menu

Motor Lublin podejmie dziś na własnym stadionie zespół Resovii

24 marca 2018, 09:14 | Marcin Puka

Motor Lublin, lider trzecioligowej tabeli zaczyna serię dwóch domowych meczów z rzeszowskimi zespołami. Te spotkania mogą mieć spory wpływ na to, która drużyna będzie się cieszyć w czerwcu z awansu na centralny szczebel rozgrywkowy. W najbliższą sobotę (godzina 17.30) żółto-biało-niebiescy zmierzą się z Resovią, a tydzień później na Arenę Lublin zawita najgroźniejszy rywal Motoru w walce o promocję do wyższej ligi, Stal.


fot. fot. Wojciech Szubartowski

- Na pewno najbliższe spotkania jeszcze o niczym nie przesądzą, ale chcemy je wygrać i powiększyć przewagę nad rywalami - mówi Paweł Kaczmarek, pomocnik Motoru. - Już mamy pewną zaliczkę, ale naszym celem jest awans do drugiej ligi i chcemy zwyciężać w każdym meczu. Na razie skupiamy się na Resovii. To dla nas obecnie najważniejsze - dodaje doświadczony zawodnik.

Resovia jest na piątym miejscu w tabeli i do ekipy z Koziego Grodu traci sześć punktów. Natomiast Stal zajmuje siódmą pozycję i musi odrobić osiem oczek. Trzeba jednak pamiętać, że obie rzeszowskie zespoły mają o mecz mniej od lublinian. Z drugiej strony, przegrane w Kozim Grodzie mocno skomplikują sytuację Resovii i Stali, a Motor będzie miał prostą drogę do celu. Jednak fani gości (pojawią się na stadionie) liczą na niespodziankę i pamiętają, że w rundzie jesiennej ich pupile pokonali Motor 2:1, co przy ewentualnej równej liczbie punktów na koniec sezonie będzie premiować ekipę z Podkarpacia. Jednak w Lublinie nikt nie przewiduje takiego scenariusza.

- W Resovii nikt nie mówi głośno o awansie. Ale to ambitna grupa ludzi. Mówię o piłkarzach i trenerze Szymonie Grabowskim, którzy jest “pasiakiem” z krwi i kości - wyjawia Tomasz Szeliga, dziennikarz z Rzeszowa. - On na boisku dawał z siebie wszystko i tego samego wymaga od swoich podopiecznych. Bardzo by chciał, żeby ostatnia potyczka w sezonie w Nowym Targu z Podhalem był coś, a nie o “pietruszkę”. Mam on też świadomość, że Motor i Stal to dwie ekipy najgłośniej mówiące o awansie, ale nie ma przeświadczenia, że Resovia aż tak bardzo piłkarsko od nich odbiega - dodaje Szeliga.

Nasuwa się pytanie, czy goście zagrają o pełną pulę i zaatakują gospodarzy. Na inaugurację rundy wiosennej na Arenie przez pierwszy kwadrans dominowało Podhale, ale Motor skarcił przeciwnika, wykorzystał dwa stałe fragmenty gry i mógł się cieszyć ze zwycięstwa.

- Resoviacy nie czują strachu przed Motorem. Ostatnio osiągali z nim dobre wyniki. Poza tym, cieszą się, że zagrają na dobrej murawie, ponieważ lubią grać piłką po ziemi - mówi Szeliga. - Jednak myślę, że nie są na tyle odważni, żeby pierwsi ruszyli do ataku. Raczej będą ostrożni, ale można się po nich spodziewać więcej niż tylko gry defensywnej. Oni nic nie muszą, lecz chcą. Zamierzają udowodnić, że miasto Rzeszów, które postawiło na finansowe wsparcie Stali, powinno oba kluby traktować inaczej. Po rundzie jesiennej są wyżej w tabeli od Stali i chcą, żeby tak się to skończyło - podkreśla Szeliga.

Motorowcy na Arenie od dawna nie znaleźli pogromcy i liczą na utrzymanie tego stanu rzeczy.- Jeżeli zagramy swoją piłkę, to nikt nam nie odbierze punktów. Musimy jednak walczyć, bo w tej lidze nikt nikomu nie odda oczek za darmo - mówi Paweł Kaczmarek. Doświadczony piłkarz, który jesienią grał w podstawowej jedenastce, teraz nie może być pewnym miejsca w składzie. Zresztą rywalizacja w Motorze jest na każdej pozycji. - Każdy chce grać, ale wszyscy musimy patrzeć na dobro zespołu. Mamy jasno wytyczony cel i musimy do niego dążyć. Nie ma żadnego obrażania się. Tworzymy jedną grupę, mającą zadanie do wykonania - kończy pomocnik.


Polecamy