menu

Miedź zremisowała z Dolcanem. Ząbczanie kończyli w dziesiątkę

8 sierpnia 2015, 21:54 | Marcin Juszczyk

Piłkarze Miedzi Legnica i Dolcanu Ząbki podzielili się punktami w meczu 2. kolejki 1. ligi. Legniczanie prowadzili po trafieniu Błażeja Telichowskiego w pierwszej połowie. W drugiej odsłonie wyrównał jednak Aleksander Jagiełło. Goście kończyli mecz w dziesiątkę po drugiej żółtej kartce dla Szymona Matuszka.

Miedź zremisowała z Dolcanem 1:1
Miedź zremisowała z Dolcanem 1:1
fot. Marcin Juszczyk

Szkoleniowiec Dolcanu Ząbki, Dariusz Dźwigała wyszedł przed dzisiejszym meczem z założenia, że zwycięskiego składu się nie zmienia i wystawił identyczną jedenastkę, jak przed tygodniem przeciwko Pogoni Siedlce. Za to Ryszard Kuźma dokonał dwóch korekt w składzie. W porównaniu do spotkania z Chojniczanką, w wyjściowym składzie zabrakło Grzegorza Bartczaka i Tadasa Labukasa. W związku z tym Michał Ilków-Gołąb, który tydzień temu większość część meczu grał na prawym skrzydle, został przesunięty na swoją nominalną pozycją prawego obrońcy w miejsce Grzegorza Bartczaka. Na prawym skrzydle zagrał Wojciech Łobodziński. Jego absencja w poprzednim spotkaniu była spowodowana kontuzją, której doznał tuż przed pojedynkiem z chojniczanami. Dodajmy, że losy jego dzisiejszego występu ważyły się do ostatniej chwili. Druga zmiana zaszła w ataku. Miejsce Tadasa Labukasa zajął Bartosz Ślusarski.

O ile w poprzednim tygodniu, po meczu z Chojniczanką, kibice Miedzi mogli mieć spore uwagi co do gry swojego zespołu, to tym razem pod tym względem było inaczej. Legniczanie mogli schodzić z boiska z podniesionym czołem. Zagrali o niebo lepiej, stwarzając liczne sytuacje podbramkowe, zwłaszcza w końcówce, a jedyne za co można było się do nich "przyczepić" to skuteczność. Dolcan dla gospodarzy był równorzędnym rywalem. Ba, w pierwszej połowie momentami był drużyną lepszą i mógł jako pierwszy wyjść na prowadzenie. Wszystko w szeregach gości posypało się po czerwonej kartce dla Szymona Matuszka. Wówczas Miedź zepchnęła Dolcan do głębokiej defensywy i powinna przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę.

W pierwszych minutach dłużej przy piłce utrzymywała się Miedź, wymieniała dużo podań, ale nie miało to przełożenia na dobre okazje. Za to Dolcan już w 4. minucie mógł wyjść na prowadzenie. Po błędzie Stasiaka, w posiadaniu futbolówki znalazł się Kądzior, popędził z nią w kierunku brami i zdecydował się na strzał z około czternastu metrów - był on tylko minimalnie niecelny. Kolejne ostrzeżenie legniczanie otrzymali od gości w 9. minucie. Petasz przymierzył bezpośrednio z rzutu wolnego i piłka o centymetry minęła słupek bramki Lisa. Jeśli chodzi o ofensywne poczynania Miedzi w pierwszym kwadransie, to efekty nie były wcale lepsze niż w meczu z Chojniczanką i miejscowi kibice mogli się czuć lekko poirytowani, gdyż ich pupile nie byli ani razu blisko szczęścia w porównaniu do gości. Dwukrotnie dośrodkowywał w pole karne Trifonow. Gospodarze próbowali też zagrywać piłki ze środkowej strefy boiska pod pole karne Dolcanu, do wchodzących partnerów, ale efekt był z tego marny. Dostrzegł to także najwidoczniej Ryszard Kuźma i po przerwie nie oglądaliśmy takich zagrań w wykonaniu "Miedzianki".

Za to w 15. minucie znów zakotłowało się w polu karnym Miedzi. Gołębiewski otrzymał dobre, prostopadłe podanie w obręb szesnastki, ale oddanie strzału uniemożliwił mu Telichowski, który przy okazji był faulowany przez atakującego. Dolcan mimo kolejnych niepowodzeń nie zrażał się i próbował zmusić do kapitulacji różnymi sposobami, ale bez pożądanego efektu. Kilka razy wstrzeliwał futbolówkę w pole karne, a w 26. minucie Petasz nieskutecznie spróbował szczęścia uderzeniem z dystansu.

Miedź pierwszy raz poważnie zagroziła gościom w 27. minucie. Prawym skrzydłem groźnie przedzierał się Michał Ilków-Gołąb. W polu karnym, z linii końcowej chciał wycofać piłkę przed bramkę do kolegów z drużyny, ale defensywa Dolcanu uniemożliwiła to wybijając piłkę na rzut rożny. Również po nim zrobiło się gorąco pod bramką Dolcanu. Po dośrodkowaniu Garguły z narożnika boiska, z główki uderzał Stasiak, ale Kryczka nie dał się zaskoczyć i pewnie chwycił piłkę.

Ataki Miedzi od tego momentu coraz bardziej się zazębiały. W 30. minucie tuz przed polem karnym ekipy z Ząbek faulowany przez Osolińskiego był Garguła. Sam poszkodowany postanowił egzekwować ten stały fragment gry, ale trafił prosto w mur. Mimo to Miedź utrzymała się przy piłce na połowie Dolcanu. Kilkadziesiąt sekund później, po zagraniu Łobodzińskiego, ząbczanie o mały włos sami nie wpakowali sobie piłki do siatki, ale ostatecznie opuściła ona plac gry i mieliśmy rzut rożny. I to właśnie po nim, w 32. minucie Miedź objęła prowadzenie. Po centrze Garguły, który notabene rozegrał dziś świetne zawody, dośrodkowanie w polu karnym przedłużył Ślusarski, a wynik otworzył Telichowski. To już dla niego drugi gol w drugim meczu w barwach Miedzi. Pozazdrościć skuteczności.

Dolcan miał tylko dwie szanse przed zmianą stron, aby wyrównać. W 41. minucie piłka z rzutu wolnego z bocznych sektorów boiska, z dobrej odległości, zatrzymała się już na murze. Z kolei w 45. minucie niebezpieczeństwo po dobrej centrze zażegnał Telichowski. W międzyczasie Miedź mogła podwyższyć prowadzenie, kiedy to Łobodziński był bliski przechwytu futbolówki pod polem karnym Dolcanu, ale uprzedził go Kryczka.

Druga połowa mogła się bardziej podobać niż pierwsza. Było jeszcze więcej walki, determinacji w grze obu jedenastek. Dolcan od początku dążył do wyrównania, atakując głównie lewą flanką, ale niezbyt wiele z tych prób przekładało się na dobre sytuacje. W zasadzie tylko w 58 minucie było gorąco pod posterunkiem Lisa, kiedy to Stasiak ofiarną interwencją uratował swoich kolegów przed utratą gola. 180 sekund wcześniej Miedź mogła prowadzić już 2:0. Po wrzutce Garguły z rzutu wolnego, główkował Ślusarski, a Kryczka z trudem sparował piłkę do boku. Kolejną okazją "Miedzianka" miała w 67. minucie. Łuszkiewicz przejął piłkę na dwudziestym metrze pod własną bramką i zainicjował kontrę. Została ona wykończona przez Marka Gancarczyka ładnym, technicznym uderzeniem w kierunku długiego słupka, ale futbolówka po drodze zaliczyła rykoszet i gospodarze musieli się zadowolić kornerem.

W 68. minucie Dolcan nieoczekiwanie wyrównał. Jagiełło urwał się obrońcom Miedzi, na dodatek unikając pozycji spalonej. Otrzymał długie podanie z własnej połowy, znalazł się w sytuacji sam na sam z Lisem. Wydawało się, ze bramkarz Miedzi wyłuskał piłkę spod nóg gracza Dolcanu, ale Jagiełło utrzymał się w jej posiadaniu, minął Lisa i wpakował ją do siatki. Nagana przy tej bramce należy się obronie Miedzi, która jakby zupełnie zlekceważyła Jagiełłę, a i potem nie wykazała zbyt dużej determinacji, aby zapobiec utracie gola.

Jednak sześć minut później, Szymon Matuszek obejrzał drugi żółty kartonik i przed czasem udał się do szatni. Miedź wówczas zwietrzyła swoją szanse i ruszyła do zdecydowanych ataków. Tym razem gra w przewadze podopiecznych trenera Ryszarda Kuźmy wyglądała o niebo lepiej niż przed tygodniem. Dolcan został zepchnięty do głębokiej defensywy, a Miedź co róż stwarzała sobie okazje. W 76 minucie Łuszkiewicz oddał strzał bezpośrednio na bramkę z rzutu wolnego i niewiele sie pomylił. Dwie minuty później, Trifonow uderzył z pierwszej piłki z powietrza i minimalnie chybił. Gdyby to wpadło, mielibyśmy trafienie stadiony świata.

W 81. minucie Garguła dograł na piąty metr do Gancarczyka, ten stanął oko w oko z Kryczką, ale górą okazał się golkiper Dolcanu. W 85. minucie po kolejnym stałym fragmencie gry, Feruga główkował nad poprzeczką po centrze z kolejnego rzutu wolnego. W 88. minucie Stasiak zgrał futbolówkę głową w obrębie szesnastki do Ferugi, a ten trafił w poprzeczkę. Nie minęła minuta, a Kryczka po uderzeniu Trifonowa z ostrego kąta, sparował piłkę na rzut rożny. W drugiej minucie doliczonego czasu gry, dwustuprocentowa sytuacja dla gospodarzy. Trifonow precyzyjnie dośrodkował z lewego skrzydła do Labukasa, ale ten nie czysto trafił głową w piłkę i zmarnował dogodną sytuacje. W 93. minucie Łuszkiewicz spróbował zaskoczyć jeszcze uderzeniem po ziemi zza pola karnego, ale Kryczka był na posterunku. Tuż przed końcowym gwizdkiem piłkarze Miedzi reklamowali zagranie ręką gracza Dolcanu we własnym polu karnym, ale arbiter milczał. Ta decyzja nie spodobała się miejscowej publiczności, która dała temu wyraz, jak i samym zawodnikom z Legnicy. Ostatecznie zawody zakończyły się podziałem punktów.

Więcej o 1. LIDZE


Polecamy