Milan - Lazio LIVE! Rossoneri i Biancocelesti o awans w ligowej tabeli
Jeszcze do niedawna spotkanie pomiędzy Milanem a Lazio bez wątpienia moglibyśmy nazwać prawdziwym szlagierem, starciem gigantów, spotkaniem, które wskaże kto tak naprawdę rządzi w Serie A. Dziś jednak, kiedy we włoskim calcio narodzili się nowi liderzy ligi, zaś ci którzy dominowali przed laty zostali po chichu zepchnięci na margines, mecz obydwu drużyn, głównie ze względu na poziom sportowy prezentowany na boisku nazwać możemy jedynie walką o wydostanie się ze środka tabeli.
We Włoszech z coraz większą dozą nieufności, ale i także niepokoju spogląda się na stolicę Lombardii, gdzie po czerwonej stronie Mediolanu nastroje wytwarzające się wokół zespołu rossonerich z każdym kolejnym dniem nabierają pesymistycznych barw. Nie jest zaskoczeniem fakt, że od drużyny, która siedmiokrotnie triumfowała w rozgrywkach Champions League, osiemnaście razy zdobywała mistrzostwo kraju i jeszcze do niedawna stanowiła czołówkę najlepszych zespołów piłkarskich globu wymaga się zdecydowanie czegoś więcej niż słabych występów na wszystkich możliwych płaszczyznach rozgrywkowych przeplatanych sporadycznymi przebłyskami dobrej formy. Od początku trwającego obecnie sezonu klub spisuję się poniżej postawionych przez kibiców i zarząd oczekiwań. Słabe wyniki w lidze, sinusoidalna forma w Champions League, brak ujednoliconego, optymalnego sposobu gry - wszystkie te czynniki poniekąd wpłynęły na to, że dziś Milan znajduje się na przysłowiowym "zakręcie". Zmagania we włoskiej ekstraklasie w ich wykonaniu, najogólniej rzecz ujmując, pozostawiają wiele do życzenia. Wstydliwe remisy z zespołami pokroju Torino czy Bologny, zasłużone porażki z Napoli, Juventusem i beniaminkiem Serie A, Hellas Verona z początku jesiennej rundy czy Parmą w poprzedniej rundzie są jedynie przykładami spotkań, w których osiągnięte wyniki nie przystają zespołowi z taką tradycją, historią i marką, w dodatku myślącemu poważnie myślącej o finiszu rozgrywek na ligowym podium. Wszystko to doprowadziło do tego, że czerwono-czarna drużyna plasuje się na dziesiątej lokacie, a do liderującej Romy traci już szesnaście punktów.
Na San Siro chyba już wszyscy przyzwyczaili się, że każde kolejne spotkanie dla Massimiliano Allegriego jest tym z gatunku "meczu o posadę", a następne potknięcia mogą zwiastować koniec piłkarskiej przygody szkoleniowca we włoskiej stolicy mody. Powszechnie wiadomo, że jego pozycję w zespole niezmiennie od sezonu 10/11, w którym wywalczył z drużyną mistrzostwo kwestionują niemal wszyscy, od kibiców po samego prezydenta klubu, Silvio Berlusconiego. Jeśli więc weźmiemy pod uwagę fakt, że gotowych by ratować pogrążający się w kryzysie Milan pojawia się na horyzoncie wielu, jednoznacznie nakreśli nam się sytuacja, w której znalazł się Allegri - wóz albo przewóz. Jeśli w nadchodzących meczach nie tylko z Lazio, ale także tych przeciwko Fiorentinie i Barcelonie na Camp Nou, Allegri nie sprawi, że jego podopieczni poprawią swoją grę i zaczną w końcu osiągać przyzwoite rezultaty, dyrektor Adriano Galliani z pewnością zacznie rozglądać się za jego potencjalnym następcą.
Szukać nie musi jednak daleko, bowiem kandydaci pojawiają się sami. Swoją pomoc już deklarują byłe gwiazdy i poniekąd legendy zespołu. Alessandro Nesta, wybitny defensor po tym, jak zakończył karierę w Montreal Impact zapowiedział, że w każdej chwili jest gotów powrócić na stare śmieci i uratować popadający w przeciętność zespół rossonerich. Clarence Seedorf, czynnie biegający po brazylijskich boiskach w barwach Botafogo, w trybie przyspieszonym kończy właśnie kursy trenerskie, czekając przy tym na rozwój sytuacji w Mediolanie, by w każdej chwili być gotowym na powrót. Zaś Filippo Inzaghi, szkoleniowiec Primavery Milanu, dobrymi rezultatami osiąganymi z kadra młodzieżową może w dość krótkim czasie stać się naturalnym następcą na objęcie pierwszego zespołu, a jego kandydatura wydaje się najbardziej prawdopodobną opcją, której gorliwym zwolennikiem jest nawet Silvio. Super Pippo, choć w czerwono-czarnym trykocie nie występuje już od dwóch sezonów, wciąż na San Siro jest żywą, niezapomnianą legendą, za którą tęsknią tysiące kibiców. Zatem pewnym jest, że szczególnie oni przyjmą go z powrotem z otwartymi ramionami.
Milan do spotkania z Lazio przystąpi w mocno osłabionym składzie, bowiem z gry z rozmaitych powodów, głównie kontuzji, wykluczeni są podstawowi piłkarze. Urazu kolana wciąż nie wyleczył jeszcze Giampaolo Pazzini, który do pełnej dyspozycji powróci dopiero na 13. kolejkę ligowych rozgrywek, zaś Stephan el Shaarawy za sprawą niefortunnego urazu jakiego nabawił się jeszcze przed spotkaniem z Barceloną nie pojawi się na murawie jeszcze przez co najmniej dwie kolejki. Dość nieciekawie przedstawia się także sytuacja w defensywie mediolańskiej drużyny i nie dość, że jest to najbardziej problematyczna dla Milanu formacja, w meczu z Lazio będzie musiała poradzić sobie bez zawieszonego Philippe Mexesa, Ignazio Abate, Daniele Bonery oraz Matiasa Silvestre, który doznał kontuzji w meczu poprzedniej kolejki przeciwko Parmie.
Lazio Rzym przystępując do spotkania z Milanem na San Siro znajduje się w zdecydowanie lepszej sytuacji aniżeli rywal z Mediolanu z wielu względów. Przede wszystkim rzymianie zajmują nieco lepszą, siódmą pozycję w tabeli, wyprzedzając rossonerich o trzy lokaty. Dodatkowo też na ich barkach ciąży zdecydowanie mniejsza presja jeśli chodzi o osiągane wyniki niż na piłkarzach Milanu. Zarówno kibice, jak i włodarze rzymskiej drużyny oczywiście liczą na jak najlepsze występy swoich ulubieńców, jednak porażki nie są przyjmowane z tak dużym rozgoryczeniem i zawodem, jak ma to miejsce w Mediolanie, gdzie fani do znacznie lepszej postawy Milanu byli po prostu przyzwyczajeni. Z tą drużyną jest trochę jak z uśpionym wulkanem - wszyscy wiedzą, że potrafi być groźny, nikt nie wie jednak w którym momencie może eksplodować. Podopieczni Vladmira Petkovicia w razie ewentualnej porażki z Il Diavolo będą mogli tłumaczyć ją klasą i umiejętnościami przeciwnika, w końcu Milan to Milan. Jeśli zaś wygrają, pokonają, było nie było, klasową drużynę, która jednak swoją obecną formą niczym nie przypomina zespołu sprzed lat. To jedynie nazwa klubu wzbudza większy strach i budzi respekt rywali na Półwyspie Apenińskim niż jej realny potencjał.
Na niekorzyść biancocelestich może przemawiać fakt, że w tym sezonie śrubują niechlubny rekord jeśli chodzi o liczbę meczów przegranych na wyjazdach. Do tej pory Lazio odnosiło porażki między innymi na stadionie Atalanty i Juventusu, nie wspominając już o niezwykle bolesnej przegranej w derbowym spotkaniu przeciwko Romie na Stadio Olimpico na początku października. Jedynym rywalem, któremu stołeczna drużyna odebrała punkt był beniaminek z Sassuolo. W rozgrywkach Ligi Europejskiej Lazio może cieszyć się odrobinę lepszym niż na krajowym podwórku bilansem. Gracze ze stolicy Italii zajmują obecnie drugie miejsce w grupie J i wszystko wskazuje na to, że awansują do fazy pucharowej. Do tej pory zdołali pokonać u siebie Legię Warszawa, podzielić się punktami z Trabzonsporem, a w minionej kolejce niespodziewanie zremisowali w Limassol z Apollonem.
Vladimir Petković na swoje szczęście będzie mógł skorzystać z usług większości podstawowych zawodników. W środowym meczu na placu gry na pewno nie ujrzymy jednak Konko, Diasa, Lulica, Biava, Alfaro, Viniciusa, Biglie i Novarettiego.
Historia spotkań pomiędzy obiema drużynami zdecydowanie przeważa na korzyść Milanu. Na wszystkich szczeblach krajowych rozgrywek ekipy te spotykały się aż 162 razy, z czego mediolańczycy 62 mecze kończyli jako zwycięzcy. Rzymianom udało się wygrać 26 razy, a 54 spotkania z ich udziałem zakończyły się podziałem punktów. Co ciekawe, rossoneri łącznie zdołali trafić do bramki Lazio 262 razy, a ci odpowiedzieli rywalom tylko 190 golami.
Ciekawostką jest również fakt, że Lazio na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat, kiedy gospodarzem meczu był Milan, wygrało tylko raz. Miało to miejsce dokładnie 3 grudnia 2008 roku w rozgrywkach Coppa Italia. Wówczas pierwszą bramkę w spotkaniu zdobył dopiero w 78. minucie Andrij Szewczenko. Do wyrównania na dwie minuty przed końcem meczu doprowadził Zarate z rzutu karnego. Konieczna była dogrywka, w której, dzięki bramce Pandeva z 93. minuty, lepsi okazali się być goście
PRZEWIDYWANE JEDENASTKI
AC MILAN (4-3-3): Gabriel; Abate, Zapata, Zaccardo, De Sciglio, Montolivo, De Jong, Muntari, Kakà, Balotelli, Robinho.
SS LAZIO RZYM (4-1-4-1): Marchetti; Cavanda, Ciani, Cana, Radu, Ledesma, Candreva, Onazi, Hernanes, Felipe Anderson, Klose.
Liga włoska. Trener Milanu wystawiony na aukcji internetowej