Marcin Tomaszewski ponownie opuszcza MKS Kluczbork
MKS Kluczbork nowy ligowy sezon rozpocznie już 30 lipca meczem z beniaminkiem 1. ligi Wisłą Puławy. Podopieczni Mirosława Dymka przygotowania do nowej rundy rozpoczęli już jakiś czas temu, a aktualnie znajdują się na obozie przygotowawczym w Zdziechowicach. Wśród zawodników, którzy pojechali do oddalonej o niecałe 25 kilometrów od Kluczborka wsi, zabrakło Marcina Tomaszewskiego. Młody piłkarz ponownie został wypożyczony do KKS Kalisz.
fot. Rafał Niziołek
Dla urodzonego w 1995 roku obrońcy transfer do trzecioligowego klubu to nie pierwszyzna. W Kaliszu spędził bowiem już wiosnę. Trafił tam na zasadzie wypożyczenia podczas zimowego okienka transferowego. Okazało się to trafną decyzją – tak jak w MKSie Kluczbork miał problemy z dostaniem się do meczowej osiemnastki, tak w nowej drużynie z miejsca znalazł miejsce w wyjściowym składzie i zagrał aż czternaście spotkań, z czego aż trzynaście w pełnym wymiarze czasowym.
Wydawało się więc, że młody obrońca solidną pracą na wypożyczeniu, po powrocie do klubu zdoła przekonać do siebie trenera Mirosława Dymka. Najwyraźniej jednak ta sztuka mu się nie udała, gdyż po zaledwie kilku dniach treningów w Kluczborku, dostał wolną rękę w poszukiwaniu klubu. Teraz oficjalnie wrócił do Kalisza, gdzie już wznowił zajęcia, a także zagrał w przedsezonowym sparingu. Wszystko wskazuje na to, że w najbliższym pucharowym spotkaniu KKSu wyjdzie już w wyjściowym składzie. Czy solidną formą w tym i następnych meczach zdoła przekonać włodarzy MKS-u Kluczbork na otrzymanie szansy po zakończeniu wypożyczenia?
Marcin Tomaszewski z pewnością zrobi wszystko, aby tak właśnie się stało. Zwłaszcza, że jego piłkarskie CV prezentuje się całkiem nieźle. Wychowanek Victorii Ostrzeszów, jeszcze w juniorskich czasach trafił bowiem do Akademii Lecha Poznań, a z niej do drugiej drużyny Kolejorza. Nie otarł się o co prawda ani o pierwszą drużynę, ani ekstraklasowe rozgrywki, lecz ma za sobą kilka spotkań u boku Dawida Kownackiego, Jakuba Serafina czy Miłosza Kozaka.