menu

Mieć czy być? Wszystkie cuda Ekstraklasy

29 maja 2017, 20:22 | Bartłomiej Krawczyk

Siemaszko strzelający ręką, zwalniany Bartoszek, Besnik Hasi i zapowiadająca się fenomenalnie ostatnia kolejka LOTTO Ekstraklasy. Takie cuda tylko u nas. Takie cuda opisać może tylko poezja.


fot. Karolina Misztal

Jadąc na mecz można mieć różne oczekiwania. Ktoś ma wygrać, strzelić, oprawa ma być jak należy, a sędziowie to niech pamiętają o założeniu soczewek. A czego może chcieć ktoś, kto ma to spotkanie potem zrecenzować? Jeśli już przed pierwszym gwizdkiem ma się wizję tekstu, chciałoby się, aby rozwój wypadków dał pretekst do przelania tej myśli na papier.

Z taką właśnie gotową tezą jechałem na mecz kilka kolejek temu (tych piłkarskich oczywiście). Cóż, wtedy szczęście mi nie dopisało i trzeba było szybko wykombinować coś nowego, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło - w radiu zagrali Mieć czy być Myslovitz. Cóż, piosenka niezbyt pasuje na rower, którym latem przemieszczam się na Stadion Energa, ale za to zauważyłem jak doskonale komponuje się z naszą piłkarską rzeczywistością. Sami zobaczcie:

Strach przed lataniem i głód doświadczeń.
Wstyd przed mówieniem sobie "nie wiem".
Ogromna siła wyobrażeń,
To nie przypadek, że jesteśmy razem.

Wypisz, wymaluj – Korona Kielce. Może nie do końca pasuje tutaj strach przed lataniem, bo zwolnienie najlepszego trenera w Ekstraklasie to ewidentny odlot sterników klubu, ale reszta pasuje jak ulał. Głód doświadczeń jest nie bywały, a wyobrażenia nowego właściciela w Kielcach nie znają żadnych granic. No i nie da się ukryć, że nieprzypadkowo wybrano nowego trenera – przecież Gino Lettieri pracował już z Fabianem - synem Dietera Burdenskiego...

Kolejna strona: mieć czy być?
Czy Erich Fromm* wiedział jak żyć?
W rzeczywistości ciągłej sprzedaży,
Gdzie "być" przestaje cokolwiek znaczyć.

Tutaj oczywiście będzie o Maradonie... no nie, może raczej o Marku Leśniaku z Wejherowa. Ale zanim o Rafale Siemaszce, kilka słów wyjaśnienia, o co tak w zasadzie chodzi z tym całym Frommem. Niemiec napisał esej „Mieć czy być”, w którym rozpatrywane są dwa style życia – jeden skupiony na posiadaniu, drugi na byciu, konkretniej – byciu empatycznym, pełnym miłości. W skrócie – by nie dać się schwytać w sidła kapitalizmu. I wracamy do Gdyni, 23 minuta meczu z Ruchem. Doskonale wiadomo o co chodzi, doskonale wiadomo, co po meczu powiedział Leszek Ojrzyński. Podobnie jak Myslovitz nie wiemy, czy Erich Fromm wiedział jak żyć, ale z dużą dozą prawdopodobieństwa możemy założyć, że w Gdyni się z nim nie zgadzają.

Już teraz wiem,
Wszystko trwa, dopóki sam, tego chcesz.
Wszystko trwa, sam dobrze wiesz,
Że upadamy wtedy, gdy nasze życie przestaje być
codziennym zdumieniem...

Przechodzimy do refrenu, w którym już pierwsze zdanie okazuje się niezwykle życiowe. Było fajnie, trochę się pobawiliśmy, ale generalnie mamy dość i zmieniamy ESA37, tworząc ni psa, ni wydrę. I to codzienne zdumienie... Przypomnijmy sobie szybko:

  • Besnika Hasiego
  • Lechię, która przebrnęła przez cały sezon z ledwie jednym trenerem,
  • Koronę, która zamiast spaść, może wywalczyć 5 miejsce,
  • Ruch, który naprawdę domaga się powtórzenia meczu z Arką,
  • wicemistrza Polski, który dopiero niedawno zapewnił sobie utrzymanie,
  • Zagłębie, które miało walczyć o puchary, a znalazło się w strefie spadkowej,
  • Arkę Gdynia, która bezlitośnie trolluje wszystkich – najpierw wygrywa Puchar Polski, a potem rozpaczliwie, nogami i rękami, broni się przed spadkiem.

Zapewne każdy zdołałby tę listę jeszcze rozszerzyć. Do tego pamiętajmy o ostatniej czekającej nas kolejce – Legia gra z Lechią, Jaga – z Lechem. Każdy może zdobyć mistrzostwo i, poza Legią, każdy może skończyć sezon bez przepustki do europejskich pucharów.

Piłka nigdy nas nie znudzi. Nie ma szans, by Ekstraklasa przestała być codziennym zdumieniem...


Polecamy