Monachijski koncert Paris Saint Germain – korespondencja z Monachium
W 1993 roku francuskie Olympique Marsylia w finale Ligi Mistrzów okazało się lepsze od AC Milan. Tamten mecz odbył się w Monachium, gdzie 32 lata później znów w boju o najcenniejsze klubowe trofeum Europy zameldował się przedstawiciel Ligue1 – Paris Saint Germain. Tym razem nie na Stadionie Olimpijskim, lecz na Allianz Arena francuski futbol miał powody do ogromnej radości.

fot. PAP/EPA/FRIEDEMANN VOGEL
[spis_tresci][/spis_tresci]
Finał Ligi Mistrzów. PSG zdemolowało Inter
Z Monachium Jaromir Kruk
To fantastycznie spisujących się pod wodzą Luisa paryżan uważano za zdecydowanych faworytów potyczki z Interem, który w tym sezonie nie wygrał Copa Italia i scudetto, choć długo na to się zanosiło. Neroazzuri potrafili jednak wyeliminować z Ligi Mistrzów jej wielkiego faworyta – Barcelonę i Francuzi o tym pamiętali. – Inter jest bardzo groźny, szczególnie z kontry, umie grać w różnych ustawieniach, ale piłkarska jakość stoi po stronie Paryża. Luis Enrique stworzył kapitalny zespół, kolektyw pełen indywidualności, dla których najważniejsza jest drużyna. Widać też, że w PSG panuje znakomita atmosfera. To się przekłada na boisko – mówił przed finałem Jacek Bąk, 96-krotny reprezentant Polski, były piłkarz RC Lens i Olimpique Lyon. – Inter nie ma szans z mistrzami Francji – wtórował mu Dietmar Hamann, niemiecki triumfator Ligi Mistrzów z Liverpoolem z 2005 roku. – Nie mogę się doczekać tego meczu – podkreślał na każdym kroku Achraf Hakimi, wspaniały marokański prawy obrońca, uważany za maszynę do grania. To właśnie on dał na Allianz Arena prowadzenie ekipie Luisa Enrique, znalazł się tam, gdzie trzeba i dopełnił formalności po podaniu Desire Doue, wschodzącej gwiazdy reprezentacji Francji i — można tak spokojnie napisać światowego futbolu. 3 czerwca mający kameruńskie korzenie urodzony w Angers piłkarz ukończy 20 lat, a w Monachium zaliczył kapitalny występ. Doue nie boi się wchodzenia na głębokie wody, niedawno zadebiutował we francuskiej drużynie narodowej seniorów, wszedł i w konkursie rzutów karnych z Chorwacją w konkursie karnych pokonał bramkarza rywala. Też dzięki niemu zespół Didiera Deschampsa wywalczył awans do Final Four Ligi Narodów (5 czerwca zagra w półfinale w Stuttgarcie z Hiszpanią), on też był motorem napędowym Paris SG na Allianz Arena. Na trybunach dominowali znacznie lepiej zorganizowani kibice mistrzów Francji, zagłuszyli tifosi Interu, którzy nawet nie wywiesili flag. Po golu w 20 minucie, autorstwa Doue, a podawał inny reprezentant Francji – odrodzony u Luise Enrique Ousmane Dembele można było odnieść wrażenie, że społeczność Neraazzurich pogodziła się z porażką.
Simone Inzaghi, który jest blisko opuszczenia Interu, szukał różnych rozwiązań. Wpuścił po przerwie Nicolę Zalewskiego, nasz reprezentant wniósł ożywienie, ale ostudziła go żółta kartka. Inter przygwoździła kompletnie trzecia bramka dla Paryża – znów słabo dysponowanego Yoana Sommera pokonał Doue, a asystował mu Vitinha, profesor z Portugalii. – Vitinha to pomocnik kompletny, widzi wszystko, jest świetnie wyszkolony technicznie, ma niebywałą jakość w ofensywie, umie bronić – tak 25-latka oceniał Jacek Bąk, który wciąż cieszy się szacunkiem u Francuzów. Po trzecim ciosie Inter myślał już tylko o zachowaniu twarzy, dążył do zdobycia przynajmniej honorowego gole, kibice mu wcale nie pomagali, byli na trybunach stłamszeni przez Francuzów tak jak ich ukochana drużyna na boisku. Swoją cegiełkę do rozbicia Interu dołożył pamiętany z Napoli Chwicza Kvaracchelia, kolejny artysta w talii Luisa Enrique. Jego diabelskie dryblingi po przerwie w Monachium doprowadzały do rozpaczy Inter, a w 73 minucie po uderzeniu Gruzina Sommer musiał sięgnąć po futbolówkę z siatki. Upokorzenie Nerazzurich przypieczętował 19-letni wychowanek Saint-Denis US, Senny Mayulu, kolejny kandydat na gwiazdę, na razie reprezentant Francji U-20. Asystował mu inny zmiennik w Monachium – Bradley Barcola, rocznik 2002, który ma już zaliczone 13 występów w najważniejszej z drużyn narodowych Francuzów. Sędzia z Rumunii już nawet nie dobijał Interu, nie dokładał nic czasu, ekipa Paris SG mogła oszaleć po końcowym gwizdku. Wzruszenia nie ukrywał Luis Enrique, który wspomniał swoją zmarłą w 2019 roku na nowotwór kości córkę, Xanę. Ona była z nim na finale przed 10 laty w Berlinie, gdy z Barceloną ograł Juventus 3:1. – Xana jest zawsze ze mną i zawsze będzie z nami. Nie smućmy się, teraz jest pora na świętowanie – powiedział po triumfie 5:0 w Monachium. Paryż i Francja świętują!
Liga Mistrzów – finał, Monachium (Allianz Arena)
PSG – Inter Mediolan 5:0 (2:0)
Strzelcy: Hakimi 12, Doue 20, 63, Kvaracchelia 73, Mayulu 86.
PSG: Donnarumma – Hakimi, Marquinhos, Pacho, Mendes (78 Lucas Hernandez) – Neves (84 Zaire-Emery), Vitinha, Ruiz (84 Mayulu) – Doue (66 Barcola), Dembele, Kvaracchelia (84 G. Ramos). Trener: L. Enrique.
Inter: Sommer – Pavard (53 Bisseck, 62 Darmian), Acerbi, Bastoni – Dumfries, Barella, H. Calhanoglu (70 Asslani), Mkhitaryan (62 Carlos
Augusto), Dimarco (53 Zalewski) – Thuram, L. Martinez. Trener: S. Inzaghi.
Żółte kartki: Doue, Hakimi – Zalewski, Thuram, Acerbi.
Sędziował: Kovacs (Rumunia).
Widzów: 75024