MKS nadal bez zwycięstwa, Tur odbija się od dna
MKS Kluczbork przegrał 0:1 z Turem Turek na własnym stadionie. Mimo, że gra gospodarzy wyglądała całkiem dobrze, to jednak nie wynikało z tego kompletnie nic. Były emocje, były sytuacje bramkowe, ale padł tylko jeden gol. Fantastycznym uderzeniem z dystansu popisał się Marcel Kotwica.
fot. Patryk Młynek
Już na samym początku kibice zgromadzeni na stadionie w Kluczborku powinni być świadkami pierwszej bramki. Wojciech Hober świetnie wyszedł do podania Łukasza Ganowicza i znalazł się w sytuacji sam na sam z Michałem Kołbą, ale golkiper Tura sparował piłkę na rzut rożny. Kolejna sytuacja, znów z Hoberem w roli głównej, miała miejsce w 7. minucie. Pomocnik MKS-u podał mocno wzdłuż bramki, ale do piłki nie zdążył Tomasz Swędrowski. Kolejne minuty obfitowały w długie podania, najczęściej niecelne oraz walkę w środku pola. W 22. minucie dośrodkowaną z rzutu rożnego piłkę uderzał Piotr Burski, ale uderzył futbolówkę tak nieczysto, że ta przeszła minimalnie obok słupka. Pod koniec pierwszej połowy meczu mogły i powinny paść gole. Najpierw nie sięgnął piłki Michał Kojder, a później atomowe uderzenie Gląby sparował piąstkami Grzegorz Wnuk.
W drugiej odsłonie meczu pierwsza godna uwagi sytuacja miała miejsce w 54. minucie. Piotr Burski zdecydował się na strzał z dystansu, piłka po drodze odbiła się od jednego z obrońców i wylądowała na słupku. 10 minut później było już 1:0 dla Tura. Obrońcy MKS-u za krótko wybili piłkę, a najszybciej przy niej znalazł się Marcel Kotwica. Uderzył tak mocno i tak precyzyjnie, że piłka wylądowała w samym okienku bramki Wnuka. Do końca meczu sytuacja wyglądała tak, że gospodarze bili głową w mur, a Tur rozpaczliwie się bronił. Bronił się jednak na tyle skutecznie, że ostatecznie wywiózł z Kluczborka 3 punkty.
Po tym spotkaniu MKS pozostał na ostatniej pozycji w tabeli z 1 punktem, a Tur awansował na 12. miejsce z 5 "oczkami" po 5 meczach.