W MKS-ie Kluczbork trochę spokoju
Po ośmiu meczach bez zwycięstwa w 1 lidze zawodnicy MKS-u Kluczbork w końcu zainkasowali komplet punktów pokonując Olimpię Grudziądz 3-2 i znacznie poprawili swoją sytuację w tabeli.
fot. Oliwer Kubus
- Nie chcę nawet myśleć o tym, jakbym się czuł, gdybyśmy tego spotkania nie wygrali - mówił prezes MKS-u Wojciech Smolnik, który po zakończeniu starcia z Olimpią wyglądał jak zdjęty z krzyża.
Nic dziwnego. Poziom emocji był ogromny. Przez niemal całą drugą połowę kluczborski zespół bronił jednobramkowego prowadzenia, by stracić je w 88. min. Biało-niebiescy zebrali się jednak i w ostatniej - czwartej minucie doliczonego czasu gry zdobyli gola na 3-2.
- Wierzyłem, że w końcu zwycięstwo musi nadejść, bo w poprzednich spotkaniach prezentowaliśmy zbyt dobrą piłkę, żeby ta zła seria się za nami ciągnęła - analizował trener MKS-u Mirosław Dymek. - Spodziewałem się, że to pierwsze zwycięstwo będzie okupione straszną walką. Rzeczywiście tak było, ale tak ogromnego horroru jaki był w meczu z Olimpią nie mogłem się spodziewać. Liczę, że to będzie dobre przełamanie i o następne punkty będzie nam już nieco łatwiej. Zespół po tym zwycięstwie powinien uwierzyć bardziej w swoje możliwości.
Co godne podkreślenia ekipa MKS-u wcale nie była piłkarsko lepsza od gości z Grudziądza, a można nawet stwierdzić, że słabsza. Wygrała dzięki niesamowitemu zaangażowaniu i twardej grze. Na grząskiej murawie jej piłkarze „jeździli na tyłkach” w walce o każdą piłkę. Twardo atakowali swoich rywali i to był klucz do sukcesu, co podkreślał szkoleniowiec Olimpii Jacek Paszulewicz.
- MKS wygrał zasłużenie - zaznaczał Paszulewicz. - Był bardziej zdeterminowany, a w piłce tak jest, że zaangażowanie i ambicja są najważniejsze.
Taka postawa dobrze wróży przed kolejnymi meczami. Martwi tylko, że kontuzji mięśnia dwugłowego doznał Tomasz Swędrowski, który w ostatnich tygodniach był wyróżniającym się zawodnikiem kl uczborskiej drużyny. Trener Dymek ma problem, bo kontuzje leczą jeszcze dwaj inni ofensywnie usposobieni pomocnicy: Michał Kojder i Patryk Gondek, a kadra zespołu nie jest zbyt szeroka. Tymczasem kluczborską drużynę w drugiej części rundy jesiennej czekają jeszcze mecze głównie z zespołami z górnej połówki tabeli.
Zwycięstwo nad Olimpią miało ogromne znaczenie, bo było to starcie dwóch sąsiadów w tabeli. Dzięki niemu MKS przeskoczył z 16. na 15. pozycję w tabeli wyprzedzając ekipę z Grudziądza. Obie drużyny mają teraz po osiem punktów. Biało-niebiescy złapali kontakt z zespołami ze środka tabeli. W przypadku braku wygranej nadal byłby to dystans trzech punktów do bezpiecznej lokaty w tabeli, a na dodatek potęgowałoby się uczucie niemożności pokonania rywala. Nie udało się to w ośmiu meczach ligowych i jednym Pucharu Polski w tym sezonie, co było dość wstydliwą serią.
Wygrana ma też ogromne psychologiczne znaczenie dla klubu, który cały czas boryka się z poważnymi problemami finansowymi. Dała trenerom, zawodnikom, ale też i działaczom nieco oddechu w trudnym czasie.