MKS Kluczbork gra dziś mecz zaległy
W Olsztynie zmierzy się z ekipą Stomilu. Trener Tomasz Asensky ma sporo zmartwień.
fot. Oliwer Kubus
Jakby mało było problemów kadrowych, to po przegranym w miniony piątek 0-1 meczu w Pruszkowie z ekipą Znicza doszły kolejne. Czwartą żółtą kartkę w sezonie zobaczył Patryk Gondek i musi pauzować w jednym meczu.
- Do tego doszła jeszcze kontuzja stopy Kamila Nitkiewicza - tłumaczy trener Asensky. - Pojechał z nami wprawdzie na mecz do Olsztyna, ale realnie jego szansa na występ jest bardzo mała.
Gdyby rzeczywiście nie mógł wystąpić, to oznaczałoby, że do dyspozycji nie ma sześciu zawodników. Kontuzje leczą bowiem Adam Orłowicz, Michał Szewczyk, Robert Tunkiewicz i Bartosz Brodziński. Z tej grupy w tym roku może ewentualnie jeszcze zagrać jedynie Brodziński.
- Mamy problemy, ale one często cementują zespół - zaznacza trener Asensky. - Wierzę, że ci zawodnicy, którzy wyjdą do gry powalczą o zwycięstwo.
Mecz Stomil - MKS pierwotnie miał się odbyć 22 października, ale wówczas - po opadach deszczu - boisko nie nadawało się do gry. Biało-niebiescy musieli znów się więc udać w daleką podróż, w którą wyjechali wczoraj rano. O choćby punkt w stolicy Warmii będzie bardzo trudno, bo Stomil w minioną sobotę po dobrej grze pokonał u siebie 3-1 wyżej notowaną Bytovię Bytów. Tymczasem rozbity kontuzjami MKS w sześciu ostatnich meczach zdobył tylko dwa punkty, strzelając przy tym zaledwie jednego gola. Nie dziwi więc jego ostatnia pozycja w tabeli 1 ligi z dorobkiem 10 punktów. Stomil ma o osiem więcej i jest na 14. miejscu. Jeśli jednak dziś wieczorem wygra, to przeskoczy aż na siódme.