Piłkarze Stali Mielec muszą ugrać 3 punkty w meczu z MKS-em Kluczbork
Stal Mielec przygotowuje się do inauguracyjnego rundę wiosenną meczu wyjazdowego z ostatnim w tabeli MKS-em Kluczbork.
fot. Krzysztof Kapica
Najbliższy rywal Stali jest dobrze znany trenerowi Zbigniewowi Smółce. Opiekun biało-niebieskich w Kluczborku pracował w latach 2011-2012. Z jego ówczesnej kadry do dziś barwy klubu z Opolszczyzny reprezentują Łukasz Ganowicz, Kamil Nitkiewicz, Rafał Niziołek, Adam Orłowicz, Tomasz Swędrowski i Grzegorz Wnuk. Przygoda Smółki z Kluczborkiem zakończyła się 9 maja 2012. Wtedy to, po porażce z Jarotą Jarocin, podał się do dymisji.
Sytuacja w tabeli zdaje się wskazywać mielczan, jako faworyta spotkania. MKS zamyka tabelę ze stratą ośmiu „oczek” do mieleckiej drużyny. Jednak nit w naszej ekipie nie ma zamiaru odpisywać sobie trzech punktów jeszcze przed meczem.
[zaj_kat]
- Jeżeli ktoś uważa, że do Kluczborka się jedzie i łatwo zgarnia punkty, to się grubo myli. Nie sugerujemy się punktami, pozycją w tabeli. To bardzo dobry zespół, grający w piłkę. My tam jedziemy na wojnę, twardo walczyć o swoje. Dla nich będzie to mecz o życie, o być albo nie być. Musimy mieć tego świadomość - wskazuje szkoleniowiec naszego zespołu.
MKS ma również jedną istotną przewagę nad Stalą - jest już w rytmie ligowym. Tydzień temu zagrał zaległy mecz przeciwko Miedzi Legnica (“miedziowi” wygrali 2:0 -przyp. red.). To spotkanie z wysokości trybun obejrzał trener Stali i był pod wrażeniem gry swojej byłej drużyny.
- Do momentu bramki na jeden zero, zdobytej przez Miedź z problematycznego karnego, grał była bardzo wyrównana. MKS prezentował naprawdę dobry poziom. Również zawodnicy pozyskani przez ten klub zimą prezentowali się bardzo solidnie - informuje Smółka.
Stal do konfrontacji na Opolszczyźnie przygotowuje się niemal w optymalnym składzie. Wśród zawodników kontuzjowanych widnieją jedynie nazwiska Michała Bierzały oraz Adriana Liberackiego. -Kadrę mamy na tyle szeroką, by sobie poradzić z tą sytuacją - zaznacza trener Stali.