menu

Piłkarska 1 liga. Mecz w Kluczborku obejrzy komplet widzów

31 marca 2017, 17:00 | Marcin Sagan

Na sobotni mecz MKS-u z Górnikiem Zabrze nie ma już biletów.

W białej koszulce pomocnik kluczborskiego klubu Krzysztof Bodziony. Piłkarz ten dołączył do zespołu w zimie.
W białej koszulce pomocnik kluczborskiego klubu Krzysztof Bodziony. Piłkarz ten dołączył do zespołu w zimie.
fot. Oliwer Kubus

Spotkanie na stadionie przy ul. Sportowej rozpocznie się w sobotę o godz. 19.00 i już wiadomo, że zostanie na nim ustanowiony rekord frekwencji jeśli chodzi o ten sezon. Wszystko przez to, że do Kluczborka przyjedzie około 1000 fanów 14-krotnego mistrza Polski. Wśród miejscowych kibiców też jest duże zainteresowanie. Wszystkie bilety już zostały sprzedane. Mecz obejrzy więc ponad 2500 widzów.

Jego zdecydowanym faworytem będą zabrzanie, którzy za cel stawiają sobie powrót do ekstraklasy. Obecnie zajmują oni 7. miejsce, ale ze stratą tylko czterech punktów do miejsca dającego awans. Dystans nie jest więc duży, ale myśląc o powrocie do krajowej elity „górnicy” nie powinni tracić punktów w starciu z ostatnim zespołem w stawce.

Gracze MKS-u do spotkania przystępują w fatalnych nastrojach. W pięciu wiosennych meczach zdobyli tylko punkt, a w minioną sobotę wysoko przegrali w Nowym Sączu z Sandecją 1-4. W tym spotkaniu słabo spisali się zwłaszcza obrońcy kluczborskiego zespołu. Wszystkie cztery gole dla rywali padły bowiem po dość prostych błędach graczy biało-niebieskich. Akurat w formacji defensywnej trener Tomasz Asen­sky nie ma zbyt dużego wyboru. Na pewno będzie jednak jedna zmiana. Nie zagra bowiem Bartosz Brodziński. Nie dlatego, że to jego należałoby zrobić kozłem ofiarnym, a z tego powodu, że dostał w Nowym Sączu czwartą żółtą kartkę w sezonie i zgodnie z regulaminem musi pauzować. Od początku rundy tworzył on duet środkowych obrońców z Łukaszem Gano­wiczem. Jak się wydaje zastąpi go młodzieżowiec Maciej Za­łęcki.

Innym rozwiązaniem byłoby wystawienie do gry Pawła Gieraka, który wiosną nie wystąpił jednak na boisku ani przez minutę. W końcówce rundy jesiennej zagrał jednak pięć pełnych spotkań. Spisał się w nich przyzwoicie, a pamiętać też trzeba, że z Ganowiczem tworzył on duet na środku obrony przez kilka lat i obaj dobrze się rozumieją.

Trener Asensky po wysokiej porażce w Nowym Sączu zapowiedział zresztą zmiany w składzie i można się ich spodziewać. A czy można się spodziewać niespodzianki w postaci korzystnego wyniku dla MKS-u?

- Wiadomo, że to rywale są faworytem, ale sama atmosfera meczu i jego otoczka sprawia, że nikogo w naszym zespole nie trzeba specjalnie mobilizować - mówi będący kapitanem naszej drużyny Ganowicz. - Ambicji i determinacji na pewno nam nie zabraknie.


Polecamy