Motor Lublin zemisował ze Stalą Rzeszów
Piłkarze drugoligowego Motoru Lublin tylko zremisowali przedwłasną publicznością ze Stalą Rzeszów 1:1 (0:1). Gospodarze zagrali słabe spotkanie, nie potrafiąc wykorzystać liczebnej przewagi, a nawet rzutu karnego. Jedno oczko jest zasługą indywidualnej akcji Macieja Tataja, po której padła wyrównująca bramka.
fot. Jakub Hereta/Kurier Lubelski
Wydawało się, że po wygranej pod wodzą nowego trenera Roberta Kasperczyka z Concordią w Elblągu 4:2, żółto-biało-niebiescy złapali wiatr w żagle. Niestety, gospodarze nie poszli za ciosem. W pierwszej połowie nie przeprowadzili żadnej składnej akcji, nie oddali ani jednego celnego strzału na bramkę Miłosza Lewandowskiego i już po 18 minutach mogli przegrywać 0:3. Motor przy życiu utrzymywały jednak fenomenalne interwencje Pawła Lipca.
- Jeśli chodzi o mój zespół to scenariusz w pierwszych 20 minutach był taki sam, jak we wcześniejszych meczach, nie poznawałem tego zespołu... Drużyna jest albo przemotywowana albo niedomotywowana - mówił na pomeczowej konferencji zdenerwowany Kasperczyk.
Pierwsze minuty były nudne, ale goście, widząc, że Motor jest daleki od optymalnej formy, od 10 min zaczęli odważnie atakować. Najpierw po dośrodkowaniu wychowanka Motoru Piotra Prędoty groźnie główkował Łukasz Szczoczarz, ale Lipiec zdołał przenieść piłkę nad poprzeczkę. Bramkarz Motoru nie dał się pokonać również nowemu nabytkowi Stali Aleksejsowi Kolesnikovsowi i Dominikowi Bednarczykowi.
Niestety, w 25 minucie był onbezradny po precyzyjnym, podkręconym, strzale Prędoty, który przed sezonem trenował zżółto-biało-niebieskimi, ale nie zdołał wywalczyć ponownego angażu w lubelskim klubie.
Wydawało się, że gospodarze rzucą się do odrabiania strat, tym bardziej że drugą żółtą i w efekcie czerwoną kartką za faul i wybicie piłki ukarany został w 34 min Konrad Hus. Ale było to tylko marzenie lubelskich fanów.
Wydawało się, że po burzy w szatni, na drugą połowę wyjdzie odmieniony, dobrze funkcjonujący Motor. I znów nic takiego nie nastąpiło. Akcje gospodarzy były powolne, mimo zmian w przerwie nie istniała druga linia, a gra miejscowych była czytelna. Nie wytrzymali także kibice, którzy w niewybrednych słowach krzyczeli z trybun, co sądzą o tak słabej postawie swoich ulubieńców.
Mimo motywujących okrzyków z trybun, piłkarze Motoru w 54 min mogli przegrywać 0:2, ale znów miejscowych uratował Lipiec, broniąc w sytuacji sam na sam z Kolesnikovsem.
Nadzieje odżyły w 62 min, gdy po fauluKacpra Drelicha w polu karnym na Damianie Kądziorze sędzia wskazał na rzut karny. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Grzegorz Bronowicki, ale jego strzał bez najmniejszych problemów złapał bramkarz.
W 82 min piłkę do siatki, w trzecim kolejnym meczu, skierował Tataj, ale to było wszystko, na co było stać miejscowych.
Motor: Lipiec - Kosiarczyk (70 Wolski), Karwan, Udarevićl, Bronowicki - Kądziorl, Ptaszyński (46 Broź), Króll, Sedlewski (46 Jaroń) - Migalewski (65 Koziara), Tataj.
Stal: Lewandowski - Husll l34, Bednarczykl, Drelichl (65 Drożdżal), Baran - Szela (58 Jakubowski, 90 Więcek), Kolesnikovs, Jędryasl (79 Lisańczuk), Maślanyl, Szczoczarz - Prędota.