Ten mecz jest dla MKS-u Kluczbork niezwykle ważny
W sobotę o godz. 16.00 zespół z Kluczborka zagra na własnym stadionie z Wisłą Puławy.
fot. Oliwer Kubus
To będzie już pierwszy mecz z rundy rewanżowej w 1 lidze. Jej dwie kolejki odbędą się awansem w tym roku, ale MKS zagra tylko jeden mecz. Zaplanowane na następny weekend starcie z Miedzią Legnica na wyjeździe zostało przesunięte o kilka miesięcy i odbędzie się 25 lutego przyszłego roku na tydzień przez inauguracją wiosennych zmagań.
- To dla nas ostatni mecz w tym roku, więc nie ma już na co się oglądać - mówi trener MKS-u Tomasz Asensky. - Musimy dać z siebie wszystko, żeby osiągnąć cel, a tym jest tylko i wyłącznie zwycięstwo. Przy naszej sytuacji w tabeli, w zasadzie tylko trzy punkty pozwolą podtrzymać nadzieję na szczęśliwe zakończenie sezonu.
Rzeczywiście rzut oka na tabelę wskazuje, że dla MKS-u to jest mecz z gatunku tych o być albo nie być. Biało-niebiescy są na ostatnim miejscu w tabeli i mają 11 punktów. Wisła jest na ostatniej bezpiecznej 14. pozycji i ma 18 „oczek”. Wygrana w starciu z bezpośrednim rywalem w walce o utrzymanie pozwoli się do niego zbliżyć na cztery punkty, a na dodatek MKS będzie miał lepszy bilans bezpośrednich spotkań (w Puławach w pierwszej kolejce było 0-0). Remis, a zwłaszcza porażka sprawią, że w Kluczborku będzie trzeba zimą myśleć już bardzo intensywnie o grze w następnym sezonie w 2 lidze.
- W ostatnim meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała, który zremisowaliśmy 1-1, zagraliśmy dobrze i to pozwala z optymizmem oczekiwać spotkania z Wisłą - ocenia pomocnik kluczborskiej drużyny Rafała Niziołek.
W porównaniu z ostatnim meczem w składzie MKS-u nie będzie doświadczonego napastnika Macieja Kowalczyka, który musi pauzować za żółte kartki.