menu

Milan - Barcelona LIVE! Kolejny raz ten sam klasyk

22 października 2013, 12:20 | Michał Jackowski

Spotkania między Milanem i Barceloną w ostatnich latach są równie częste, jak pojedynki Polski z Anglią. Możemy być niemal pewni, że gdy przychodzi losowanie grup lub par play-off Ligi Mistrzów, to los skojarzy Rossonerrich z Dumą Katalonii. Trzeci sezon z rzędu będziemy świadkami tego klasyku, a dwie edycje wstecz mogliśmy się emocjonować pojedynkami tych klubów zarówno w fazie grupowej, jak i pucharowej.

Mimo, że Milan po ostatnim triumfie w całej edycji Ligi Mistrzów w 2007 roku stracił swój blask i od kilku lat drużyna jest raczej w ciągłej przebudowie, nadal jest groźna dla każdego, nawet najmocniejszego rywala. W ostatnich sezonach Barcelona przekonywała się o tym dobitnie. Wystarczy wspomnieć poprzednie rozgrywki, gdy gracze Dumy Katalonii po przegranym meczu 2:0 na San Siro, musieli stanąć niemal na głowie, żeby odrobić straty i awansować do 1/4 Ligi Mistrzów. Mistrzowska remontada i zwycięstwo 4:0 było jednak łabędzim śpiewem tej ekipy, pogrążonej kilka tygodni później przez Bayern Monachium.

W historii Ligi Mistrzów dzisiejsi rywale konfrontowali się 15 razy. 7 razy wygrała Barca, a remisów i zwycięstw Milanu mogliśmy oglądać po 4 razy. Jednak najważniejszy mecz wygrali Włosi. W maju 1994 roku na stadionie w Atenach, w finale Ligi Mistrzów mediolańczycy rozbili Blaugranę w proch i pył. 4:0 to był nokaut, a przez wielu ten mecz uznawany jest za jeden z najlepszych w historii europejskiej piłki. Na boisku występowali tacy aktorzy jak: Panucci, Maldini, Savicević, Donadoni, Albertini czy Massaro - po stronie Milanu. Wbrew wynikowi statystami na boisku nie byli: Zubizaretta, Koeman, Sergi, Nadal, Guardiola, Romario czy Stoichkov - w koszulkach Dumy Katalonii. Na ławkach zasiedli wielcy reżyserzy: Capello i Cruyff. Biada temu, kto nie widział tego meczu.

Dziś te ekipy mają inne cele. Milan odmładza skład i próbuje systematyczna pracą, bez wielkich transferów mozolnie wspinać się na szczyt. W lidze idzie im jak po grudzie. Strata 13 punktów do lidera na samym starcie rozgrywek jest porażająca. Również walkę o występ w przyszłorocznej edycji Champions League zaczęli fatalnie - tracą do 3 miejsca aż 8 punktów. Czeka ich także zacięta batalia o samo wyjście z grupy w tym sezonie. Chociaż po 2 meczach mają 4 punkty, to po dwumeczu z Barceloną ich sytuacja może nie wyglądać jak dobrze, jak na pierwszy rzut oka może się teraz wydawać. Celtic i Ajax w potyczkach między sobą zadecydują, która z tych drużyn zaatakuje włoskiego przedstawiciela w Lidze Mistrzów.

W Katalonii panują zdecydowanie odmienne nastroje. Barcelona, brutalnie zepchnięta z europejskiego tronu, jest głodna zwycięstw w najważniejszych rozgrywkach Europy. W lidze nie ma dla nich - jak na razie - godnego rywala. 8 zwycięstw z rzędu, i choć w ostatniej kolejce tylko zremisowali z Osasuną, to nikt z tego powodu nie uronił choćby łzy. Wszyscy doskonale wiedzą, że sezon dopiero się zaczął i że najważniejsze mecze dopiero przed nimi. A tymi najważniejszymi na pewno są spotkania z Milanem. Barca od lat ma strategię jak najszybszego awansu do fazy pucharowej. Ewentualne dwa zwycięstwa z Milanem załatwią sprawę. Jakakolwiek porażka będzie oznaczała, że więcej sił trzeba będzie wykrzesać w ostatnich dwóch meczach. Tego wszyscy chcą uniknąć, choć z drugiej strony gracze Barcelony, gdzieś z tyłu głowy będą mieć to, że już w sobotę staną do walki ze swoimi największym rywalem - Realem Madryt. Realem, który jutro zmierzy się z największym przeciwnikiem Milanu... z Juventusem.

Najważniejszą informacją dla przebiegu dzisiejszego widowiska jest to, że niemal na pewno wystąpią w nim najlepsi piłkarze obu ekip. Leo Messi już w Pampelunie zagrał kilkadziesiąt minut, a Mario Balotelli, mimo nieobecności w ostatnim meczu ligowym, został powołany do kadry zespołu. Bez nich ten mecz straciłby wiele na uroku, a tak możemy być niemal pewni, że któryś z nich zostanie bohaterem swoich kibiców.

W Mediolanie martwiono się o zdrowie nie tylko SuperMario. Z powodów urazów nie zagrają dziś na pewno tacy zawodnicy jak Bonera, Abbiati, El Sharaawy czy de Sciglio, a i również wśród graczy, którzy ostatecznie znaleźli się w kadrze, jest kilku nie do końca zdrowych. Barca nie ma takiego kłopotu. Martino nie skorzysta z usług Jordiego Alby, ale możemy być przekonani, że w podstawowej jedenastce zagra Carles Puyol, który potrzebuje meczów z dobrymi przeciwnikami, aby szybko dojść do formy.

Sędzią tego meczu będzie Felix Brych. UEFA po raz kolejny zaskakuje, gdyż do sędziowania takiego spotkania, w którym na pewno dojdzie do wielu trudnych do oceny sytuacji, wybrała sędziego, który tak bardzo skompromitował się w ostatnim meczu w swojej lidze. Uznanie bramki widmo, nie tylko kwalifikuje do wizyty u okulisty, ale także co najmniej kilku miesięcy przerwy i zastanowienia się nad tym, czy naprawdę zawód sędziego jest dla niego idealnym wyborem. Cóż, europejska federacja idzie jednak w zaparte. - Przecież to tylko człowiek, mógł się pomylić - zdaję się twierdzić UEFA.

Na pierwszy rzut oka faworyt może być dzisiaj tylko jeden. Krocząca od zwycięstwa do zwycięstwa Barcelona, na papierze nie powinna mieć najmniejszych problemów z pokonaniem Milanu. Papier jednak przyjmie wszystko. Atmosfera europejskiego klasyku, historia tych meczów i nawet obecność takiego gracza jak Balotelli, gwarantuję to, że mediolańczycy nie wywieszą białej flagi. Zrobią wszystko, aby sprawić psikusa Blaugranie na oczach całej Europy i wysłać jasny przekaz w świat: nadal jesteśmy wielcy...

Transmisja Gran Derbi FC Barcelona - Real Madryt za 9,90 zł »


Polecamy