Możdżeń, Kamiński i reszta. Jakie szanse w Poznaniu mają młodzi piłkarze?
Gdy pod koniec lutego zespół Lecha Poznań obejmował Mariusz Rumak, zapowiadał odmłodzenie składu i wprowadzenie do zespołu graczy z drużyn młodzieżowych. Nic w tym dziwnego, bowiem szkoleniowiec, mający za sobą dziesięć lat pracy z młodymi zawodnikami w poznańskim klubie, doskonale zna ich możliwości i potencjał. Czy przewidywania się sprawdziły i Rumak rzeczywiście dał szansę młodym?
fot. Waldemar Wylegalski
Ciężko było oceniać to przez pryzmat rundy wiosennej, wtedy priorytetem była walka o uratowanie sezonu, nie było czasu na przyglądanie się młodym zawodnikom. W przerwie letniej Rumak musiał bardzo szybko przygotowywać zespół, bo Lech najwcześniej z polskich klubów rozpoczął rywalizację w eliminacjach Ligi Europejskiej, niemniej jednak do kadry pierwszego zespołu trafiło kilku młodych zawodników. Częściowo z konieczności, bo „Kolejorza” opuściło wielu piłkarzy, a władze klubu skąpiły pieniędzy na transfery.
Obecnie w kadrze pierwszego zespołu figuruje dziesięciu młodych piłkarzy, zaproszonych na treningi czy to przez Rumaka, czy też jeszcze wcześniej przez jego poprzedników. Do grona tego nie zaliczamy Jakuba Wilka, który co prawda przeszedł drogę z zespołów młodzieżowych i rezerw do pierwszego składu, ale nazwanie go zawodnikiem młodym byłoby sporym nadużyciem, a w dodatku jest w Lechu niechciany i zapewne wkrótce opuści Poznań. Analiza sytuacji młodych, grających w „Kolejorzu”, co da nam odpowiedź na pytanie, jak w stolicy Wielkopolski wygląda szkolenie adeptów piłkarskiego rzemiosła.
Mateusz Możdżeń – ligowiec pełną gębą
Urodzony w Warszawie zawodnik, do Wielkopolski trafił latem 2007 roku. Pierwszą rundę spędził w juniorach Amiki Wronki, następnie przez półtora roku grał w zespole Lecha w Młodej Ekstraklasie. Przełomowy dla wychowanka stołecznego Ursusa okazał się mistrzowski sezon 2009/10, kiedy zadebiutował w Ekstraklasie, wychodząc w pierwszym składzie na spotkanie z Wisłą Kraków. Przez pierwszy rok w najwyższej klasie rozgrywkowej rozegrał 12 spotkań, w kolejnym sezonie wyczyn ten poprawił o jeden mecz, dorzucając do tego bramkę w meczu z Wisłą, występy w Lidze Europejskiej i przepiękne trafienie w spotkaniu z Manchesterem City.
Ubiegły sezon był dla Możdżenia jeszcze lepszy, bo po raz pierwszy w karierze przez całe rozgrywki miał pewne miejsce w składzie, rozegrał 26 meczów i z dorobkiem 4 bramek został drugim po Artjomie Rudniewie strzelcem zespołu. Jeszcze lepiej zapowiadają się obecne rozgrywki – Możdżeń zagrał we wszystkich ośmiu oficjalnych meczach „Kolejorza”, w każdym wychodząc na boisko w podstawowym składzie. Widać, że Mariusz Rumak nie wyobraża sobie zespołu bez 21-letniego piłkarza, a ten odwdzięcza się solidną i skuteczną grą. Idealny przykład na to, że w Poznaniu potrafią znaleźć i wyszkolić perełkę, jak i kolejny po Robercie Lewandowskim przypadek dobrego zawodnika, na którym nie poznali się w Warszawie.
Marcin Kamiński – zdążył na Euro
Rok młodszy od Możdżenia zawodnik do Poznania trafił w 2005 roku z konińskiego Aluminium, podobnie jak starszy kolega do pierwszego zespołu trafił za czasów Jacka Zielińskiego, dzięki czemu ma na koncie tytuł mistrza Polski. Jego udział w tym osiągnięciu zbyt duży nie był – skończyło się na czterech spotkaniach, rozegranych w rundzie jesiennej. Przez kolejne półtora roku nie powąchał murawy w Ekstraklasie. Podobnie jak Możdżeń, bardzo duży krok do przodu uczynił w ubiegłym sezonie, wywalczył miejsce w pierwszym składzie i zagrał w 28 spotkaniach. Z formą zdążył we właściwym momencie, dzięki czemu znalazł się w reprezentacji Polski na Euro 2012. Mistrzostwa oglądał z ławki rezerwowych, ale zdobyte doświadczenie może zaprezentować w przyszłości.
W obecnym sezonie Kamiński rywalizuje o miejsce w składzie z Manuelem Arboledą i Hubertem Wołąkiewiczem. Gra coraz pewniej, odważniej, stara się nie wybijać piłki na oślep, potrafi ją wyprowadzić z własnego pola karnego. Jeden z tych, którzy w przyszłości będą decydować o obliczu Lecha, a może i reprezentacji.
Szymon Drewniak – na Rumaku do Ekstraklasy
Pierwszy przykład młodego zawodnika, który zyskał po zatrudnieniu Rumaka na stanowisku pierwszego szkoleniowca. Rodowity poznaniak i wychowanek Lecha do pierwszego zespołu trafił w przerwie zimowej ubiegłego sezonu. Trener nie wahał się i od razu rzucił niespełna 18-letniego wtedy piłkarza na głębokie wody – dwa pierwsze mecze w Ekstraklasie rozegrał w pełnym wymiarze czasowym. Ubiegły sezon zakończył z sześcioma występami na koncie. Teraz, wobec odejścia Injaca, Kriwca i Stilicia nieco luźniej zrobiło się w środku pola, przez co wzrosły szanse Drewniaka na grę. Pod warunkiem, że Lech będzie grał ustawieniem 4-3-3, bo w wypadku 4-4-2 środek pola zarezerwowany jest dla Rafała Murawskiego i Łukasza Trałki.
Bartosz Bereszyński – błysnął w pierwszej lidze
Syn byłego Lechity Przemysława, tak jak Możdżeń i Kamiński, w Ekstraklasie debiutował u Zielińskiego, zaliczając dwa spotkania w sezonie 2009/10 (łącznie na boisku przebywał siedem minut). Później jednak nie miał szans na regularne występy, ubiegły sezon spędził na wypożyczeniu w pierwszoligowej Warcie. Na zapleczu Ekstraklasy rozegrał 27 spotkań, strzelił jedną bramkę i zaprezentował się na tyle korzystnie, że Rumak postanowił dać mu szansę w Lechu. Uniwersalny zawodnik ofensywny, ale na razie pełniący głównie rolę zmiennika skrzydłowych i napastników.
Patryk Wolski – nadzieja w ataku
Rówieśnik Drewniaka, podobnie jak on debiutował w Ekstraklasie wiosną minionego sezonu. Trzy razy wszedł na boisko w końcówce spotkania i na tym na razie stanął licznik jego występów w najwyższej klasie rozgrywkowej. Lepiej radził sobie w Młodej Ekstraklasie, zajął tam trzecie miejsce w klasyfikacji strzelców. Wydawało się, że wobec posuchy strzeleckiej w Poznaniu dostanie szansę, ale póki co ma problem, by załapać się chociażby na ławkę rezerwowych.
Pozostali – melodia przyszłości
Podobnie jak Wolski, pozostali młodzi zawodnicy nie mają większych szans na grę, sukcesem dla nich jest załapanie się do meczowej osiemnastki. 17-letni bramkarz Aleksander Wandzel przygląda się z boku rywalizacji Krzysztofa Kotorowskiego i Jasmina Buricia, obrońca Jarosław Ratajczak po dwóch latach wypożyczenia w Olimpii Grudziądz został wysłany na testy do pierwszoligowego Zawiszy. Grający nominalnie na prawej stronie defensywy Tomasz Kędziora zaliczył końcówkę meczu z Żetysu Tałdykorgan, ale nie dostał poważnej szansy, mimo że w klubie nie było nominalnego zawodnika na tą pozycję. Adrian Cieślak grał dotychczas tylko w zespole Młodej Ekstraklasy, a Karol Linetty ma na razie głównie uczyć się od starszych kolegów.
Z dziesięciu młodych lechitów szanse na regularne występy ma czterech, w tym dwóch, którzy zostali włączeni do kadry przez Mariusza Rumaka. Jest ich więc w „Kolejorzu” nieco więcej niż dotychczas i trzeba przyznać, że wystawia to pozytywną ocenę systemowi szkolenia młodzieży w wielkopolskim klubie. Najlepszą wykładnię otrzymamy jednak za kilka lat, przekonując się, ilu z tych piłkarzy rzeczywiście zaistnieje w Ekstraklasie, czy trafi do kadry narodowej.