menu

Łukasz Ganowicz: Jeśli chcemy zachować miejsce w 1. lidze, to wszyscy musimy się trzymać razem [ROZMOWA]

6 lutego 2016, 21:33 | Marcin Sagan/Nowa Trybuna Opolska

Jeśli chcemy zachować miejsce w 1. lidze, to wszyscy musimy się trzymać razem. My zrobimy wszystko, żeby to się udało. Dla naszego klubu gra na tym poziomie to duże osiągnięcie, ale też wyzwanie - mówi Łukasz Ganowicz, kapitan pierwszoligowego MKS-u Kluczbork.

Łukasz Ganowicz
Łukasz Ganowicz
fot. Oliwer Kubus / Nowa Trybuna Opolska

Mamy połowę okresu przygotowawczego przed rundą wiosenną. Jakie są nastroje w drużynie?
Na pewno byłyby lepsze, gdybyśmy mieli kilka punktów więcej w tabeli 1 ligi i zajmowali nieco wyższe miejsce. Nie chcę jednak powiedzieć przez to, że atmosfera jest u nas zła. Wręcz przeciwnie. Od kilku lat naszą siłą jest to, że tworzymy zgraną grupę. Atmosfera w szatni przekłada się potem na naszą grę.

Wiosna zapowiada się jednak bardzo trudna.
Jestem do tego już w Kluczbor­ku przyzwyczajony, ze wiosną przed nami stoi trudne zadanie. Dwa lata temu byliśmy w bardzo trudnej sytuacji, bo groził nam spadek z 2 ligi. Wyszliśmy z tej sytuacji obronna ręką. Rok temu byliśmy w czołówce tabeli i rysowała się szansa na awans do 1 ligi. Też podołaliśmy zadaniu i wywalczyliśmy ten awans. Teraz przed nami kolejne zadanie. W poprzednich sezonach było momentami nerwowo, bo wydawało się, że nie zrealizujemy celów. Pewnie i w tym roku pojawią się jakieś trudne chwile. Może momenty zwątpienia wśród kibiców. Najważniejsze jednak, żebyśmy my w drużynie nie zwątpili, a także osoby będące najbliżej klubu. Jeśli chcemy zachować miejsce w 1 lidze, to wszyscy musimy się trzymać razem. My zrobimy wszystko, żeby to się udało. Dla naszego klubu gra na tym poziomie to duże osiągnięcie, ale też wyzwanie. Mam więc prośbę do kibiców, żeby nas wspierali w tej walce o zachowanie 1 ligi dla Kluczborka.

Skład drużyny się zmienia. Odeszło od was kilku zawodników, w tym choćby Mateusz Arian, który grał z wami przez 3,5 roku i był zaprawiony w trudnych bojach najpierw o utrzymanie i potem o awans.
W piłce tak to już jest, że w kadrach zespołów następują zmiany. Nie zawsze z woli zawodników, którzy odchodzą. Odeszło kilku kolegów w tym Mateusz, który grał z nami długo, ale i tak o naszym składzie na przestrzeni ostatnich lat można powiedzieć, że jest stabilny. Jest z nami trzech nowych piłkarzy. Wszyscy to zawodnicy grający w bocznych strefach boiska, na tych pozycjach chyba najbardziej potrzebowaliśmy wzmocnień. Czy to są dobre wzmocnienia albo czy zespół na tym zyskał, przekonamy się dopiero w czasie rozgrywek ligowych. Jestem przekonany, że będziemy mocniejsi. Piotrek Madejski to spore doświadczenie i duże umiejętności. Dwaj młodsi koledzy czyli Kamil Kuczak i Adrian Droszczak też są w stanie sporo wnieść do naszej gry w rundzie wiosennej.

Za wami pięć sparingów. Lepsze wyniki w nich osiągaliście z teoretycznie lepszymi rywalami.
Dla mnie te wyniki nie mają kompletnie żadnego znaczenia i nauczyłem się przez te kilkanaście lat grania, że nie ma co przywiązywać do nich wagi. W miarę istotne będą dopiero dwa-trzy ostatnie sparingi przed ligą, ale tak naprawdę liczy się potem walka o punkty. W poprzednich latach też nie zachwycaliśmy w sparingach, a na koniec sezonu była duża radość.

Śledzi pan poczynania w innych klubach, transfery, kłopoty finansowe, z którymi się zmagają, jak choćby Stomil Olsztyn?
Nie powinniśmy w kłopotach innych szukać dla nas ratunku. Sami też swoje mamy i sytuacja wcale nie jest różowa. Chcąc się utrzymać, musimy robić swoje bez oglądania się na innych. Sami musimy sobie wypracować odpowiedni dorobek, bo nikt nam w tym nie pomoże.


Polecamy