menu

Miłosz Przybecki idealnym następcą Aleksandara Tonewa

29 maja 2013, 18:30 | Bartek Grzelak

Powoli wchodzimy w fazę transferowych spekulacji. Kiedy ligi się kończą, a piłkarze chowają się gdzieś na wakacjach, do akcji wkraczają media, menedżerowie i dyrektorzy sportowi klubów. Piłka po murawie nie goni, ale wokół niej jest jeszcze więcej zamieszania niż zwykle. Pora więc otworzyć sezon ogórkowy, czyli okienko transferowe.

Miłosz Przybecki byłby idealnym następcą Aleksandara Tonewa
Miłosz Przybecki byłby idealnym następcą Aleksandara Tonewa
fot. sylwester wojtas

Z polskich drużyn jako pierwszy działać zaczął Lech Poznań. Kolejorz zatrudnił lewego obrońcę, Barry’ego Douglasa. Szkocki defensor ma być alternatywą dla porywczego Luisa Henriqueza, który choć sportowo prezentuje się nieźle, to jednak czując oddech rywala za plecami, być może zacznie spisywać się jeszcze lepiej.

Dla poznańskich kibiców aż tak słodko jednak nie będzie. Niebawem zespół opuści Alekasndar Tonew. Bułgar ma kilka ciekawych ofert zarówno ze wschodniej jak i zachodniej Europy. W najbliższych dniach ma zasiąść do stołu z działaczami Lecha. Rzecz jasna rozmowa nie będzie dotyczyła przedłużenia kontraktu. Decydenci chcą namówić bułgarskiego skrzydłowego na przyjęcie oferty najkorzystniejszej dla klubu ze stolicy Wielkopolski. Jaki będzie to klub? Na razie obie strony milczą.

Nie ulega jednak wątpliwości, że odejście Tonewa znacznie osłabi siłę ofensywną Kolejorza. Piotr Rutkowski nie ukrywa, że priorytetem dla Lecha jest w tej chwili sprowadzenie jednego lub dwóch graczy ofensywnych. Kto mógłby zastąpić dysponującego świetną techniką skrzydłowego?

Wydaje się, że bardzo poważną kandydaturą jest Miłosz Przybecki. Rutkowski podkreśla, że rozmowy z zawodnikami, którzy zasilą Lecha trwają od kilku miesięcy, a do tej pory przeszkodą były jedynie kluby tych zawodników. Na chłopski rozum, do tej pory oznacza, że teraz już nie są. Jaki klub mógł być przeszkodą, a już nie jest? To jasne, zdegradowana Polonia Warszawa. W porządku, ale dlaczego nie Wszołek?

Przybecki urodził się i wychował w Wielkopolsce. Zresztą niedawno widziany był na jednym z meczów Warty. Wprawdzie w zespole Zielonych gra jego dobry znajomy, Maciej Wichtowski, ale czy tylko dlatego przyjeżdżałby do Poznania?

W przypadku Przybeckiego można zadać sobie pytanie: dlaczego nie Lech? Kolejorz w końcu stawia na młodych, utalentowanych piłkarzy. Więc szansa na grę z całą pewnością by była. Ba, w Poznaniu skrzydłowy Polonii mógłby się jeszcze bardziej rozwinąć. Poza tym, bliżej domu, rodziny, przyjaciół. Kto by wybrał inaczej?

Czytaj piłkarskie newsy w każdej chwili w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a lub Androida.