menu

Michniewicz dla Ekstraklasa.net: Trudno uczyć się pływać w basenie bez wody

3 kwietnia 2013, 16:46 | Dominik Wardzichowski

- Jest odprawa taktyczna, ale powinniśmy to wszystko przećwiczyć na boisku. Na razie jest to niemożliwe, bo takie są okoliczności. Zaakceptowałem propozycję Podbeskidzia i trzeba pracować w takich warunkach jakie są - mówi o swoich początkach pracy w Podbeskidziu, Czesław Michniewicz.

Czesław Michniewicz został trenerem Podbeskidzia
Czesław Michniewicz został trenerem Podbeskidzia
fot. Polskapresse

Mecz Jagiellonia - Pogoń bez kibiców gości. Sympatycy Portowców zaprotestowali

Bardzo krzyżuje panu plany zima, która jakoś nie chce nas opuścić?
Myślę, że każdemu trenerowi krzyżuje plany taka pogoda. Tym bardziej w mojej sytuacji, kiedy w klubie jestem od tygodnia, a jeszcze nie mieliśmy porządnych warunków, żeby potrenować. Jeden trening na naturalniej nawierzchni, to trochę za mało. Raz jest sztuczna trawa, raz hala i to nie ma nic wspólnego z profesjonalnym treningiem. To nie jest wina nikogo z klubu.

Zawodnicy mówią, że pana treningi znacznie różnią się od tych, które prowadził Dariusz Kubicki. Jeden z piłkarzy powiedział o panu - trener analityk.
No tak, zawsze staram się mieć logiczne wytłumaczenie tego, co dzieje się na boisku. Staram się tłumaczyć zawodnikom, że pewne sytuacje na boisku można przewidzieć, można się inaczej zachować i nad tym pracujemy. Trudno uczyć się pływać w basenie bez wody, a my na razie uczymy się wszystkiego na sucho. Zaakceptowałem propozycję Podbeskidzia i trzeba pracować w takich warunkach jakie są.

Długo zastanawiał się pan nad propozycją pracy w Bielsku-Białej?
Na pewno tak, bo sytuacja Podbeskidzia jest taka, a nie inna. Doszedłem do wniosku, że jestem za młodym trenerem, żeby siedzieć w domu. Takie doświadczenie też mi się przyda, nie boję się ewentualnych konsekwencji, że możemy się nie utrzymać w ekstraklasie. Każdy, kto logicznie patrzy na sytuację Podbeskidzia wie, że jest bardzo trudna. Oczywiście można dużo zyskać, można coś tam stracić, ale dla mnie liczy się również perspektywa. W czerwcu, bez względu na to co się wydarzy, będę chciał zostać w Bielsku-Białej i popracować według swojego planu.

Przed Podbeskidziem teraz niezwykle ważny mecz z chorzowskim Ruchem. To rzeczywiście jest tak, że traktujecie to spotkanie, jak ostatnią deskę ratunku?
Dla nas każdy kolejny mecz, również będzie meczem ostatniej szansy. W naszej sytuacji musimy wygrywać. Ja nigdy nie traktowałem Ruchu w kontekście walki o utrzymanie, bo „Niebiescy” są zbyt mocnym zespołem. Jeżeli już mamy kogoś gonić, to na pewno nie Ruch. Najpierw, żeby zacząć kogokolwiek gonić, to musimy wygrywać, a my ostatnio tego nie robimy.

Z całą pewnością zanalizował już pan mecz z Koroną, czego zabrakło w tym spotkaniu? W pierwszej połowie, to Korona dyktowała warunki gry, ale w drugiej odsłonie gry doprowadziliście do wyrównania, a przy odrobinie szczęścia mogliście pokusić się o komplet punktów.
Przede wszystkim szybko straciliśmy głupią bramkę i przez to bardzo pomogliśmy Koronie. Mogli się cofnąć i spokojnie grać, a my wracaliśmy przez 20 minut do gry. Zgodzę się, że ta pierwsza połowa była słaba w naszym wykonaniu, ale w drugiej, na pocieszenie, wyglądaliśmy dobrze kondycyjnie. Zobaczymy, jak teraz będziemy się prezentować na tle Ruchu.

W meczu z Ruchem nie zagra Anton Sloboda, który ma naciągnięty mięsień dwugłowy. Ma pan już jakiś pomysł jak załatać dziurę w środku pola?
Nie mamy zbyt dużego wyboru, więc możliwości są ograniczone. Nie chciałbym zbyt wiele zdradzać, ale mam dwie opcje na tę pozycje. Szkoda, że Sloboda nie zagra, ale już w meczu z Koroną było widać, że nie czuł się komfortowo. Tracił dużo piłek, a wcześniej mu się to nie zdarzało. Będziemy grali tym, co mamy, ja nie jestem z tych, którzy lubią narzekać. Postaramy się w Chorzowie zagrać najlepiej jak potrafimy.

A jak podoba się panu Bielsko? Znalazł już pan czas, aby zwiedzić miasto i górskie okolice?
Położenie miasta sprawia, że widzę góry w pełnej krasie. Teraz, kiedy jest tyle śniegu, to dodaje to pewnego uroku. Niestety nie miałem jeszcze okazji pojechać gdzieś do Wisły, a w Szczyrku byliśmy tylko na krótkim zgrupowaniu. Mam nadzieję, że po dobrym, piątkowym meczu, w weekend będę spokojnie zwiedzał okolicę.

W Bielsku-Białej rozmawiał Dominik Wardzichowski / Ekstraklasa.net

Twitter