Mecz rzutów karnych w Legnicy. Cracovia wygrała w Miedzią i wróciła do Ekstraklasy!
Cracovia wywalczyła awans do Ekstraklasy w niezwykłych okolicznościach. W sobotnim spotkaniu w Legnicy sędzia podyktował aż cztery rzuty karne, po dwa dla każdej z drużyn. Skuteczniejsi okazali się zawodnicy Pasów, którzy po przerwie podwyższyli jeszcze prowadzenie.
Skrót meczu Miedź Legnica - Cracovia 1:3 (BRAMKI, WIDEO)
Takiego scenariusza przed ostatnią kolejką 1. ligi nie spodziewał się nikt. Na pierwszych dwóch pozycjach znajdował się Zawisza Bydgoszcz oraz Termalica Bruk-Bet Nieciecza. Cracovia plasowała się na trzeciej pozycji i aby awansować, musiała oglądać się na równolegle rozgrywane mecze. Udało się dzięki fatalnej postawie innego zespołu z Małopolski - Termalici, która poległa w Świnoujściu. Ale "Pasy" w Legnicy też zrobiły swoje.
Podopieczni Wojciecha Stawowego podeszli do spotkania bardzo zaangażowani. Już w czwartej minucie w polu karnym sfaulowany został Boljević. Sam poszkodowany postanowił wziąć odpowiedzialność na swoje barki i wykonać „11”. Udało mu się to znakomicie, posłał piłkę w jeden róg, bramkarzy rzucił się w drugi i Cracovia wyszła na prowadzenie.
Po bramce „Pasy” odrobinę się cofnęły wyczekując na zabójcze kontry. W 23 min. ponownie w polu karnym gospodarzy sfaulowany został Boljević i ponownie postanowił sam wymierzyć sprawiedliwość. Uderzył identycznie jak przy pierwszej próbie, bramkarz ponownie rzucił się w ten sam róg i wynik brzmiał już 0-2.
Pod koniec pierwszej części sędzia Siejewicz podyktował karnego dla Miedzi. Ktoś nieoglądający meczu mógłby stwierdzić, że dzieją się rzeczy które już zostały wyeliminowane z polskiego futbolu. Trzeba jednak przyznać, że wszystkie karne były podyktowane słusznie i nie było przy nich żadnych kontrowersji. Do „jedenastki” podszedł kapitan Miedzi, Jakub Grzegorzewski, jednak sposób „siła razy ramię” okazał się zawodny. Napastnik gospodarzy przeniósł piłkę nad poprzeczką i wynik nie uległ zmianie.
Po przerwie gospodarze dążyli do strzelenia gola za wszelką cenę. W 63. min stało się coś nieprawdopodobnego. Oto arbiter Siejewicz ponownie wskazał na „wapno” w polu karnym Cracovii. Znów do piłki podszedł Grzegorzewski jednak tym razem się nie pomylił i zdobył kontaktowego gola dla Miedzi.
Stawowy nie czekał długo na rozwój wypadków i wprowadził na boisko Bartłomieja Dudzica. Okazało się to strzałem w „10”, gdyż pięć minut później wprowadzony chwilę wcześniej napastnik „Pasów” zdobył trzeciego gola i dał swojemu zespołowi wiele spokoju.
Wynik do końca nie uległ już zmianie i piłkarze „Pasów” czekali na wieści z Bytomia oraz Świnoujścia. Zawisza rozgromił Polonię 4-0 i zajął pierwszą pozycję na koniec sezonu. To czego nie do końca można było się spodziewać wydarzyło się w Świnoujściu, gdzie Termalica po raz kolejny oddała bez walki miejsce premiowane awansem. Niecieczanom wystarczył remis z Flotą, a przegrali 1:4. Taki wynik pozwolił Cracovii przesunąć się na drugie miejsce w tabeli. "Pasy" po rocznej przerwie znów zagrają na boiskach Ekstraklasy.
Czytaj piłkarskie newsy w każdej chwili w aplikacji Ekstraklasa.net na iPhone'a lub Androida.