Ukraińcy znowu lepsi. Metalist pokazał Lechii miejsce w szeregu (WIDEO)
Lechia Gdańsk w sparingowym spotkaniu uległa wicemistrzowi Ukrainy i aktualnemu liderowi tamtejszej ligi, Metalistowi Charków, przegrywając 0:3 (0:2). Wynik wiernie odzwierciedla to, co działo się na murawie PGE Areny. Goście górowali bowiem w każdym aspekcie piłkarskiego rzemiosła.
fot. Jacek Czaplewski / Ekstraklasa.net
Metalist w pierwszej połowie zdobył dwie bramki. Najpierw, w 23. minucie szybką, składną akcję strzałem w długi róg zwieńczył Pavlo Ksynoz, a tuż przed ostatnim gwizdkiem precyzyjną główką na 2:0 podwyższył Volodymyr Homenyuk. Lechia przed zejściem do szatni nie stworzyła sobie w zasadzie ani jednej dogodnej okazji. W ogóle, nie oddała celnego strzału, rzadko też przebywała na połowie Metalista. Trudno zresztą pochwalić ją za cokolwiek, bo przez długie chwile pozwalała Ukraińcom na swobodne wymienianie podań, nawet w okolicach własnego pola karnego.
Grę Lechii w drugiej połowie mieli odmienić Daisuke Matsui i Paweł Buzała, którzy na boisku pojawili się dopiero w 60. minucie. Ale nawet ci dwaj wiodący piłkarze nie wpłynęli na wynik. Lechia słabo spisała się jako zespół, była wyraźnie gorsza od Metalista, który umiał zagrozić nawet wtedy, kiedy sennie wymieniał podania. Ukraińcy dobili Lechię w doliczonym czasie gry, a bramkę na 3:0 zdobył Sebastian Blanco.
Dla Lechii sparing z tak renomowanym klubem jak Metalist był ważnym punktem przygotowań do sobotniego ligowego meczu z Lechem Poznań. Starcie z wicemistrzem Ukrainy pokazało też, ile Lechii brakuje do tego, by zaistnieć na europejskiej mapie futbolu.