menu

Miedź Legnica - Górnik Zabrze 0:1. Bolesna porażka, Miedź tuż nad kreską

11 maja 2019, 20:04 | Piotr Janas

Miedź Legnica przegrała z Górnikiem Zabrze 0:1 w meczu 35. kolejki LOTTO Ekstraklasy. Ten wynik sprawił, że Miedź spadła na ostatnie bezpieczne, 14. miejsce w tabeli LOTTO Ekstraklasy i ma tyle samo punktów co otwierająca strefę spadkową Wisła Płock. Decydującą bramkę dla zabrzan strzelił Paweł Bochniewicz.


fot. FOT. Piotr Krzyżanowski

W sobotę na Stadion Orła Białego w Legnicy zawitał Górnik Zabrze. Zarówno Miedź Legnica jak i ekipa z Górnego Śląska wciąż nie mogły być pewne utrzymania, zwłaszcza po tym, jak Śląsk Wrocław wygrał przed własną publicznością z Wisłą Płock 2:1 (szczegóły TUTAJ;nf).

Trener Miedzi Dominik Nowak tym razem postawił na wariant z klasyczną czwórką obrońców. Na lewej stronie oglądaliśmy reprezentanta Estonii Artura Pikka, na prawej Pawła Zielińskiego, a parę stoperów stworzyli Bożo Musa i Kornel Osyra. Za dobywanie bramek odpowiadać miał tercet Joan Roman, Juan Camara i Petteri Forsell.

W składzie gości z Zabrza niespodzianek nie było. Szkoleniowiec Górnika Marcin Brosz wystawił najlepszy możliwy skład, z Igorem Angulo, Raulem Jimenezem i Szymonem Żurowskim na czele.

To właśnie młodzieżowy reprezentant Polski w pierwszych 45 min był najaktywniejszy na boisku. Górnik do przerwy oddał aż 9 strzałów, z czego zdecydowaną większość wykonał właśnie Żurkowski. Problemem była jednak precyzja, bo tylko raz uderzył w światło bramki.

Po nie obfitującej w sytuacje podbramkowe pierwszej połowie obaj trenerzy nie wprowadzali wielu zmian taktycznych. Po zmianie stron oglądaliśmy te same jedenastki, ale nieco więcej z gry miała Miedź. Pojedyncze zrywy Romana, Camary i strzały z rzutów wolnych Forsella na niewiele się jednak zdały.

Górnik także miał swoje okazje, ale skuteczną akcję goście przeprowadzili dopiero w 71 min. Wówczas po dośrodkowaniu Sekilicia w polu karnym Miedzi Paweł Bochniewicz zachował się jak rasowy napastnik, wykorzystał fatalny błąd Henrika Ojamy i umieścił piłkę w siatce.

Miedź próbowała się odgryzać i doprowadzić do wyrównania, ale nie miała pomysłu na sforsowanie szczelnej defensywy zabrzan. To Górnik mógł i powinien podwyższyć prowadzenie, ale w 84 min Raul Jimenez zmarnował nie 100, ale 200 proc. sytuację. Hiszpan przyjął sobie piłkę na 3 metrze przed bramką Sosłana Dżanajewa, zwodem na zamach położył Rosjanina na murawie, ale potem trafił we wstającego bramkarza "Miedzianki".

W końcówce nerwy puściły kapitanowi Miedzi Kornelowi Osyrze, który uderzył łokciem w twarz nieprzepisowo trzymającego go Jimeneza. Sędzia Paweł Raczkowski pokazał Osyrze czerwoną kartkę, ale po konsultacji z wozem VAR wręczył także drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną Hiszpanowi.

Miedź w doliczonym czasie gry za wszelką cenę chciała doprowadzić do wyrównania (w 95 min w poprzeczkę trafił Roman), na placu gry pojawił się nawet 38-letni Łukasz Garguła, ale ostatecznie to Górnik zainkasował komplet punktów i zapewnił sobie utrzymanie. Miedź z kolei wylądowała tuż nad kreską i ma tyle samo punktów (37 pkt), co otwierająca strefę spadkową Wisła Płock.

We wtorek legniczanie podejmą w derbach przyjaźni Śląsk Wrocław, a w ostatniej, 37. kolejce, zmierzą się z Wisłą w Krakowie.