Miedź przegrała w Zdzieszowicach. Awans się oddala
Miedź Legnica przegrała w Zdzieszowicach z beniaminkiem II ligi 0:1 na cztery kolejki przed końcem rozgrywek. Podopieczni Janusza Kudyby stracili drugie miejsce. Czy stracili też szanse na awans?
fot. Piotr Krzyżanowski / Polskapresse
Przed nimi spotkanie z Chojniczanką w Legnicy, wyjazd z liderem - Olimpią, starcie u siebie z ostatnią z jeszcze grających ekip - Lechią - oraz pojedynek w Toruniu z 10. w tabeli Elaną. Z kolei Zawisza, który w tej kolejce wyprzedził Miedź, zagra jutro z Bałtykiem (wyjazd), Turem (dom), Jarotą (w) i Czarnymi (d). Wydaje się, że przed bydgoszczanami, którzy po 9. seriach gier odzyskali 2. miejsce, łatwiejsza droga do I ligi.
- Mecz z Bałtykiem to jest właściwie jedyna szansa. Liczę, że spisze się w nim młody Kudyba. Mam nadzieję, że pomoże wujkowi w drodze do awansu - uśmiecha się szkoleniowiec Miedzi, którego siostrzeniec - Dariusz - gra w ataku ekipy z Gdyni. - Mamy lepszy bilans w bezpośrednim pojedynku, więc nawet remis nas ucieszy. My swoje spotkanie zamierzamy wygrać. Nie składamy broni, będziemy walczyć, dopóki będziemy zachowywali jakąkolwiek szansę na awans - dodaje.
Spotkanie z Ruchem było prowadzone w żywym tempie. Widzowie oglądali wiele akcji pod obiema bramkami. - W drugiej części meczu w Zdzieszowicach rozegraliśmy naszą najlepszą partię w tym sezonie. Nawet usłyszałem w wolnej rozmowie z kibicami Ruchu, że tak dobrze grającego zespołu ich klub jeszcze nie gościł - mówi Kudyba.
Doskonałe okazje do uzyskania prowadzenia dla Miedzi zmarnowali Mateusz Gawlik oraz najskuteczniejszy zawodnik legniczan w tym sezonie, Marcin Orłowski. Z kolei przy bramce Ruchu arbiter spotkania zdaniem Kudyby popełnił błąd. - Kucharzak był faulowany w polu karnym i nie rozumiem, dlaczego sędzia nie przerwał gry - mówi trener.
Jego podopieczni do meczu przystąpili osłabieni brakiem kontuzjowanych: Madiego Cisse, Tomasza Jarzębowskiego, Patryka Spaczyńskiego oraz pauzującego za kartki Marcina Garucha. Trzej ostatni to środkowi pomocnicy i właśnie z obsadzeniem tej pozycji miał problem Kudyba. Zagrał na niej powracający do zdrowia Jacek Imianowski, który nie do końca radził sobie na boisku tak jak powinien. W drugiej połowie zmienił go Artur Gałęza, który przeszedł na skrzydło, a do środka przesunął się Marcin Kajca.
W sobotę lepiej od Miedzianki spisała się inna dolnośląska ekipa - Górnik Wałbrzych. Po ostatnim meczu trener Robert Bubnowicz zapowiadał, że jego ekipę stać na szóste miejsce, a w ostatnich kolejkach postara się pokazać ciekawy styl gry, który mógłby przyciągnąć sponsorów do klubu. Ostatecznie z Chojniczanką, Górnik odniósł swoje najwyższe zwycięstwo w tej rundzie - 3:0 (nie licząc walkowerów) i nadal nie traci szans na upragnioną szóstą lokatę. Teraz wałbrzyszanie będą podejmować przy ul. Ratuszowej lidera II ligi.