menu

Oceniamy Legię za Molde: Wynik dużo lepszy niż gra

1 sierpnia 2013, 00:22 | Michał Jackowski

Gdy średnia not podstawowej drużny ledwo przekracza 2.7, a po odjęciu noty bramkarza spada poniżej 2.5 (przypomnijmy w skali od 1-10), wydawać by się mogło, że dany zespół przegrał swój mecz sromotnie. Nic bardziej mylnego. Legia w meczu z Molde FK zagrała kompromitująco źle, ale to ona wywozi z Norwegii korzystny wynik. Co więcej remis 1:1 stawia Legię w pozycji faworyta przed rewanżem. Ot, urok piłki...

Po pierwszej połowie meczu wszyscy legioniści (poza Kuciakiem) zasłużyli na jedynki. Wystawienie not byłoby dziecinnie proste. Jednak w drugiej połowie zawodnicy Legii przynajmniej trochę postarali się aby zmazać plamę. W rewanżu, mimo korzystnego wyniku, muszą pokazać zdecydowanie więcej klasy.

Dusan Kuciak - 8 - Ostoja warszawskiego zespołu. Gdyby nie pewne, zdecydowane wyjścia w licznych sytuacjach sam na sam, Legia ten mecz przegrałaby wysoko. Słowak jest jedynym zawodnikiem w talii Jana Urbana, którego można nazwać Asem na miarę Ligi Mistrzów. Pozostali gracze muszą szybko wskoczyć na jego poziom, jeśli Legia chce marzyć o grze najsilniejszej lidze świata.

Bartosz Bereszyński - 2 - Odkrycie poprzedniej rundy zawodzi z każdym meczem tego sezonu coraz bardziej. Co chwilę ogrywany w obronie, a tak naprawdę wiecznie w niej spóźniony. Zaowocowało to żółta kartką. Starał się włączać do akcji ofensywnych, ale żadne z jego zagrań nie sprawiło zagrożenia pod bramką Molde. Bereszyński powinien przestać marzyć o transferze do silniejszej ligi, bo jak na razie grozi mu ławka, a nawet trybuny w Legii. Rzeźniczak i Broź muszą poczuć „mięso”.

Tomasz Jodłowiec - 1 - Totalna kompromitacja. Jeśli Waldemar Fornalik zastanawiał się czy powołać tego gracza na zbliżający się mecz z Danią, to dostał jednoznaczną odpowiedź: NIE, NIE, ZDECYDOWANIE NIE. Jodłowiec jest głównym winowajcą utraconej bramki, a do tego ilość sytuacji, w których napastnicy Molde bezkarnie zabawiali się na środku pola karnego, woła o pomstę do nieba. Czas przejrzeć na oczy, Jodłowiec to nie jest obrońca.

Dossa Junior - 2 - Reklamowany jako połączenie Dixona Choto i Moussy Quatarry, czyli szybkość, siła, dobra gra głową i zdecydowanie w jednym. Na razie jednak można mówić o połączeniu Srdy Kneżevicia i Dejana Kelhara, czyli... chyba wszyscy pamiętają, jak (nie) grali ci dwaj, a jeśli nie, to nie warto przypominać. Junior otrzymuję notę troszkę lepszą od swojego partnera ze środka obrony, bo jednak zrobił coś, czego Jodłowcowi się nie udało - zatrzymał choć jedną akcję Molde. Urban tęsknym wzrokiem wypatruję końca rehabilitacji Astiza i nie pogardzi również zdrowym Sulerem.

Tomasz Brzyski - 3 - W pierwszej połowie dostosował się do mizerii panującej w obronie Legii. Do tego kompletnie nie włączał się do akcji ofensywnych. W drugich 45. minutach wykonał jedną akcję, która może być przełomowa w kontekście awansu. Asysta przy golu Dwaliszwiliego, czyli minimum przyzwoitości zachowane.

Ivica Vrdoljak - 2 - Po meczu z Pogonią wydawało się, że kapitan Legii jest w formie. Nie wymaga się od niego cudów, genialnych kiwek czy prostopadłych piłek granych na nos napastników. Od Ivicy wymaga się twardej, męskiej, rzetelnej gry, do której jest wręcz stworzony. Norwegowie właśnie takie warunki postawili i gdy wydawało się, że lepszego meczu na pokazanie swoich umiejętności mieć nie będzie, to zawiódł na całej linii. Dużo strat, zero agresywności, a że kreatywności od niego się nie wymaga...

Dominik Furman - 2 - Nie potrafił odnaleźć się na boisku. Notował stratę za stratą. W ataku nie stworzył żadnej groźnej sytuacji kolegom. Nie zagrał choćby jednej dobrej piłki na wolne pole, aby skorzystać z szybkości Koseckiego czy Ojammy. Przed totalną krytyką broni go tylko to, że nie kosztował milion euro...

Jakub Kosecki - 3 - Nie wniósł wiele do gry drużyny. Odbijał się tylko od silnych Norwegów, a gdy już miał piłkę, podejmował złe decyzje. Tylko fakt, że koledzy nie zagrali mu ani jednej piłki na „dobieg”, nie dyskwalifikuje go całkowicie.

Miro Radović - 4 - W pierwszej połowie, gdy grał na prawym skrzydle kompletnie niewidoczny. W drugiej przesunięty za Dwaliszwiliego, był już aktywny, starał się wziąć grę na swoje barki. Szkoda, że koledzy nie próbowali ułatwić mu gry poprzez większe zaangażowanie. Widać, że dobrze rozumie się z Ojammą, zagrał mu ładną prostopadłą piłkę i aktywizował Estończyka zagrywając mu piłki na prawe skrzydło.

Marek Saganowski - 1 - Z całym szacunkiem dla Pana Marka, bo to dobry piłkarz, ale dziś na meczu go po prostu nie było. Ot, widniał tylko w protokole. Formalnie zdjęty z boiska w przerwie.

Wladimir Dwaliszwili - 3 - Może i nie widoczny. Może i przechodzący obok kolejnego meczu. Może i cień samego siebie z Polonii i początków w Legii, ale skuteczny. Trzeci gol w trzech ostatnich meczach i Gruzin może przynajmniej spojrzeć w lustro.

Henrik Ojamma - 4 - Wielu widziało w nim kolejnego jeźdźca bez głowy wzorem Manu. Estończyk wydaję się być dużo lepszym zawodnikiem. Wszedł po przerwie i wspólnie z Radoviciem starał się rozruszać grę Legii i jak na drugi mecz w barwach warszawskiego klubu, nie wyglądało to źle. Na pewno dostanie nie jedną szansę od trenera Urbana.

Michał Żyro - grał zbyt krótko, by go ocenić.


Polecamy