam się rozegrać tego meczu tak jakbyśmy chcieli. Może i mieliśmy sytuacje, ale ich nie wykorzystaliśmy. Takie mecze się zdarzają i będą się zdarzać, Pewnych rzeczy nie da się uniknąć. Oby tylko popełniane błędy nie były dramatyczne w skutkach.
Widzew nie odnotował zwycięstwa od aż sześciu kolejek. W środę będzie miał wielką szanse na przełamanie. I to nie tylko dlatego, że zagra przed własną publicznością. Ruch w tym sezonie także zawodzi, dotąd wywalczył raptem siedem punktów i okupuje przedostatnie miejsce w tabeli. Nie jest jednak powiedziane, że będzie łatwo. Od kiedy stery na Cichej przejął Jan Kocian, „Niebiescy” potrafili w ostatniej kolejce zabrać dwa punkty Śląskowi Wrocław. - Na pewno ma kilku doświadczonych zawodników, z rekordowym występami w Ekstraklasie. Jak policzymy występy Malinowskiego i Surmy w Ekstraklasie, to nie wiem czy u nas cały skład miałby na koncie tylko gier w lidze co oni. To czymś świadczy- mówi Mroczkowski.
- Tu nikt się nie położy. Każdy wyjdzie z zerowym kontem z nastawieniem na walkę. Początek spotkania to zawsze normalna, ligowa walka. Ktoś kto ma kadrę taką, a nie inną nie oznacza, że jest ona słabsza - kończy.