MKS Kluczbork: Sytuacja wygląda źle
Piłkarze z Kluczborka na półmetku sezonu 2 ligi mają tylko 15 punktów.
fot. Mirosław Szozda
Ostatnie półtora roku to pasmo niepowodzeń naszej drużyny. Na 51 rozegranych meczów wygrała tylko sześć, z czego dwa pod koniec poprzedniego sezonu, kiedy było jasne, że spadnie z 1 ligi.
W nowym sezonie nikt nie oczekiwał, że zespół będzie dzielić i rządzić w 2 lidze, ale jednak można było liczyć, że zdobędzie więcej niż 15 punktów. Niestety tabela nie kłamie. Biało-niebiescy wygrali zaledwie dwa spotkania. Razem z ostatnim w tabeli Gryfem Wejherowo najmniej w stawce. Trudno jednak myśleć o zwycięstwach jeśli w 17 meczach zdobywa się tylko 13 goli. To wspólnie z Gwardią Koszalin ponownie najgorszy wynik w lidze.
W tym roku do rozegrania zostały jeszcze dwa mecze. W najbliższą sobotę do Kluczborka przyjeżdża lider tabeli - GKS Jastrzębie, a za niespełna dwa tygodnie MKS jedzie do Pruszkowa na mecz ze Zniczem. Jest niby sześć punktów do zdobycia, ale biorąc pod uwagę, że w ostatnich trzech meczach nasz zespół zdobył tylko dwa, pokazuje to skalę trudności. Tym bardziej, że drużyna z Kluczborka pod koniec jesiennych zmagań gra niestety coraz gorzej.
- Nasza sytuacja jest trudna - mówi wiceprezes MKS-u Wojciech Smolnik. - Oceniamy w klubie, że potencjał zespołu jest znacznie wyższy niż miejsce, które zajmuje w tabeli. Niestety na boisku w trakcie spotkań tego nie widać.
Potencjał indywidualny poszczególnych zawodników być może jest wyższy, ale tak naprawdę, to poza kilkoma wyjątkami, poszczególni zawodnicy zawodzą. Jeśli nie w całości, to w pojedynczych meczach, ale to sprawia, że punktów brakuje. Pretensji nie można mieć do kapitana Kamila Nitkiewicza, bramkarza Kacpra Majchrowskiego, obrońców Jakuba Skoczylasa, Tomasza Górkiewicza i Bartosza Brodzińskiego (on akurat obniżył nieco loty w ostatnich meczach). Trochę lepiej zaczął natomiast grać Sebastian Deja.
Ta wyliczanka wskazuje, że po prostu drużynie brakuje jakości. Gdyby punktów było nieco więcej, to i zawodnicy czuliby się pewniej. W niedzielnym zremisowanym 0-0 meczu ze Stalą Stalowa Wola grali jednak nerwowo, nie podejmowali też ryzyka.
Brak wyników sprawił, ze w dość niecodzienny sposób zareagowali działacze. Zarząd klubu zwołał walne zebranie członków klubu. Dojdzie do niego 8 grudnia, a podczas niego praca władz MKS-u zostanie oceniona.
- Być może znajdą się inne osoby, które będą chciały „pociągnąć” klub - mówi wiceprezes Smolnik. - Nasza decyzja o poddaniu się pod osąd w czasie walnego zebrania to wyraz odpowiedzialności, bo czujemy się odpowiedzialni za słabe wyniki sportowe. To też jest z drugiej strony taki wyraz bezradności. Na słabe wyniki nakłada się cały czas też nasza trudna sytuacja finansowa.
[xlink]922e0e89-733b-00c2-bc3d-490eb095e06a,da977daf-d24c-0bd3-8a0f-e902f7f7cb35[/xlink]