Monaco królem letnich łowów. Neymar największym transferowym hitem [RAPORT]
Największe emocje wzbudzają obecnie transfery. W wielu ligach okienko otworzyło się pierwszego lipca, ale kluby ogłaszały wzmocnienia wcześniej. Przygotowaliśmy miniraport dotyczący dotychczasowych transferów w pięciu najsilniejszych ligach Europy.
Najaktywniejsza, jeśli chodzi o transfery, jest Premiership. Do tej pory 20 klubów w niej grających wydało na wzmocnienia prawie 200 mln euro. Dalej są Ligue 1 (168,7 mln), Primera Division (164 mln), Bundesliga (134 mln) i Serie A (109 mln). Ekstraklasa z wydatkami rzędu 1,3 mln euro jest 22. na świecie.
Rozrzutna Anglia
Królem polowania jest tu oczywiście Manchester City, który nawet w dobie kryzysu nie musi oglądać każdego wydawanego funta dwa razy. - Czy będą duże wzmocnienia? Absolutnie. Nadchodzący sezon będzie dla nas bardzo ważny, chcemy odzyskać mistrzostwo - zapowiadał prezes City Khaldoon Al Mubarak. Słowa dotrzymał. Arabscy właściciele klubu lekką ręką wydali 41 mln euro na Brazylijczyka Fernandinho z Szachtara Donieck oraz kolejne 20,5 mln na Jesusa Navasa z Sevilli.
Grosza na Andre Schürrle nie poskąpiła Chelsea. Londyńczycy zapłacili za niego Leverkusen 22,5 mln euro. Ciekawie wyglądają transfery Liverpoolu. Z jednej strony, klub trzyma się kierunku hiszpańskiego, kupując Iago Aspasa z Celty Vigo oraz Luisa Alberto z Sevilli (łącznie 16 mln euro). Z drugiej, płaci 10 mln za bramkarza Simona Mignoleta. A największym wzmocnieniem może i tak być Kolo Toure, który przyszedł za darmo z City.
Na uwagę zasługują też transfery Andy'ego Carolla (Liverpool - West Ham, 18 mln euro), Chorwata Dejana Lovrena (Lyon - Southampton, 10 mln), Holendra Ricky'ego van Wolfswinkela (Sporting Lizbona - Norwich, 10 mln) oraz 20-letniego duńskiego napastnika Andreasa Corneliusa (FC Kopenhaga - Cardiff City, 8,7 mln). Przejście z Corinthians do Tottenhamu potwierdził Paulinho, jeden z najlepszych piłkarzy Pucharu Konfederacji. Były piłkarz ŁKS Łódź musi przejść już jedynie testy medyczne i podpisać kontrakt. Będzie kosztował 20 mln euro.
Oszczędna Hiszpania
Kluby z Półwyspu Iberyjskiego w odwrocie - chciałoby się napisać. Większość zespołów Primera Division sprzedaje na potęgę (łączne zyski z transferów to 173 mln euro), a wzmocnień szuka wśród piłkarzy z kartami zawodniczymi w ręku lub relatywnie tanich. Z tej reguły wyłamują się jedynie Real i Barcelona.
Katalończycy za rekordowe w tym okienku transferowym 58,5 mln euro sprowadzili największy brazylijski talent ostatnich lat - Neymara. - Miałem wiele ofert, ale poszedłem za głosem serca - przyznał napastnik. Po dwóch sezonach we Włoszech do klubu wraca też Bojan Krkić. AS Roma dostała za niego ponad 13 mln euro.
Z kolei Real sprzątnął City sprzed nosa Isco, mistrza Europy U-21. - Grało tam wielu świetnych zawodników, a Isco jest jednym z najlepszych. Mógłby być w każdym klubie świata, widziałbym go też w moim składzie - chwalił pomocnika nowy trener Królewskich Carlo Ancelotti. Malaga zarobiła na sprzedaży Isco ponad 30 mln euro.
Niemcy kontra Bayern
Poszukując transferowych fajerwerków wśród klubów Bundes-ligi, możemy w ciemno sprawdzić jeden klub, Bayern. I tym razem tegoroczni zwycięzcy Ligi Mistrzów nie zawiedli. O ściągnięciu na ławkę trenerską Pepa Guardioli wiadomo było już dawno. Transfer Maria Götzego z zespołu największych rywali, Borussii Dortmund, również wzbudza uznanie. Tym bardziej że kosztował 38 mln euro.
Pozostałe kluby nie próżnują, choć wzmacniają się na mniejszą skalę. Borussia sprzedała Schalke 04 Felipe Santanę (za zaskakująco mało - milion euro), w jego miejsce ściągając z Werderu reprezentanta Grecji Sokratisa Papastathopoulosa (za prawie 10 mln). - Bardzo chciałem pracować z Jürgenem Kloppem. To był główny motyw mojej decyzji - wyznał obrońca.
Bezbarwne Włochy
Hitów transferowych we Włoszech na razie jest jak na lekarstwo. Najgłośniejszym echem odbiło się przejście z Manchesteru City do Juventusu skłóconego z angielskim klubem Carlosa Teveza. Argentyńczykowi pozwolono odejść za 9 mln euro, choć jego wartość rynkowa jest co najmniej dwukrotnie wyższa.
Ciekawie wyglądają też wzmocnienia Fiorentiny (Kolumbijczyk Juan Cuadrado z Udinese za 5 mln euro i Joaquin z Malagi za dwa) i Udinese (m.in. Jadson z Botafogo i Portugalczyk Bruno Fernandez z Novary, obaj po 2,5 mln). Dwa największe transfery to przejście Driesa Mertensa z PSV do Napoli (9,7 mln euro) oraz Mauro Icardiego z Sampdorii do Interu (13 mln). To właśnie Inter wydał na razie najwięcej, ponad 17,5 mln euro.
Francja czy Monaco?
Nie Real, Barcelona, Chelsea czy Manchester City wydały w tym okienku najwięcej pieniędzy na transfery. Tym klubem jest beniaminek Ligue 1 AS Monaco. Pod wodzą rosyjskiego miliardera Dmitrija Rybołowlewa (119. najbogatszy człowiek świata według "Forbesa") zespół z maleńkiego księstwa ma powrócić na salony. Pomóc w tym mają hitowe transfery - Radamela Falcao z Atletico Madryt (60 mln euro) czy Joao Moutinho i Jamesa Rodrigueza z FC Porto (w pakiecie za 70 mln). Co na to równie bogate PSG? Na razie nic, wzmocnień w Paryżu brak.
Polska nie szaleje
Tylko 1,3 mln euro wydane na transfery, 6,3 mln zarobione na sprzedanych zawodnikach - te liczby mówią wszystko. Hitami transferowymi były odejścia Artura Jędrzejczyka z Legii do Kubania Krasnodar za 2,2 mln euro i Aleksandara Tonewa z Lecha do Aston Villi za 3,2 mln.
Duże pieniądze wydała tylko Legia (360 tys. euro za Estończyka Henrika Ojamę z Motherwell i 500 tys. za portugalskiego stopera Dossę Juniora z AEL Limassol). Oprócz nich do klubu za darmo dołączyli Łukasz Broź (ostatnio Widzew), Helio Pinto (APOEL Nikozja) i Raphael Augusto (Fluminense).
Główny rywal Legii w walce o mistrzostwo, Lech, też się wzmocnił. Wydał 100 tys. zł na wykupienie Gergő Lovrencsicsa oraz ściągnął bez odstępnego Barry'ego Douglasa (Dundee United) i Szymona Pawłowskiego. Pozostałe kluby... czekają na swoją okazję. Prawie jak PSG.
Zobacz także w Polska The Times: Ksiądz krytykuje Radwańską za rozbieraną sesję: "Imperium zła czyni wszystko, by wykpić czystość..."