Motor musi, Wisła może. W sobotę derby Lubelszczyzny
Przenosiny, w prawdzie nie bezpośrednio, z ekstraklasowego Podbeskidzia do drugoligowego Motoru, to jak przesiadka z Ferrari do Malucha. Przekonuje się o tym Robert Kasperczyk - opiekun motorowców.
fot. Wojciech Szubartowski/Polskapresse
Po obiecującym początku nadeszła chwila kryzysu. Żółto-biało-niebiescy nie wygrali od trzech kolejek, a dwa ostatnie - wyjazdowe - mecze przegrywali. Teraz wracają na własne boisko, ale nie poprawia to znacząco nastrojów zawodników. Statystyka domowych gier jest jeszcze bardziej wstydliwa. Gracze Motoru są bardzo gościnni i ostatni raz zwyciężali u siebie 3 sierpnia, kiedy to zdeklasowali Stal aż 4:0.
Obie drużyny dzieli aż 9 pozycji, ale tylko 4 punkty w ligowej tabeli. Gra obu drużyn to sinusoida. Dobre mecze przeplatane są słabszymi. Motor traci kontakt z czołówką i aby cel postawiony przed drużyną nie został tylko w sferze marzeń, sobotnie derby musi wygrać. Zadanie nie łatwe bo Wisła to solidny rywal, do tego bardzo dobrze grający w delegacjach. W sześciu konfrontacjach tylko raz znaleźli pogromcę - obecnego lidera, Pogoń Siedlce. Na podtrzymanie dobrej serii liczą fani Dumy Powiśla, którzy w sporej grupie wybierają się do Lublina wesprzeć dopingiem swoich pupili.
Motor ma najsłabszą defensywę w całej II lidze wschodniej. Gra obronna zespołu przypomina ser szwajcarski. Drużyna traci blisko 2 gole na mecz. Decydującym czynnikiem wpływającym na tak dramatyczną postawę w defensywie jest bez wątpienia brak stabilizacji w samej formacji obronnej. Urazy i wykluczenia ciągle zmuszają szkoleniowca do rotowania personaliami. Kogo powinni obawiać się goście? Największe zagrożenie to Maciej Tataj, najlepszy strzelec drużyny. Do tej pory na swoim koncie zapisał już 8 bramek. Na pewno groźny będzie, dochodzący do siebie po kontuzji, Igor Migalewski - ulubieniec lubelskiej publiczności. Przekonamy się czy trener Kasperczyk zdecyduje się na grę dwoma napastnikami Tataj - Migalewski.
W sobotę, punktualnie o godz. 15, na przeciw siebie staną dwie drużyny chcące dopisać trzy punkty. Różnica jest taka, że Motor musi, a Wisła tylko może. Jedno jest pewne jak amen w pacierzu. Emocji nie zabraknie, bo Motor dużo goli traci, ale też dużo strzela. W meczach z udziałem lubelskiej jedenastki pada najwięcej bramek wśród drużyn występujących w całej lidze. Będzie się działo.
Rozjemcą sobotniego spotkania będzie pan Sylwester Rasmus z Torunia, dla którego będzie to piąty mecz w tym sezonie na poziomie II. ligi. Do tej pory pokazał 15 żółtych kartek i ani jednej czerwonej.